Nie milkną echa afery związanej z pokaźnymi dotacjami (chwilowo wstrzymanymi) dla artystów z Funduszu Wsparcia Kultury. Jednym z największych beneficjentów mieli być Sławomir Świerzyński i jego współpracownicy z zespołu Bayer Full - według listy mieli dostać ponad pół miliony złotych za poniesione w czasie koronawirusa straty. Kiedy w sieci wylała się fala krytyki, discopolowiec zaczął bronić przyznanych mu pieniędzy w kuriozalny sposób - zaznaczył, że aktualnie zazdrości zarobków pielęgniarkom (to średnio ok. 3 tysięcy złotych), bo sam od marca nie zarabia nic. Media szybko przyjrzały się jego dochodom i majątkowi, a teraz wypłynął szokujący wywiad, któremu udzielił sześć lat temu w magazynie Wprost. Co takiego powiedział?

Reklama

Sławomir Świerzyński przekonywał: "Nie będę pracować za 10 tys. zł miesięcznie"

Wywiad z 2014 roku przypomniał magazyn "Wprost", który w swoim nagłówku przytoczył wspomniany wyżej fragment wypowiedzi lidera Bayer Full. O co dokładnie mu chodziło? W rozmowie z gazetą Świerzyński, sześć lat temu, krytykując Andrzeja Dudę i umowy śmieciowe, wyznał, że na koncertach zarabia znacznie więcej niż poseł (sam starał się nim zostać kilkukrotnie z ramienia PSL):

ONS.pl

Świerzyński, broniąc dotacji dla niego i jego zespołu, ostro skrytykował m.in. Kult (lider grupy, Kazik Staszewski, nie starał się o pomoc od państwa), twierdził również, że chorzy też potrzebują muzyki. Z kolei gazety wyliczyły, że za jeden koncert Bayer Full może zgarniać nawet 20 tysięcy złotych. Przypomnienie kontrowersyjnej wypowiedzi gwiazdora wydaje się więc być bardzo na miejscu.

Reklama

Zobacz także: Radosław Majdan udawał chorego na Covid-19? Piłkarz odpowiedział na zarzut

Reklama
Reklama
Reklama