Anna Adamus nie zniknęła ze szklanych ekranów i dalej możemy oglądać ją w serialu "Barwy szczęścia". Nie wygląda jednak tak samo, jak na początku kariery. Aktorka wkroczyła już w dorosłe życie i możemy obserwować, jak powoli staje się kobietą. Serialowa Zuzia chętnie dzieli się swoją prywatą na profilu na Instagramie, gdzie możemy podziwiać efekty z jej sesji zdjęciowych. Modeling jest jej aktualną pasją.
Nastolatka w swoją karierę rozpoczęła w 2010 roku od wcielenia się w rolę Zosi w serialu "Barwy szczęścia", czyli podopieczną Cieślaków. Właśnie tam mogliśmy obserwować, jak dojrzewa i powoli staje się nastolatką. Ania kilka lat temu musiała zmierzyć się jednak z ogromną tragedią, jaką była utrata ojca. Ryszard Adamus zmarł w swoim domu pod Warszawą, a Anna znalazła go nieprzytomnego w zagrodzie. Pomimo wezwania pomocy i prób przywrócenia czynności życiowych, Annie nie udało się uratować ojca. "Leżał na ziemi, zimny, z otwartymi oczami. Przeraziłam się i zadzwoniłam pod numer 112, tam usłyszałam, że mam reanimować tatę i robiłam to. Słyszałam, jak pękają mu żebra, i płakałam do słuchawki, w której słyszałam mamę" mówiła w wywiadach.
Kilka miesiącu temu na jaw wyszedł fakt, że Anna nie utrzymuje kontaktu z matką. Internauci wypytywali, dlaczego aktorka nie utrzymuje relacji z własną mamą. Nastolatka wyznała, że zakończenie ich relacji nie było jej inicjtywą. "Mama mnie wszędzie poblokowała. To był jej wybór, żeby się ode mnie odciąć" napisała na Instagramie. Był to z pewnością kolejny cios, z którym nastolatka musiała się zmierzyć. Mimo tych przykrych wydarzeń Ania stara się cieszyć życiem i kontynuuje karierę aktorską. Jej hobby, a także pracą okazał się również modeling.
Tak jak wspomniałyśmy, serialowa Zuzia z "Barw szczęścia" nie jest już małą dziewczynką. Aktualnie ma 18 lat i bardzo wydoroślała, co możemy zaobserwować na ekranach telewizorów. Jej "prawdziwe ja" możemy jednak dostrzec na Instagramie, gdzie regularnie publikuje posty. Nastolatka prowadzi intensywny tryb życia, a od dłuższego czasu zawodowo zajmuje się modelingiem. Widać, że pozowanie przed aparatem sprawia jej ogromną przyjemność.
Uważacie, że aktorka dużo się zmieniła?
Iwona Wszołkówna ostatni raz na wielkim ekranie pojawiła się w 2015 roku. To wtedy zagrała w filmie Wojciecha Smarzowskiego "Pod mocnym aniołem" i serialu "Prawo Agaty", gdzie kolejny raz zagrała z Agatą Dygant. Serialowa Jolka z "Niani" ma już 48 lat i całkowicie poświęciła się życiu rodzinnemu. Co słychać u przyjaciółki Frani? Iwona Wszołkówna porzuciła aktorstwo Iwona Wszołkówna rolą w serialu "Niania" zdobyła ogromną popularność, a widzowie pokochali nieco szaloną Jolkę. Prywatnie aktorka jest związana z reżyserem Jerzym Bogajewiczem. Parę dzieli 25 lat różnicy i aktorka wielokrotnie musiała mierzyć się z hejtem i nieprzychylnymi komentarzami. Media wielokrotnie pisały, że to dzięki relacji aktorka otrzymuje kolejne role, a z kolei na temat jej męża pisano, że poświęcił karierę w USA dla żony. Mimo sensacji, jaką wzbudzali są szczęśliwą parą, a Iwona Wszołkówna jest też mamą dwójki dzieci: 18-letniego syna Antoniego i 16-letniej córki Gabrieli. Aktorka w 2015 roku zniknęła z ekranu i zdecydowała się swój czas poświęcić rodzinie, o czym mówiła wprost: Swój czas wolę poświęcać dzieciom, a nie... scenariuszom - mówiła Iwona Wszołkówna w jednym z wywiadów. Zobacz także: Pamiętacie serial 'Pomoc domowa'? Zobaczcie, jak teraz wygląda telewizyjna niania Praca zawodowa sprawiała aktorce mnóstwo radości, ale zdecydowała się przewartościować swoje życie i priorytetem stała się rodzina, a nie praca. Mimo wszystko aktorka nie ukrywa, że praca w serialu "Niania" to "piękny kawałek życia". To piękny kawał mojego życia, czas wspaniałej zabawy z niesamowitą ekipą, do którego wracam z sentymentem. Na planie urodziłam i wychowałam dwoje dzieci, wspólnie świętowaliśmy, a potem rodzić zaczęły wszystkie moje koleżanki. Od samego rana wszyscy dbaliśmy o to, żeby podczas zdjęć towarzyszył nam...
