
Jak się okazuje, Antonii Królikowski „bad boyem” był nie tylko w filmie Patryka Vegi, ale również w życiu prywatnym. Kiedy był małym dzieckiem, jego rodzice musieli mieć oczy dookoła głowy. Był bardzo ruchliwy i raczej nie unikał niebezpiecznych sytuacji.
Zobacz także: Wiemy, dlaczego Antek Królikowski rozstał się z Kasią Dąbrowską
Antek Królikowski jako dziecko był urwisem
Na szczęście z wielu sytuacji wyszedł bez większego szwanku, chociaż nie brakowało chwil grozy. Aktor wspominał, że jeden z wypadków mógł skoczyć się ogromną tragedią.
Jako chłopak byłem utrapieniem, wciąż coś wywijałem. Miałem pięć lat, gdy podczas wizyty w domu znajomych rodziców zalałem sobie oczy wapnem. Tata był przerażony. Modlił się, żebym odzyskał wzrok. Wypadek niczego mnie nie nauczył. Co i rusz wracałem do domu ze złamaną ręką, nogą - mówił w rozmowie z „Super Expressem”.
Rodzice Antka Królikowskiego musieli ciągle „mieć go na oku”, dlatego jego mama zabierała go często na próby do teatru. Było to dobrym rozwiązaniem, ale jak się okazało - do czasu.
Mama chciała mnie mieć na oku i zabierała do teatru na próby, zostawałem tam na spektakle. Zdarzało mi się wbiegać na scenę podczas przedstawienia, albo z pierwszego rzędu podpowiadać aktorom ich kwestie, bo znałem je na pamięć. W końcu dostałem od dyrektora wilczy bilet - wspominał.
Zobacz także: Antek Królikowski właśnie potwierdził medialne plotki o nowym związku?! Zdradził go jeden szczegół
Teraz aktor nie schodzi ze świecznika. A to za sprawą nie tylko swoich licznych ról, ale również związków, które zawsze budzą wiele emocji w mediach. Aktualnie aktor spotyka się z Joanną Opozdą.
Spodziewaliście się takich wybryków po Antonim Królikowskim?