Kolejna polska influencerka walczy o życie po operacji w Turcji. "Mdlałam, nie widziałam na oczy"
Tania operacja plastyczna w tureckiej klinice skusiła polską influencerkę, Paulinę. Kobieta walczy o życie w polskim szpitalu, bo po zabiegu za granicą zakaziła się sepsą. Relacjonuje swój powrót do zdrowia na Instagramie.

Tureckie zabiegi medycyny estetycznej w ostatnich latach biją rekordy popularności wśród celebrytów i influencerów. Dlaczego? Są relatywnie tańsze niż te robione w Polsce i czas oczekiwania w kolejce do chirurga jest znacznie dłuższy. Niestety, chęć zaoszczędzenia czasu i pieniędzy może skończyć się tragicznie, czego doświadczyła Paulina - influencerka, która na Instagramie widnieje pod nazwą cornelia_corneliee.
Polska influencerka walczy o życie po operacji w Turcji
Najwyraźniej dramatyczna historia, która w ostatnim czasie spotkała Ewel0nę z Warsaw Shore nie nauczyła Pauliny zbyt wiele, bo młoda kobieta postanowiła zaryzykować i wybrała się do Turcji na operację, jak się domyślamy, modelowania pośladków. Niestety, zabieg nie przebiegał tak, jak to sobie wyobrażała.
Już na sali operacyjnej była załamana widokiem dłoni chirurga, który nie miał na sobie rękawiczek, a za jego paznokciami wyraźnie widać brud. Potem było tylko gorzej.
W szpitalu w Turcji bardzo źle się czułam. Każdego dnia było ze mną gorzej. 3 dnia zemdlałam i podłączyli mnie pod tlen. Przez cały pobyt w Turcji leżałam w szpitalu. To był znak, że coś jest nie tak. Pomimo tego nie widziałam się z chirurgiem, który mnie operował. Nie zostałam ubrana w strój pooperacyjny. Przez cały pobyt leżałam taka rozebrana tak jak na zdjęciu. Widziałam doktora tylko w dniu operacji. W dzień, kiedy zostałam wypisana, musiałam do niego się odezwać, żeby łaskawie przyszedł, zainteresował się mną i sprawdził, czy wszystko jest ok. Czułam, że mam gorączkę, 40 stopni, bo trzęsłam się, pociłam się, nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Zapewniali mnie, że jestem tylko osłabiona - napisała influencerka na InstaStory

W Turcji Paulina nie otrzymała odpowiedniej opieki. Jej stan się pogarszał, przez co trafiła na oddział ratunkowy w polskim szpitalu. Lekarze szybko zdiagnozowali, że kobieta jest zakażona bakterią septyczną, która jest śmiertelnie niebezpieczna. Influencerka trafiła do izolatki, by nie zakazić innych pacjentów. Musiała być monitorowana przez całą dobę, bo nie była w stanie sama się sobą zajmować.
Miałam bakterię septyczną. Mdlałam, nie widziałam na oczy. Mogłam zrobić tylko 3 kroki, bo miałam zawroty głowy. Załatwiałam się pod siebie. Nie mogłam pozostać bez opieki. Zawsze ktoś musiał zadbać o moją higienę, nakarmić mnie, zmienić pampersa, pomóc wstać. Czułam się bezradna. Zaczęłam mieć depresję - wspomina aspirująca celebrytka

Chociaż od tego momentu minęły już 3 miesiące, Paulina wciąż nie doszła do siebie, jednak czuje się na tyle dobrze, żeby podzielić się dramatycznymi wspomnieniami. Zapowiedziała, że wkracza na drogę sądową z kliniką z Turcji, która naraziła jej życie na niebezpieczeństwo. Lekarz, który ją operował odesłał jej 2 tys. euro zadośćuczynienia, by zapobiec procesowi. To ułamek kwoty, którą Paulina zapłaciła za operację.
Zobacz też: Madonna potwierdziła związek z 29-letnim bokserem niepokojącym zdjęciem
Może kolejna dramatyczna historia będzie przestrogą dla osób, które rozważają zabiegi medycyny estetycznej w Turcji. Czasem warto wydać więcej i poczekać nieco dłużej, kiedy na szali jest nasze zdrowie i bezpieczeństwo.
Nasze akcje
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 16