Martyna Kondratowicz z „Hotelu Paradise” ostrzyknęła sobie miejsca intymne. Ten zabieg robi furorę w sieci. Dlaczego?
Martyna Kondratowicz z 1. edycji „Hotelu Paradise” nigdy nie wstydziła się swojej seksualności i jawnie mówiła światu o potrzebach kobiecego ciała. Teraz gwiazda randkowego hitu TVN przyznała, że skusiła się na bardzo kontrowersyjny zabieg i ostrzyknęła sobie miejsca intymne. Dlaczego to zrobiła?
Martyna Kondratowicz to bez wątpienia jedna z budzących największe emocje uczestniczek 1. edycji „Hotelu Paradise”. Dziewczyna jako jedna z nielicznych nie wstydziła się wprost poruszać tematu operacji plastycznych, jak również seksualności, a nawet pokusiła na wizji na chwile zapomnienia z Adamem Radziszewskim, który po upojnej nocy porzucił ją dla innej. Atrakcyjna blondynka jednak się nie załamała. Teraz Martyna realizuje się jako prężnie działająca influencerka, która uczy kobiety czerpania przyjemności z seksu… także tego z samą sobą. Jakiś czas temu gwiazda randkowego hitu TVN z udziałem atrakcyjnych singli walczących o sławę, miłość i pieniądze została twarzą erotycznych masażerów. Teraz Martyna po raz kolejny zaskoczyła wszystkich i wyznała, że pokusiła się na popularny w sieci zabieg, tzw. G-shot i ostrzyknęła sobie miejsca intymne.
Martyna Kondratowicz z „Hotelu Paradise” ostrzyknęła sobie miejsca intymne
24-letnia Martyna Kondratowicz z wykształcenia jest elektroradiologiem, jednak swoją karierę związała z mediami. Pracowała już jako reporterka, czy modelka, a nawet trafiła na sesję okładkową dla „Playboya”. Teraz realizuje się jako influencerka, która prężnie rozwija swoją społeczność fanów na Instagramie oraz platformie YouTube. To tam atrakcyjna blondynka dzieli się ze światem nie tylko makijażowymi, włosowymi i modowymi inspiracjami, czy intratnymi współpracami z licznymi reklamodawcami, ale również intymnymi szczegółami ze swojego życia.
Dowiedzieliśmy się już, że Martyna regularnie modeluje kształt swoich ust kwasem hialuronowym, powiększyła również piersi oraz poddała się operacji plastycznej nosa. Teraz celebrytka zdecydowała się na kolejny zabieg – ostrzykiwanie miejsc intymnych.
Za pośrednictwem swojego kanału na YouTube, Martyna Kondratowicz nie tylko zachęcała kobiety, by same sprawiały sobie przyjemność, ale też sugerowała, że powinny zainwestować w erotyczne zabawki, które pomogą jej fankom odnaleźć własną seksualność. Zdradziła również, że ostatnio pokusiła się kontrowersyjny zabieg, tzw. G-shot.
Ostatnio zrobiłam taki eksperyment. Zrobiłam pewien zabieg, który nazywa się G-shot i jest to zabieg polegający na ostrzyknięciu przedniej ściany pochwy oraz łechtaczki osoczem bogatopłytkowym. I co daje taki G-shot? Przede wszystkim uwrażliwia on łechtaczkę i miejsca, które są odpowiedzialne za przyjemność podczas stosunku – przyznała Martyna Kondratowicz.
Celebrytka podkreśliła, że jest bardzo zadowolona z efektów, które przeszły jej najśmielsze oczekiwania.
Muszę wam powiedzieć, że to było bardzo ciekawe doświadczenie, kiedy po tym zabiegu zaczęłam wracać do moich ulubionych gadżetów erotycznych. Zupełnie zmieniło się moje odczuwanie, szukałam czegoś innego niż do tej pory i byłam wrażliwa na zupełnie inne wibracje niż wcześniej – podkreśla Kondratowicz. Taki zabieg poprawi nam czułość dotyki i problem zniknie – dodała.
Zobacz także: Trudno w to uwierzyć! Kobiety decydują się na wampirzy lifting pochwy
G-shot: co to jest?
G-shot ma na celu przywrócenie przyjemności z życia seksualnego. Dzięki niemu na dobre przestaniemy borykać się z boleściami podczas stosunku, suchością pochwy, jak również osiągniemy upragniony orgazm. Zabieg polega na uwrażliwieniu i rewitalizacji miejsc intymnych za pomocą ostrzyknięcia punktu G i łechtaczki osoczem bogatopłytkowym pozyskiwanym w własnej krwi pacjentki. Brzmi przerażająco, prawda? Jednak to nic innego jak wampirzy lifting miejsc intymnych! G-shot wpływa pozytywnie nie tylko na poziom podniecenia, ale również odmładza wygląd miejsc intymnych i uwrażliwia je, ułatwiając ich stymulację oraz poprawiając doznania seksualne.
Każda kobieta po zabiegu osiągnie inny efekt. Zawsze tłumaczę swoim pacjentkom, że rezultat jest zależny od ich wieku, stanu zdrowia czy gospodarki hormonalnej – mówi dr Sharif Wakil, który przeprowadził tysiące zabiegów G-shot. Zastrzyk nie działa jak czarodziejska różdżka. Połowa pacjentek może od razu odczuwać efekt „wow”, podczas gdy druga część może zauważyć wyraźne efekty dopiero po kilku zabiegach – dodaje.
Zanim jednak zdecydujemy się na taki zabieg, powinnyśmy uzgodnić to z ginekologiem.