W szkołach od 1 września zostanie wprowadzony rygorystyczny system zmian
Lekcje w wielu szkołach zostaną podzielone na poranne i popołudniowe, a uczniowe będą podzieleni na grupy. Nauczycieli i rodziców niepokoi jednak fakt, że nauka brakuje wielu podstawowych wytycznych.

Mimo że do rozpoczęcia roku szkolnego pozostał tylko tydzień, nadal niewielu rodziców wie, jak będą wyglądać pierwsze tygodnie nauki ich dzieci. Jak informuje "Rzeczpospolita", na stronach internetowych podstawówek pojawiają się informacje, że ze względu na wzrost zakażeń koronawirusem przechodzą na rygorystyczny system zmianowy.
Wobec takich decyzji pod znakiem zapytania stoi przede wszystkim zorganizowanie opieki dla dzieci, bo jak się okazuje, w wielu placówkach oświaty świetlica nie będzie funkcjonowała jak dawniej.
Najgorsza jest niepewność. Start szkoły lada dzień, a wielu rodziców wciąż nie wie, jak pogodzić pracę z wychowaniem dzieci i jak będzie wyglądała nauka – mówi Iga Kazimierczyk, prezeska Fundacji Przestrzeń dla Edukacji.
1 września uczniowe zostaną podzieleni na grupy
Jak podaje "Rzeczpospolita" to dyrektorzy, znając warunki lokalowe i liczebność klas, mają zastosować rozwiązania, które pozwolą uniknąć zakażeń. I tak na przykład decyzją podkarpackiego sanepidu dzieci w tutajeszych szkołach mają przychodzić na lekcje w przyłbicach. W pozostałych województwach na ten moment obowiązuje nakaz zasłaniania nosa oraz ust podczas przerw.
Wspomniany system zmianowy, który już teraz deklaruje wiele placówek, może utrudnić organizację dnia wielu rodzinom - poranne zajęcia dla części uczniów mają rozpoczynać się o 7:30, a dla pozostałych popołudniu. W przerwie między zajęciami zostanie przeprowadzona dokładna dezynfekcja korytarzy oraz sal.
Rodziców czeka niemałe wyzwanie, bo okazuje się, że wobec takich decyzji dyrekcji szkół, są zmuszeni organizować dzieciom z zajęć popołudniowych dodatkową opiekę. Świetlice niestety nie wracają do normalnego harmonogramu i będą zajmować się wyłącznie uczniami klas 1–3.
Dodatkowo według sierpniowego rozporządzenia Ministerstwa Edukacji Narodowej, wszyscy uczniowie powinni mieć mierzone temperatury przed wejściem do szkoły. Niestety nigdzie nie jest napisane, jaka temperatura będzie wyznacznikiem odesłania dziecka do domu. Dopiero w wyjaśnieniach podano, że będzie to 38 st. C.

Z kolei w Warszawie podjęto decyzję o tym, że w razie kolejnego wzrostu zakażeń, część klas z danego rocznika będzie uczyła się zdalnie przez tydzień, a pozostałe w szkole. Niestety nikt nie wie do końca, jak będą przebiegały lekcje w nowej rzeczywistości. Nie wiadomo również, co stanie się w sytuacji, gdy u jednego z uczniów zostanie wykryty koronawirus. Czy cała szkoła zostanie objęta kwarantanną?
Ogólnych wytycznych przedstawionych przez rząd jest niewiele. Przetasowanie stanowisk spowodowało, że zapanował informacyjny chaos. Wiele pytań rodziców pozostaje bez odpowiedzi.
Biorąc pod uwagę fakt, że w ostatnim czasie notujemy po ponad 900 zakażeń dziennie, powrót dzieci do szkół może jeszcze tę liczbę zwiększyć. W takim przypadku powrót do nauki zdalnej wcale nie jest wykluczony...