Reklama

Agnieszka Hyży od niemal 7 lat jest żoną Grzegorza Hyży. Para wygląda na bardzo szczęśliwą, niedawno zostali oni rodzicami. Niezmiernie zależało im na tym, by zachować prywatność i cieszyć się swoim szczęściem. Ślub pary był skromny i mały, pojawili się na nim tylko najbliżsi. Zależało im na tym, by uniknąć medialnego rozgłosu. Niestety takiego obrotu spraw nie mogli się spodziewać, a pewna sytuacja położyła cień na wyjątkowy dzień ślubu. Do dzisiaj Agnieszka nie może zapomnieć o tym wydarzeniu i nadal jest one dla niej bardzo przykre.

Reklama

Agnieszka Hyży wspomina ślub z Grzegorzem Hyży

Agnieszka Hyży i Grzegorz Hyży pobrali się już kilka lat temu w 2015 roku w Rzymie. Wybór miejsca uroczystości był mocno przemyślany, zakochani nie chcieli rozgłosu i marzyli o tym by być w tym wyjątkowym dniu jedynie z najbliższymi osobami. Dla obojga był to już drugi ślub. Agnieszka Hyży wcześniej była w związku małżeńskim z Mikołajem Witem. Para trzymała się z dala od mediów i bardzo pilnowała swojej prywatności. Zupełnie inaczej wyglądało małżeństwo Grzegorza z Mają Hyży. Byli małżonkowie wystąpili razem w programie "X-Factor", a ich rozstanie było bardzo medialne. Tym razem miało być inaczej. Agnieszka w rozmowie z Żurnalistą tak wspomina planowanie ślubu z Hyżym i porównuje go do swoich pierwszych zaślubin:

Był inny, dlatego, że chcieliśmy wszystko zrobić na swoich warunkach, właściwie tylko tak dla siebie. To, że pojechali tam z nami bliscy, to była decyzja na 2-3 tygodnie przed ślubem. - opowiada Agnieszka Hyży.

Niestety okazało się, że oczekiwania minęły się z rzeczywistością. Turysta zauważył nowożeńców, a zdjęcia bardzo szybko trafiły do gazet. Jak mówi Agnieszka cała sytuacja była dla niej bardzo przykra:

Do dnia dzisiejszego jest mi przykro, że zdjęcia z Kapitolu w Rzymie zostały sprzedane przez polską grupę turystów jednej z polskich gazet i że w trakcie mojej krótkiej podróży poślubnej otrzymałam telefon od zaprzyjaźnionej osoby z mediów, że nasze zdjęcia zostały kupione i jutro trafią na okładkę. Było to smutne.
VIPHOTO/East News
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama