"Królowe życia": Megakot odpowiada na doniesienia na swój temat. "Miałem wtedy mocną traumę"
Dalszy ciąg afery związanej z "Królowymi życia". Megakot odniósł się w nagraniu do skandalicznych doniesień na swój temat. Wcześniej ujawniono, że został usunięty z programu.
Twórcy "Królowych życia" mają teraz niemałe problemy wizerunkowe. Po tym, jak media przyjrzały się bliżej nowemu uczestnikowi show, w sieci rozpętała się prawdziwa burza. Jeden z warszawskich publicystów opublikował głośny tekst, w którym potępił promowanie Megakota w telewizji. Zdaniem działacza osoba o tak podejrzanej i niejasnej przeszłości nie powinna znaleźć się w żadnym programie. Wypowiedź cytowana przez mnóstwo portali dotarła do osób odpowiedzialnych za produkcję, które według nieoficjalnych doniesień postanowiły rozwiązać współpracę z Arkadiuszem Zgorzelskim. Autor uderzył również w Dagmarę Kaźmierską.
Jak dotąd osoby odpowiedzialne za "Królowe życia" nie wystosowały oficjalnego oświadczenia w tej sprawie. Niedawno natomiast w mediach społecznościowych pojawił się komentarz Megakota. Arkadiusz Zgorzelski nagrał wideo, w którym odniósł się do zarzutów i ocenił tekst warszawskiego publicysty. Sprawdźcie, jak zareagował uczestnik show.
"Królowe życia": Arkadiusz Zgorzelski znany jako Megakot został usunięty z show
Tekst Janka Śpiewaka, w którym warszawski działacz społeczny przyjrzał się bliżej "Królowym życia", wstrząsnął mediami. Wypowiedzi współzałożyciela stowarzyszenia Miasto Jest Nasze były cytowane już przez większość dużych serwisów i przyciągnęły uwagę zarówno widzów, jak i dziennikarzy. Jan Śpiewak podzielił się niepokojącymi informacjami na temat Megakota, który kilka miesięcy temu stał się nową gwiazdą show TTV. Choć na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że to kolejny kontrowersyjny uczestnik, który uwielbia samochody, imprezy oraz szeroko rozumiany luksus, na jaw wyszły mroczne wiadomości.
Zobacz także: "Królowe życia": Ada Eisenbach szczerze o związku młodszym partnerem: "Ogląda się za innymi"
Warto zaznaczyć, że Arkadiusz Zgorzelski jako pierwszy ujawnił, że jedna z jego byłych partnerek zginęła w podejrzanych okolicznościach. Dodał też, ze sam był podejrzany o powiązania z jej śmiercią. Być może uczestnik liczył, że podzielenie się takimi informacjami w wywiadzie przyniesie mu jeszcze większy rozgłos. Producentom "Królowych życia" jednak z pewnością nie zależało na takim marketingu. Jan Śpiewak postanowił przedstawić sylwetkę Megakota, a przy tym też uderzył w Dagmarę Kaźmierską, która jego zdaniem także nie powinna być promowana w telewizji ze względu na zarzuty, jakie postawiono jej w przeszłości.
Jan Śpiewak zaapelował, by widzowie wysyłali skargi do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz stacji TVN w tej sprawie. Jego prośby przyniosły natychmiastowy skutek. Redakcja portalu Wirtualnemedia.pl przekazała, że do KRRiT wpłynęło co najmniej sześć takich wniosków. Później dziennikarze serwisu zdradzili, że nieoficjalnie dowiedzieli się od osób związanych z "Królowymi życia" o decyzji o rozwiązaniu współpracy z Arkadiuszem Zgorzelskim.
"Królowe życia": Megakot nagrał odpowiedź na doniesienia
Jak na razie media nie otrzymały oficjalnego komentarza ze strony osób odpowiedzialnych za "Królowe życia" w tej sprawie. Sam Megakot postanowił jednak, że nie będzie czekał i postanowił nagrać wideo, w którym odpowiedział Jankowi Śpiewakowi. Arkadiusz Zgorzelski podkreślił, że warszawski działacz społeczny manipulował faktami i napisał nieprawdę. Wyjaśnił też, dlaczego musiał złożyć zeznania po śmierci swojej byłej partnerki. Był wyraźnie zaskoczony kontrowersjami, jakie pojawiły się wokół niego.
Jestem dzisiaj bardzo smutny, także nie za dobrze wyglądam. Chciałem wam tylko powiedzieć kilka słów odnośnie artykułu, który został opublikowany w gazetach, jakichś tam portalach. To są straszne jakieś fanaberie. Nigdy nie spodziewałem się, że ktoś w ogóle może takie rzeczy napisać, a zwłaszcza odwrócić sytuację. To właśnie mnie dotknęło i moją rodzinę. Nam kogoś kiedyś zamordowano w rodzinie i nie chcę o tym za dużo mówić. Osoba, która to zrobiła, siedzi, wiadomo, że w więzieniu. Inaczej przecież ja bym siedział w więzieniu. Ja byłem oczywiście przesłuchiwany w tej sprawie jako bliska rodzina. Ogólnie miałem wtedy mocną traumę. Teraz wszystko mi się przypomniało. Dziwi mnie to, że w ogóle ludzie mogą tak bezkarnie pisać o kimś nieprawdę, wiedząc o tym, że to jest nieprawda. Nie wiem, czy jest takie prawo, że ktoś może o kimś kłamać i to w taki sposób - świadomie. Nie wiem, w jakim celu to było zrobione. Jakaś nagonka. Ale niech tak będzie. Widocznie facet nie ma co robić, tylko pisze o osobach, wymyśla sobie... Nie wymyśla, bo sytuacja miała miejsce, ale zamienia kota z ogonem. Nie wiem, co mam wam powiedzieć. Dziękuję bardzo, że mnie wspieracie. Jest mi bardzo przykro. Jestem dzisiaj smutny. Może nie wkurzony, tylko smutny, że w naszym kraju takie rzeczy mogą się dziać - przekazał Megakot.
Nie mam się czego wstydzić. Żenada jest w ogóle ten facet - dodał na koniec.
Zobacz także: "Królowe życia": Jacek Wójcik wywołał burzę komentarzy najnowszym zdjęciem. O co poszło?
Nie wiadomo jeszcze, jaki będzie finał tego skandalu. Nie ulega jednak wątpliwościom, że dział odpowiadający za PR "Królowych życia" ma teraz do ugaszenia wiele pożarów. Warto jednak zauważyć, że z Arkadiuszem Zgorzelskim chętnie fotografowały się nie tylko Dagmara Kaźmierska czy Adrianna Eisenbach. W mediach możemy znaleźć jego zdjęcia z piosenkarkami, komikami i znanymi influencerami. Myślicie, że to rzeczywiście koniec Megakota w show?