Reklama

Krzysztof Krawczyk zmarł w poniedziałek 5 kwietnia, dwa dni po powrocie ze szpitala. Piosenkarz pokonał koronawirusa, ale jego organizm nie wytrzymał. Jak zaznaczyła jego żona Ewa, przyczyną śmierci były choroby współistniejące. Jak zaznacza Fakt, udało mu się pożegnać z żoną. Jak się okazuje, już wcześniej przechodził kryzys zdrowotny. Przyjął kilka razy sakrament namaszczenia chorych.

Reklama

Zobacz także: Krzysztof Krawczyk przeszedł dramatyczne chwile w życiu. Choroba żony i uzależnienie to nie wszystko

Problemy ze zdrowiem Krzysztofa Krawczyka

Krzysztof Krawczyk zmarł w wieku 74 lat. Od dłuższego czasu zmagał się z problemami zdrowotnymi. Kilka razy przyjął sakrament namaszczenia chorych, który jak wspominał, był dla niego ukojeniem i wsparciem.

Cierpię na różne choroby, w tym dość uciążliwą arytmię serca i już kilka razy prosiłem tych księży o sakrament namaszczenia chorych. Ludzie często kojarzą ten sakrament z ostatnią drogą, z łożem śmierci. Nie wiedzą, że można o niego poprosić w strapieniu, w sytuacji, gdy jest się chorym, aby Pan nas umocnił, podźwignął z naszej słabości. Ten piękny sakrament wiele razy w życiu mnie ratował - powiedział w rozmowie z aleteia.org.

Krawczyk przeszedł również w 2019 roku operację biodra, która na pewien czas wyłączyła go z życia scenicznego. To spowodowało również, że ucierpiała jego psychika.

Bez kontaktu z publicznością popadam w depresję! Publiczność jest moim narkotykiem! - mówił wtedy.

Wcześniej w związku z arytmią serca przeszedł krioablację, czyli zabieg leczenia migotania przedsionków serca. To sprawiło, że przez dłuższy czas nie mógł się przeciążać. Fani niepokoili się o jego zdrowie również kiedy ten zasłabł na próbie przed jednym z koncertów. Powodem pogorszenia stanu zdrowia był jednak upał.

Również nie bez szwanku dla zdrowia odbił się wypadek samochodowy, w którym uczestniczył piosenkarz. Krzysztof Krawczyk zasnął za kierownicą podczas podróży z Kołobrzegu do Warszawy, wskutek czego złamał szczękę i miał pękniętą żuchwę. Wielokrotnie mówił też o tym, że był uzależniony od leków. Z nałogu wyciągnęła go jego żona, Ewa.

Tadeusz Wypych/REPORTER

Krzysztof Krawczyk zrezygnował z koncertów w momencie wybuchu pandemii w Polsce. Niedawno zaraził się koronawirusem. 23 marca Krawczyk trafił do szpitala i prosił fanów o modlitwę. Udało mu się wyjść z choroby, jednak niedługo później wydarzyła się tragedia.

Reklama

Jak czytamy w Fakcie, Krzysztofowi Krawczykowi wysiadło serce i płuca. Kilkugodzinna akcja ratunkowa nie przyniosła jednak rezultatu. Artysta zmarł przewieziony wcześniej do Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi.

Reklama
Reklama
Reklama