Madison De La Garza ma już 21 lat! Od czasu swojej roli w „Gotowych na wszystko” bardzo się zmieniła i nie ukrywa, że jako 7-latka z hitowego serialu musiała zmierzyć się z falą hejtu i ogromną krytyką, jaka spłynęła na nią za sprawą jej wyglądu. Serialowa Juanita Soliss kochała słodycze i za nic nie chciała z nich zrezygnować, ale to niewiele miało wspólnego z prawdziwą Madison. Przyrodnia siostra Demi Lovato nie ukrywa, że było jej trudno, kiedy czytała hejterskie komentarze. Tak dziś wygląda Juanita Solis z serialu „Gotowe na wszystko” Madison De La Garza zasłynęła rolą uroczej, ale nieco rozkapryszonej córki pięknej Gabrielle Solis, w którą wcielała się Eva Longoria w serialu "Gotowe na wszystko". 7-latka błyskawicznie zyskała ogromną popularność i zagrała jeszcze w takich produkcjach jak: „Jonas Brothers: Spełnione marzenia”, „Program ochrony księżniczek” czy „Bad Teacher”. Po latach Madison De La Garza wspomina swoją rolę w serialu "Gotowe na wszystko" i nie ukrywa, że było to dla niej trudne doświadczenie. Jako 7-latka dołączyła do serialu w czwartym sezonie i w jednym z podcastów tak mówi o swojej roli: Żart związany z moją postacią polegał na tym, że Eva była szczupłą, piękną modelką, a jej córka okazała się być jej zupełnym przeciwieństwem – mówiła 21-letnia Madison De La Garza w podcaście "Heart of the Matter". Madison De La Garza nie ukrywa też, że ogromnym wsparciem dla niej była Eva Longoria, która najwyraźniej zdawała sobie sprawę z tego, jak serialowa Juanita może być odbierana i budowała jej pewność siebie. Zdecydowanie zrobiła wszystko, żebym poczuła się wyjątkowa, choć nigdy o tym wprost nie rozmawialiśmy. Sprawiła również, że podczas kręcenia serialu naprawdę czułam się jak w rodzinie - dodała aktorka. Zobacz także: Odmieniona Adele wystąpiła...
