Joanna Kurowska postanowiła pójść w ślady innych celebrytów i również dołączyć do Strajku Kobiet, który już od czwartku, 22. października, gromadzi coraz więcej przeciwników najnowszego wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Orzeczenie sędziów TK, w sprawie zakazu przerwania ciąży w przypadku trwałego uszkodzenia płodu lub jego nieuleczanej choroby, co uznano za niezgodne z Konstytucją i ustaleniami z 1993 roku, wywołało protesty Polaków, którzy masowo wyszli na ulice manifestując swoją złość, wywołaną łamaniem praw kobiet.

Reklama

Do tysięcy manifestujących dołączyli także liczni celebryci, w tym Sara Boruc Mannei, Jessica Mercedes, Joanna Koroniewska, Maciej Dowbor, Maja Ostaszewska, Zofia Zborowska, kontuzjowana Anna Mucha, która na proteście pojawiła się o kulach, czy Julia Wróblewska, która podczas poniedziałkowego przemarszu przez Warszawę została dotkliwie pobita.

Zobacz także: Julia Wróblewska została pobita na Strajku Kobiet: „dostałam w ramiona, biodra i nerki”

Artur BARBAROWSKI/East News

Także w mediach społecznościowych wielu Polaków okazuje solidarność z protestującymi kobietami, publikując symbole Strajku Kobiet, jak czerwona błyskawica, czarna parasolka, czy wieszak na ubrania, a także dzieląc się własnymi przeżyciami na temat cierpienia i pustki, jaką przeżyli po stracie swoich dzieci. W przerażających wpisach o straconych dzieciach swoimi tragediami podzieliły się m.in. Joanna Koroniewska, Izabela Janachowska, Paulina Smaszcz, czy Magda Gessler.

Zobacz także: Magda Gessler wspiera protestujące kobiety i wyznaje, że poroniła w 6. miesiącu ciąży: „przeżyłam śmierć własnego dziecka”

Zobacz także

Teraz również serialowa aktorka, Joanna Kurowska, przerwała milczenie. W przejmujących słowach artystka poparła Strajk Kobiet oraz podzieliła się z internautami najintymniejszymi przeżyciami, by uświadomić ich, z czym na co dzień muszą mierzyć się kobiety, które straciły dziecko. Przyznała również, że sama urodziła martwe dziecko w 5. miesiącu ciąży.

Joanna Kurowska urodziła martwe dziecko

Joanna Kurowska należy do tych gwiazd, które bardzo cenią sobie prywatność. Tym razem aktorka postanowiła jednak podzielić się ze światem swoją traumatyczną historią, by otworzyć wszystkim o czy na to, co przeżywają kobiety po stracie ukochanego dziecka. Gwiazda takich seriali jak „Graczykowie”, „Świat według Kiepskich” czy „O mnie się nie martw” jest szczęśliwą mamą 19-letniej córki Zosi, która już stawia pierwsze kroki w aktorstwie, ale do tej pory nikt nie wiedział, że artystka miała jeszcze jedną córkę.

Za pośrednictwem Instagrama Joanna Kurowska w bardzo intymnym i wpisie przyznała, że urodziła martwą córkę.

To jedyne słowo jakim mogę określić stan, w którym przyszło mi rodzić martwe dziecko. Jeszcze dzisiaj trudno mi o tym mówić. W piątym miesiącu odeszły mi wody płodowe. Dwa tygodnie leżałam na podtrzymaniu, szprycowana antybiotykami, wciąż modląc się aby napłynęły. Ale one nie napływały. Niczego mi nie oszczędzono. Młody lekarz, stwierdził żrąc bułkę z szynką, i patrząc beznamiętnie w monitor USG, że dziecko jest martwe i muszę rodzić siłami natury, jeśli chcę następne urodzić zdrowe – napisała na swoim instagramowym koncie aktorka.
Instagram @joannakurowska_official
Jest we mnie wielki gniew. Ale wtedy umierałam po kawałku, tak że nic ze mnie nie zostało. Nie oszczędzono mi niczego. Wróciłam na salę, gdzie matki szczebiotały do nowo narodzonych dzieci a ja przerażona patrzyłam na swoje piersi nabrzmiałe od mleka, które czekały na dziecko, co to pewnie spłynęło gdzieś w prądach rzeki, której nazwy znać nie chcę. Za to znałam płeć dziecka. To była dziewczynka. Nie wiedziałam co mogę dla NIEJ zrobić. Pobłogosławiłam JĄ cicho i dałam jej imię. Miała na imię KASIA – dodała Kurowska.

W dalszej części artystka przyznała, że dawne tragiczne doświadczenia sprawiają, że dziś doskonale rozumie gniew kobiet walczących o przyszłość swoją i innych Polek.

Od tego czasu, spotkało mnie wiele. Przeżyłam śmierć męża, mamy, taty, kuzyna, przyjaciela, a trzy miesiące temu pochowałam ukochaną siostrę. Ale NIC ale to NIC nie jest w stanie równać się z bólem, utratą nadziei, upokorzeniem, stratą, jaką był poród dziecka, o którym wiedziałam, że nie będzie żyło. Tym bardziej nie pojmuję, jak można świadomie skazywać na to inne kobiety. Jak inne kobiety, ubrane na biało, mogą w majestacie prawa, powołując się na wartość miłości do tych nienarodzonych odmawiać prawa miłosierdzia do żyjących, Matek. Panowie w sukienkach, NIE STRASZCIE NAS PIEKŁEM. JA W NIM BYŁAM. Niczego się już dziś nie boję – wyznała gwiazda.

Na koniec Joanna Kurowska podkreśliła, jedyne, czego się obawia, to fanatyków zaciekle broniących płody tylko do tego momentu, gdy nie okażą się później osobami homoseksualnymi.

Reklama

Pod postem pojawiło się wiele słów wsparcia i podziękowań za to, że Joanna zdecydowała się podzielić ze światem tak traumatycznymi przeżyciami, by walczyć o to, by żadna kobieta nie była skazana na podobny los.

Reklama
Reklama
Reklama