Sandra Kubicka jest właścicielką firmy "Sandra's", którą założyła dwa lata temu. Prezeska zarządu postanowiła przybliżyć swoim fanom sytuację związaną z jej życiem firmowym.

Reklama

Sandra Kubicka opowiedziała, co ją spotkało

Sandra Kubicka opublikowała wczoraj relacje, na których pokazała, tajemnicze wejścia na jej stronę z Kazachstanu. Obiecała obserwatorom, że kolejnego dnia rozwinie się na ten temat i tak też się stało.

Ja wam teraz wytłumaczę jak najprościej z czym ja się mierzę od samego początku, co się wydarzyło wczoraj - rozpoczęła Kubicka.

Modelka opisała wszystko chronologicznie, zaczynając od pierwszego ataku swojej firmy. Atak ten miał miejsce w dniu premiery strony, czyli dwa lata temu. To właśnie tego dnia sklep Kubickiej został zablokowany. Właścicielka wyznała, że to była jej pierwsza strona internetowa i nie była "nie wiadomo jak zabezpieczona".

Ktoś wtedy kupił boty, czyli takie generowane konta, które wchodziły na naszą stronę i blokowały ruch prawdziwym klientom - powiedziała Sandra Kubicka.
Instagram@sandrakubicka

Zobacz także: Sandra Kubicka wylądowała w szpitalu. "Najgorszy ból, jaki w życiu poczułam"

Kubicka opowiedziała, że po tym wszystkim, co się wydarzyło na jej stronie, musiała ją zamknąć i zacząć wszystko od nowa.

Zobacz także
Ja to bardzo źle zniosłam psychicznie, płakałam, nie rozumiałam, dlaczego ktoś mi coś takiego robi w Polsce - zastanawiała się celebrytka.
InstaStories@SandraKubicka

Od tej sytuacji minęły dwa lata, przyszła mama opowiedziała, że przez ten czas miało w jej życiu miejsce parę sytuacji, które uzbroiły ją w cierpliwość, w determinację i uodporniły na hejt. Postanowiła zacząć od nowa. Strona była zdecydowanie bardziej zabezpieczona i przygotowana na ruch 400-500 tysięcy ludzi. Dodała także, że boty są "biznesem" nielegalnym i trzeba je wykupić, co wiąże się z kosztami. Po czasie w internecie nagle pojawiły się osoby, które zaczęły osobiście ją atakować, że nie powinna prowadzić firmy, podważać wiedzę i doświadczenie.

Tutaj jest sztab ludzi, którzy pracują nad tym, aby ten produkt naprawdę był wysokiej jakości - powiedziała Kubicka.

W dalszej części nagrania modelka opowiada, że po przeanalizowaniu całej sytuacji, zdała sobie sprawę, że komuś przeszkadza. Była zaskoczona, gdyż jej firma dopiero, co zaczynała wchodzić na rynek. Po czasie uznała, to za komplement, że ktoś widzi ją jako zagrożenie. Nagle nastała chwila ciszy, aż do czasu... kiedy zaczęły pojawiać się kolejne sytuacje. Do celebrytki zaczęły dochodzić informacje, że ktoś chce jej "podkradać pracowników". Nieprzyjemności przybywało, ale jak stwierdziła Kubicka, to właśnie wczoraj pojawiła się wisienka na torcie.

22 stycznia Sandra Kubicka obchodziła ważny dzień - swoje urodziny. Dzień wcześnie poinformowała fanów o niespodziance, czyli kodzie rabatowym na produkty, które ma w ofercie. Na stronie nagle zaczęły pojawiać się miliony wejść.

Finalnie łącznie było ponad trzy miliony. I słuchajcie te boty z Kazachstanu, z przeróżnych kierunków, które były opłacone i kupowane, wisiały na naszej stronie przez 12 godzin - opowiedziała Kubicka.
Reklama

Finalnie strona nie wytrzymała. Pojawiły się wirusy, które zmieniały ceny. Kubicka wyznała, że zastanawiała się, po co ktoś to robi, zamiast zainwestować pieniądze, które przeznaczył na boty, na rozwijanie swojej firmy. Na szczęście pojawiła się też dobra informacja dla solenizantki tego dnia. Okazało się, że firma nie miała nigdy tylu zamówień, co wczoraj. Kod urodzinowy został przedłużony o jeden dzień. Powstała nowa strona, ponieważ wcześniej się nie udało uratować.

Reklama
Reklama
Reklama