Wesela często stają się ogniskami koronawirusa. Z tej przyczyny ograniczono je do 150 osób, a w strefach żółtych i czerwonych, od 100 do 50. Czy w związku ze spodziewaną drugą falą koronawirusa musimy liczyć się z kolejnymi ograniczeniami?

Reklama

Zobacz także: Izabela Janachowska o organizowaniu wesela w dobie koronawirusa

Koronawirus w Polsce: Restrykcje na weselach

Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna" w poniedziałkowym wydaniu, rząd chce znacznie zmniejszyć liczebność wesel. Wiceminister zdrowia, Waldemar Kraska, stwierdził, że zalecenia dotyczące dystansu społecznego i zakrywania nosa oraz ust przestrzegane są tylko przez pierwsze godziny wesela. Później goście w zabawie zapominają o panującej pandemii.

Niestety z upływem czasu weselnicy zacieśniają kontakty i to powoduje, że oprócz przyjemnych wrażeń mamy mniej radości, bo zakaziliśmy się koronawirusem. Zastanawiamy się bardzo mocno, w jaki sposób zmienić tę sytuację.

Wiceminister zaznaczył, że rządzący są świadomi tego, z jakim wyprzedzeniem organizowane są wesela. Jednocześnie podejmują temat zagrożenia kolejnymi poweselnymi zakażeniami, tym bardziej, że szacuje się, że może to być nawet od 15 do 20 procent wszystkich przypadków.

Główny Inspektor Sanitarny, Jarosław Pinkas, kilka dni temu powiedział, że jego zdaniem wesela powinny liczyć maksymalnie 50 osób. Zalecił także rejestrowanie danych wszystkich weselników.

Zobacz także

"Dziennik Gazeta Prawna" podaje, że rządzący skłaniają się najbardziej do ograniczenia listy gości do 100 osób (bez obsługi). Pomniejszona liczba gości miałaby obowiązywać na terenie całego kraju, nie wiadomo jednak, jak sytuacja będzie wyglądać w strefach, w których odnotowuje się najwięcej zakażeń.

Warto zauważyć, że sezon ślubny właśnie się kończy. We wrześniu organizowanych jest o wiele mniej wesel niż w sierpniu, więc reakcja władz wydaje się być zbyt późna.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama