Reklama

Chrissy Teigen i John Legend należą do tych gwiazd, które bardzo cenią sobie prywatność. Para długo ukrywała więc ciążę celebrytki i dopiero w sierpniu tego roku pochwaliła się fanom, że spodziewa się dziecka, prezentując w mediach społecznościowych rosnące krągłości modelki. Niestety, w trakcie ostatniego trymestru nastąpiły poważne komplikacje, a lekarzom nie udało się uratować nienarodzonego synka artystycznego małżeństwa.

Reklama
Instagram @chrissyteigen

O tym dramacie mówił cały świat. 1. października Modelka Chrissy Teigen i wokalista John Legend tuż przed rozwiązaniem stracili swoje dziecko. Modelka poroniła w zaawansowanej ciąży, a tragedią, jaka spotkała jej rodzinę podzieliła się z fanami w pełnym bólu i cierpienia poście za pośrednictwem Instagrama. Chrissy Teigen opublikowała zdjęcie z porodówki powiadomiła o ogromnej stracie i pustce, jaką ma teraz w sercu.

Jesteśmy zszokowani i odczuwamy głęboki ból, o którym tylko słyszysz, to rodzaj bólu, jakiego nigdy wcześniej nie czuliśmy. Nie byliśmy w stanie zatrzymać krwawienia i podać dziecku potrzebnych mu płynów, pomimo transfuzji krwi. To po prostu nie wystarczyło – pisała wtedy Chrissy.
Nigdy nie decydujemy o imionach naszych dzieci aż do ostatniej możliwej chwili po ich narodzinach, tuż przed opuszczeniem szpitala. Ale my, z jakiegoś powodu, zaczęliśmy nazywać tego małego chłopca w moim brzuchu Jackiem. Więc zawsze będzie dla nas Jackiem. Jack tak ciężko pracował, aby być częścią naszej małej rodziny i będzie nim na zawsze… – pisała dalej modelka. Do naszego Jacka: tak mi przykro, że kilka pierwszych chwil Twojego życia spotkało się z tak wieloma komplikacjami, że nie mogliśmy zapewnić Ci domu, którego potrzebowałeś do przetrwania. Zawsze będziemy Cię kochać… – dodała.

Zobacz także: Mama Chrissy Teigen żegna zmarłego wnuczka. Opublikowała dramatyczne wideo

Teraz, gdy od dramatu minął niespełna miesiąc, pogrążona w rozpaczy celebrytka zdecydowała się na kolejne intymne wyznanie i zdradziła, co było powodem poronienia.

Dlaczego Chrissy Teigen poroniła w zaawansowanej ciąży?

Droga do rodzicielstwa Chrissy Teigen i Johna Legenda nie była łatwa. Para musiała walczyć o wszystkie swoje dzieci za pomocą in-vitro. I choć małżeństwo doczekało się dwójki wspaniałych pociech, 4-letniej Luny oraz 2-letniego Milesa, nie dane im było tulić w ramionach upragnionego trzeciego dziecka, któremu dali na imię Jack. W czasie ostatnich tygodni ciąży, pojawiły się komplikacje, a Chrissy Teigen trafiła do szpitala z silnym krwawieniem. Pomimo iż specjaliści przeprowadzili transfuzję krwi, nie udało się uratować maleństwa.

Gdy od tragedii minęło już kilka tygodni, gwiazda opowiedziała o tym, dlaczego jej synek zmarł oraz co skłoniło ją do podzielenia się z fanami zdjęciami ze szpitala.

Moi lekarze zdiagnozowali u mnie częściowe przerwanie łożyska. Zawsze miałam problemy z łożyskiem. (...) Monitorowaliśmy to bardzo uważnie, mając nadzieję, że coś się zagoi i ustanie. W łóżku krwawiłam lekko, ale przez cały dzień, zmieniając własne pieluchy co kilka godzin, kiedy krew przeszkadzała mi w leżeniu – poinformowała Chrissy Teigen. Moje krwawienie stawało się coraz bardziej intensywne. Płynu wokół Jacka było coraz mniej, ledwo mógł się unosić. W niektórych momentach mogłam położyć się na plecach i poczuć jego ręce i nogi – dodała.

Po kilku dniach spędzonych w szpitalu lekarze poinformowali modelkę, że dalsza walka o życie nienarodzonego dziecka nie ma już sensu. W przeciwnym razie również celebrytka mogłaby umrzeć.
Po bezskutecznej transfuzji krwi i ratowaniu nienarodzonego maluszka, Chrissy pomimo bólu poprosiła swojego męża i mamę, by zrobili jej zdjęcia na porodówce, by mogła w swój własny sposób pożegnać się ze zmarłym synkiem.

Wiedziałam, że muszę zatrzymać tę chwilę na zawsze, tak samo, jak zapamiętałam nasz pocałunek przy ołtarzu, tak samo, jak zapamiętałam łzy radości po narodzinach Luny i Milesa. I absolutnie wiedziałem, że muszę podzielić się tą historią – zakończyła modelka.
Reklama

Modelka wyznała również, że nie przejmuje się krytyką osób, które uznały jej zdjęcia ze szpitala za niestosowne, ponieważ każdy ma prawo przeżywać żałobę na swój własny sposób.

Reklama
Reklama
Reklama