Reklama

Ostatnia aktywność Mariny na Instagramie oburzyła wielu internautów. Żona przebywającego obecnie na przymusowej kwarantannie Wojciecha Szczęsnego po tym, jak u jednego z zawodników jego klubu stwierdzono zarażenie koronawirusem SARS-CoV-2, postanowiła w na pozór niewinny sposób podzielić się z fanami żartem na temat epidemii. Teraz gwiazda ostro tłumaczy się ze swojego postępku.

Reklama

Marina żartuje z koronawirusa

Koronawirus zbiera coraz większe żniwo. Na całym świecie z powodu koronawirusa SARS-CoV-2 zachorowało ponad 169 tys. osób, a ponad 6500 zmarło. I choć początkowo pandemia rozpoczęła swoją drogę z Chin, w Europie za największe ognisko epidemii uznawane są Włochy, w których na co dzień mieszka i pracuje Wojciech Szczęsny wraz z ukochaną żoną Mariną i synkiem Liamem. Mimo to gwiazda postanowiła zażartować z obecnej sytuacji.Na InstaStories wokalistki zaledwie kilkanaście godzin temu pojawił się dowcip nawiązujący do panującej w Europie paniki przed koronawirusem.

Wszedłem do sklepu po ser i ogórki, w sklepie tłum ludzi. Rzekłem: BUON GIORNO! Po pół minucie nie miałem nawet komu zapłacić – napisała na swoim InstaStories Marina.

Zdjęcie: Screen InstaStories @marina_officialPo licznych niepochlebnych komentarzach internatów na temat swojego żartu wokalistka postanowiła nie tylko zablokować swoje oficjale konto na Instagramie, ale również wytłumaczyć się z dowcipu.Zobacz także: Artur Boruc przeniesiony na kwarantannę. Ma objawy koronawirusa

Marina tłumaczy się z żartu o koronawirusie

Marina postanowiła odeprzeć zarzuty jakoby jej żart miał być drwiną ze wszystkich zarażonych koronawirusem, a także rodzin zmarłych z powodu epidemii. Artystka przyznała, że jej InstaStories miało na celu jedynie zwrócenie uwagi na problem i związaną z nim panikę. Wokalistka dodała również, że problem epidemii dotyczy także jej rodziny, ponieważ Wojtek Szczęsny i jego koledzy z Juventus Turyn, są obecnie pod stałą obserwacją i przebywają na kwarantannie.

Sytuację z koronawirusem traktujemy bardzo poważnie od bardzo dawna, tym bardziej, że nasza rodzina jest rozłączona i czekamy na informacje z kwarantanny Wojtka. Modlimy się, by mógł do nas zdrowy wrócić jak najszybciej - tłumaczyła się w rozmowie z „Plotkiem” Marina. Był to czyjś mem odnoszący się do niepotrzebnej paniki ludzi, a w tym momencie najważniejszy jest spokój i rozwaga, a przede wszystkim pozostanie w domach – dodała.
Reklama

Przekonują was tłumaczenia Mariny?

Reklama
Reklama
Reklama