Reklama

Przypomnijmy, że pamiętnej nocy Kinga Rusin bawiła się m.in. z Leonardo Di Caprio, Adele oraz Beyonce. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby podekscytowana dziennikarka nie postanowiła podzielić się prywatnymi wspomnieniami z imprezy na swoim publicznym profilu. Niewinny post szybko zamienił stał się powodem do hejtu, a gwiazda TVN postanowiła go usunąć. W sieci jednak nic na dobre nie ginie i pomimo iż od pamiętnego wydarzenia minął już rok, sympatycy Kingi Rusein od czasu do czasu wracają do pamiętnego instagramowego wpisu. Teraz postanowiła go skomentować także Weronika Rosati. Aktorka zdradziła kulisy słynnej pooscarowej imprezy. Tak ostrych słów nikt się po niej nie spodziewał!

Reklama

Weronika Rosati ostro o zachowaniu Kingi Rusin

Rok temu Kinga Rusin wyznała, że w trakcie imprezy tańczyła z Leonardem Di Caprio, dyskutowała z Adele o butach, a swoim wyglądem przyćmiła... samą Beyonce. Fani dziennikarki podzielili się wówczas na tych, którzy przyklaskiwali jej celebryckim wynurzeniom, jednak większość sceptycznie podchodziła do historii z pamiętnej imprezy. Niestety sprawa szybko zyskała medialny rozgłos, a sama Rusin przyznała, że przez swoje postępowanie naraziła się wielu osobom w Los Angeles i w tym roku trzyma się z dala od gali wręczenia Oscarów.

Teraz, gdy od publikacji pamiętnego postu dziennikarki minął już rok, Weronika Rosati, przy okazji komentowana tegorocznej gali Oscarów, postanowiła odnieść się do tego, jak od kulis wyglądają imprezy tuż po wielkiej ceremonii rozdania jednych z najbardziej prestiżowych nagród w świecie filmu.

Moja przyjaciółka pracowała przy tej imprezie i była trochę zła, kiedy to wszystko zobaczyła. Wszystkim zabierają telefony na takich imprezach. Zresztą nie tylko na imprezach. Jak wchodzi się do znanej restauracji w Los Angeles, obsługa zakleja aparaty w telefonie. Absolutnie nie można robić zdjęć - przyznała Weronika Rosati w rozmowie z Plejadą. Kiedyś byłam z przyjacielem na kolacji, który miał kartę członkowską w jednej z restauracji, w której bywają gwiazdy. Jeden z jego znajomych zrobił zdjęcie, czego efektem było zawieszenie członkostwa. Konsekwencje łamania tych zakazów są ciężkie. Amerykanie bardzo tego przestrzegają - stwierdziła.

Zaznaczyła także, że chociaż takie zachowania są akceptowalne w Polsce, na odległym kontynencie uznaje się je za szczyt chamstwa.

Jeśli jestem na imprezie, na której nie można robić zdjęć - to ich nie robię, a niektóre z nich byłyby naprawdę ciekawe. Po prostu Amerykanie szanują prywatność gwiazd. Podam przykład, co prawda nie z imprezy, ale z wizyty w sklepie. Robiłam zakupy spożywcze i nagle zapadła cisza. Zauważyłam, że Angelina Jolie z dziećmi również robi zakupy. Nikt jej nie zaczepiał, nikt nie robił zdjęć, nikt się nie gapił. Tutaj gapienie się na gwiazdę jest postrzegane jako szczyt chamstwa. To jest fajne, bo dzięki temu gwiazdy mają prywatność i namiastkę normalności. Ja to bardzo cenię - podkreślała Rosati.
Reklama

Jesteśmy ciekawi, czy Kinga Rusin postanowi odnieść się do słów Weroniki.

Reklama
Reklama
Reklama

Nasze akcje

Polecane