„Ślub od pierwszego wejrzenia”: Iga zapewniała: „Nie potrzebuję popularności”. Teraz nagrywa filmiki za pieniądze!
W „Ślubie od pierwszego wejrzenia” Iga zarzekała się, że nie zależy jej na byciu influencerką, po zakończeniu emisji show szybko zmieniła zdanie i już nagrywa filmiki za pieniądze. Nie zgadniecie, na czym chce zarobić!
- Redakcja Wizaz.pl
Za nami wielki finał 5. edycji „Ślubu od pierwszego wejrzenia”, który wywołał niemałe kontrowersje w sieci. Ogromne emocje wzbudziła nie tylko decyzja Izy i Kamila o pozostaniu w związku, ale też wypadek samochodowy Macieja, po którym chłopak dowiedział się, że jego telewizyjna żona - Laura - jednak postanowiła się z nim rozwieść. Sporą dyskusję wywołało również burzliwe zakończenie relacji Igi i Karola. I choć podczas finału mężczyzna bardzo otwarcie mówił o rozmaitych sytuacjach, jakie doprowadziły do jego decyzji o rozstaniu, w tym tej, podczas której Iga potajemnie nagrywała ich rozmowy, o tyle jego telewizyjna żona przyznała, że nie ma zamiaru tłumaczyć się przed całą Polską z tego, co działo się pomiędzy nią, a Karolem. By tego było mało, dodała, że zgłosiła się do społecznego eksperymentu TVN 7 nie dla rozgłosu, lecz z wewnętrznej potrzeby odnalezienia bratniej duszy.
Ja nie potrzebuję followersów, popularności, komentarzy, wiadomości. Ja tego nie chcę – podkreślała podczas finału Iga Śmiechowicz.
Wiele wskazuje jednak na to, że kiedy dostała kosza od telewizyjnego męża, szybko zmieniła zdanie w sprawie kariery. Uczestniczka „Ślubu od pierwszego wejrzenia” postanowiła zarobić na swojej popularności i sprzedawać w sieci pozdrowienia, za które trzeba zapłacić kilkadziesiąt złotych!
Iga ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” sprzedaje w sieci pozdrowienia
Iga ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” pomimo porażki, jaką okazał się rozwód z telewizyjnym mężem podkreśla, że nie ma żalu do ekspertów hitu TVN 7. Co więcej, zarzekała się, że nie wystąpiła w matrymonialnym show dla popularności, lecz z powodu poszukiwania prawdziwego uczucia.
Rozumiem, że ktoś może nie chce ze mną być i ja to szanuje, ale to był mój cel. Moim celem nie jest popularność, ja nie chcę się promować na tym programie, nie chce robić takich rzeczy. Wiadomo nie wiem, co z tego będzie w przyszłości ale mój cel był jasny, dlatego planuje wyjazd. Chce ominąć emisję, to co będzie się działo, ten cały szum, bo wiem, że będzie i trochę się tego obawiam i chce to ominąć świadomie. I liczę na to, że mi się to uda. Ja nie potrzebuję followersów, popularności, komentarzy, wiadomości. Ja tego nie chcę – mówiła Iga w finałowym odcinku „Ślubu od pierwszego wejrzenia”.
Ostatecznie jednak Iga nie zdecydowała się na wyjazd z kraju, ponieważ podczas swojej aktywności na Instagramie często oznaczała swoje miejsce zamieszkania. Co więcej, pomimo słów wypowiedzianych przed kamerami TVN 7, Iga postanowiła być aktywna w sieci, a ostatnio pochwaliła się nawet swoją pierwszą współpracą z platformą, na której można kupić pozdrowienia od wybranej gwiazdy. Nagranie od Igi zostało wycenione na 54,99 zł.
Dołączyłam do @hypemeapp. Póki co jedyne miejsce, gdzie jest 100 pozytywnej energii - reklamowała na Instagramie.
Warto podkreślić, że niecały dochód z kupionych u Igi pozdrowień trafi do jej portfela. Platforma Hype Me wspiera Fundację Rak'n'Roll, zajmującą się tworzeniem peruk z naturalnych włosów dla kobiet, które straciły swoje pukle w wyniku chemioterapii.
Skusilibyście się na zakup życzeń od Igi ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia”?