Monika Miller gorzko o przeszczepie włosów. "Słyszałam, jak wycinają mi skórę"
Monika Miller od dłuższego czasu zmaga się z poważną chorobą, której efektem jest m.in. łysienie. Gwiazda postanowiła więc postawić na przeszczep włosów. Pokazała efekty przed i po.

Monika Miller jakiś czas temu poinformowała, że pod koniec 2021 roku lekarze zdiagnozowali u niej fibromalgię, przewlekłą chorobę reumatyczną, która skutkuje m.in. obfitym wypadaniem włosów. Z tego powodu celebrytka poddała się zabiegowi przeszczepu włosów. Teraz pokazała efekty i opowiedziała o przebiegu zabiegu.
Monika Miller zrelacjonowała przeszczep włosów
Monika Miller kilka lat temu na dobre zagościła w polskim show-biznesie po tym, jak jej dziadek - Leszek Miller - opublikował zdjęcie charyzmatycznej wnuczki na Twitterze. Po tym jej kariera nabrała rozpędu, a dziewczyna wystąpiła nawet w 10. edycji "Tańca z Giazdami". Po tym zrobiło się o niej naprawdę głośno. Niestety, pod koniec 2021 roku Monika Miller trafiła do szpitala, gdzie podczas badań wykryto u niej liczne guzki. Okazało się, że gwiazda cierpi na fibromalgię, rzadką chorobę powodującą m.in. bóle mięśni i stawów, przewlekłe zmęczenie, zaburzenia snu. To jeszcze nie wszystko. Monika Miller zaczęła tracić włosy! Gwiazda szybko zdecydowała się więc na przeszczep włosów.

I choć od zabiegu minęło niemal pół roku, Monika Miller dopiero teraz zdecydowała się opowiedzieć o przebiegu operacji.
- Metoda, którą wybrał mój lekarz, nazywa się FUT, i polega to na tym, że wycinają ci pasek skóry razem z cebulkami z tyłu głowy. Tak, zostaje potem blizna, ale jest niewidoczna, jeżeli lekarz wie, co robi. Nie ma z tym żadnego problemu - relacjonuje na TikToku Monika Miller.
Monika Miller podkreśliła, że choć dostała znieczulenie, to podczas operacji cały czas była przytomna.
- Podczas całej operacji byłam przytomna. Na początku dostałam głupiego jasia, później zrobili mi zastrzyk wielką strzykawką z tyłu głowy. To była chyba jedyna nieprzyjemna rzecz i też to, że słyszałam, jak wycinają mi skórę, a potem wszystko zszywają - przyznała.

Zobacz także: Hit z apteki na wypadające, matowe włosy – ten produkt za 5 zł nada włosom blask i odżywi cebulki
Jak się okazuje, celebrytka dopiero trzy dni po zabiegu mogła zdjąć specjalistyczny opatrunek, jednak włosy wcale nie zaczęły odrastać w zawrotnym tempie. Zanim Monika Miller zauważyła efekty przeszczepu włosów musiała przygotować się na ich uprzednie wypadnięcie. Dopiero po tym procesie pukle zaczęły właściwie odrastać.
- Włosy rosną, pomimo tego, że na pierwszy rzut oka nie widać takiej różnicy, to zdjęcia mówią same za siebie. Włosy są grube i bardzo dobrze widoczne. Prawie nie widać, że jestem po przeszczepie - przyznaje Monika Miller.



Nasze akcje
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 16
Polecane
Masz wrażliwą skórę? Sprawdź, jak zadbać o nią kompleksowo
Współpraca reklamowa
Świeżość i równowaga dla włosów! Poznajcie opinie o produktach Il Salone Milano
Współpraca reklamowa