Miranda McKeon jest gwiazdą serialu Netflix „Ania, nie Anna” i jakiś czas temu zdecydowała się na dramatyczne wyznanie i poinformowała, że choruje na raka piersi. Gwiazda adaptacji "Ani z Zielonego Wzgórza" na swoim instagramowym koncie relacjonuje swoją walkę z nowotworem, a niedawno zdecydowała się ogolić głowę. Zrobiła to przed kolejną chemioterapią, ale również w trosce o swoje zdrowie psychiczne. 19-letnia Miranda McKeon z serialu "Ania, nie Anna" walczy z rakiem Miranda McKeon ogromną popularność zyskała dzięki roli w popularnym serialu Netflixa „Ania, nie Anna”. Aktorka na ekranie debiutowała w 2016 roku w filmie „Little Boxes”, a w czerwcu 2021 roku poinformowała, że walczy z rakiem piersi. Szybko okazało się, że nowotwór ma już przerzuty do węzłów chłonnych, a wszystko zaczęło się od niewielkiego guzka, którego wykryła zaledwie miesiąc wcześniej i natychmiast udała się do lekarza, ale nie podejrzewała, że w tak młodym wieku usłyszy diagnozę: nowotwór piersi. Gwiazda serialu "Ania, nie Anna" zdecydowała się otwarcie mówić o swojej chorobie i uświadamiać, jak ważne są badania nawet w młodym wieku, kiedy sądzimy, że nic złego nie może nam się przydarzyć. Ostatnio Miranda McKeon zdecydowała się ogolić swoją głowę przed chemioterapią: Na kilka dni przed ostatnią chemią, uznałam, że czas odpuścić i ogoliłam głowę. Od czasu, gdy mnie zdiagnozowano, włosy szczególnie wywołały we mnie stres, może większy niż moje zdrowie. Bo to nie tylko włosy i nie chodzi o to, że odrosną - pisze aktorka. Zobacz także: Gwiazda "Królowych życia" jest ciężko chora? "Miałam zdiagnozowanego raka piersi, nie zgodziłam się na leczenie" Miranda McKeon wyznała, że nadal jest tą samą osobą, którą była mimo tego, że zdecydowała się ściąć włosy i może liczyć na ogromne wsparcie najbliższych. Bardziej niż ogolenia...
Anna Dymna to polska aktorka, która może poszczycić się sporą sympatią wśród widzów. Ostatnio rzadko mogliśmy ją zobaczyć na dużym ekranie - rezygnowała z ról na rzecz pracy charytatywnej i czas poświęcała niemal w pełni swojej fundacji. Teraz możemy zobaczyć jej nową kreację, która szokuje i zaskakuje. Aktorka w serialu "Wielka woda" przeszła ogromną metamorfozę. Anna Dymna przeszła metamorfozę do nowej roli Anna Dymna jako 20-latka uchodziła za jedną z najpiękniejszych polskich aktorek. Dziś, jako 70-latka, podjęła się roli, która niejako zrywa z tym wizerunkiem. Wystąpiła w serialu "Wielka woda", który 5 października miał swoją premierę na platformie Netflix. Opiera się na prawdziwych wydarzeniach roku 1997 i powodzi stulecia, która nawiedziła Wrocław i okolice. Anna Dymna wcieliła się w postać Leny Tremer. Bohaterka ze względu na swoją tuszę i problemy ze zdrowiem, nie może wziąć udziału w ewakuacji i opuścić domu, w którym mieszka. Na potrzeby serialu aktorce przygotowano specjalny kostium, a przed każdorazowym wejściem na plan, Dymna musiała spędzić wiele godzin w charakteryzatorni. Efekt jednak robi wrażenie - aktorka jest niemal nie do poznania. Twórcy dodali Annie wiele kilogramów, a specjalny makijaż zupełnie zmienił jej rysy twarzy. Zobacz także: Anna Kalata dekadę temu przeszła metamorfozę. Jak wygląda dzisiaj? Mamy jej aktualne zdjęcia W serialu zobaczymy także Tomasza Kota, Leszka Lichotę, Ireneusza Czopę czy Agnieszkę Żulewską. Akcja serialu ma miejsce tuż przed nadejściem fali powodziowej, a bohaterowie muszą podjąć trudne decyzje, aby ochronić przed niszczycielskim żywiołem, nie tylko siebie i swoim bliskich, ale i całe miasto. W serialu odnajdziemy inspiracje prawdziwymi wydarzeniami. Zależało nam na powrocie do tamtego nastroju i emocji, ale jednak w gruncie rzeczy stworzeniu...
