"Hotel Paradise 4": Wiktoria jest w szpitalu psychiatrycznym. "Na własne życzenie"
Wiktoria Gąsior, znana z "Hotelu Paradise 4", ujawniła, że trafiła do szpitala psychiatrycznego. Dramatyczny wpis uczestniczki show: "Nigdy nie miałam próby samobójczej. Ale znam siebie. Wiem do czego jestem zdolna"
Wiktoria Gąsior, jedna z najbardziej charyzmatycznych uczestniczek randkowego show, umieściła w sieci przejmujący wpis. Przyznała, że zgłosiła się do specjalistycznej placówki i zostaje poddana hospitalizacji na własną prośbę. Na "Hotelu Paradise" nie zostawiła suchej nitki i stwierdziła wprost, że to był początek jej problemów ze zdrowiem.
Wiktoria Gąsior z "Hotelu Paradise" w szpitalu psychiatrycznym. Dramatyczne wpisy uczestniczki show
Wiktoria Gąsior nie odnalazła się w programie i została odrzucona przez koleżanki i kolegów z planu. Widzom nie umknęło, że przeżywała trudne chwile, a zachowania innych uczestników doprowadzały ją do łez. Najgorzej było podczas pamiętnej Puszki Pandory, czyli sesji anonimowych pytań, gdy sportsmenka dowiedziała się, że reszta jej "nienawidzi i marzy, by odeszła". Takie wydarzenia mocno odbiły się na dziewczynie. Na jej instagramowym profilu pojawiły się zdjęcia ze szpitala psychiatrycznego i długi wpis, w którym tłumaczyła, dlaczego zdecydowała się na pobyt w placówce.
Zobacz także: Pamiętacie Wiktorię z "Hotelu Paradise"? Dziś jej nie poznacie! Co za zmiana
Mimo że czwarta edycja show już dawno przeszła do historii, program mocno odbił się na zdrowiu Wiktorii. Na Instagramie postanowiła wyjaśnić, co się z nią dzieje.
To już było za dużo. Za dużo tego wszystkiego. Zamykam się na własne życzenie. Jestem w szpitalu psychiatrycznym. Tak. Psychiatrycznym, dobrze przeczytałeś... przeczytałaś… Wszystko zaczęło się od tego (sorry, że tak napiszę. Może znowu będzie HEJT, bo przecież mi NIE WYPADA) całego hotelu paradise. Zasady poprawnej polszczyzny mówią, że nazwy własnościowe piszemy wielką literą. Ale to nie zasługuje na to, aby było pisane z wielkiej litery. Przeszłam tam syf. Totalne gówno. Dobrze wiecie, że nic nie mówiłam. Od samego początku byłam cicho i wszystko trzymałam w sobie. Ale teraz będę mówić. Mam na to dużo czasu - zaczęła wpis.
Przypomnijmy, że Wiktoria Gąsior już wcześniej sygnalizowała, że przez program ma nerwicę i musi się leczyć psychiatrycznie. 24-latka doprecyzowała, że w szpitalu nie tylko otrzymała potrzebną pomoc, ale i wsparcie oraz zrozumienie, których jej brakowało. Wyznała, że to miejsce jest "rajem" w porównaniu z programem, który nazwała "piekłem".
Jestem w szpitalu psychiatrycznym. Będąc w hp przez to, że ciagle komuś się coś działo ze zdrowiem, śmialiśmy się, że to nie hotel paradise tylko hospital paradise. Tylko, że RAJ to był tam żaden. To było PIEKŁO. Dopiero teraz jestem w RAJU. Tu tylko leżę, odpoczywam i w końcu będę miała przy sobie ludzi, którzy naprawdę będą mogli mi pomóc i mnie WYSŁUCHAĆ. Nie dlatego, że WYPADA. Lub bo tak się POWINNO zrobić. Tylko dlatego, że CHCĄ. Już od pierwszej minuty pobytu tutaj - mam PRZYJACIÓŁ. Ludzie są mili, życzliwi. Pomagają sobie. Dobrze się do siebie odzywają. Uśmiechają się. Dzielą się jedzeniem. Myślą o innych. Bo DOBRZY ludzie mają uczucia i TRAKTUJĄ BLIŹNIEGO JAK SIEBIE SAMEGO.
Kończąc wpis, modelka fitness zapowiedziała, że dla własnego dobra nie zamierza czytać komentarzy na swój temat, które z pewnością się pojawią, a ich część nie będzie jej przychylna.
Dziś to tyle. Muszę odpocząć. Ale będę z Wami. Mój instagram od zawsze jest podzielony na dwie grupy ludzi. Tych, którzy mnie nienawidzą i tych, którzy mnie lubią i rozumieją. Ludzi dobrej woli jest więcej. Ale zło również istnieje. Przez tych ZŁYCH, którzy szerzyli u mnie HEJT - jestem tu gdzie jestem i moje serce krwawi. Dlatego nie będę czytać żadnych komentarzy, żadnych wiadomości. Nie interesuje mnie już to co Ci źli mają do powiedzenia i tym bardziej nie zamierzam sobie psuć przez Was humoru i zdrowia. Więc tutaj przeprosiny dla ANIOŁÓW, które tutaj od zawsze ze mną są. WIERZĘ, że jesteście i będziecie walczyć z tymi DIABŁAMI i że przejdziemy to RAZEM.
O tym, jak trafiła do szpitala, najpierw miejskiego, influencerka opowiedziała w kolejnym wpisie. Zaczęło się od bólu fizycznego spowodowanego schorzeniem ginekologicznym i przetrenowaniem.
W nocy zabrała mnie karetka. Mam dyskopatię, zmiażdżony kręgosłup oraz krwawą endometriozę na prawym jajniku
Gdy nad ranem pacjentka zaczęła płakać, jedna z pielęgniarek zaproponowała jej rozmowę z psychologiem.
Przez 40 min mojej opowieści pani psycholog siedziała przy mnie bez słowa i płakała razem ze mną. Płakała, słuchając historii mojego życia. Mówiła, że to, co przeżyłam, było okropne. Że nie powinnam doświadczyć takiego ZŁA w życiu, że zasługuję na to, aby w końcu mieć spokojne życie.
Po rozmowie dziewczyna podjęła decyzję o zgłoszeniu się do szpitala psychiatrycznego, by zawalczyć o zdrowie pod okiem specjalistów.
Po tym wszystkim poprosiłam, aby zamknęli mnie w szpitalu psychiatrycznym, bo już nie mam siły... Nigdy nie miałam próby samobójczej. Ale znam siebie. Wiem do czego jestem zdolna. I po prostu się bałam, że jeśli teraz wrócę do domu i znowu będę SAMA to może być naprawdę źle.No i teraz jestem tu. Przywieźli mnie ze szpitala bezpośrednio do szpitala psychiatrycznego.
W sekcji komentarzy z chwili na chwilę przybywa wpisów, ale w większości są to głosy podziwu i aprobaty:
Może właśnie tym wyznaniem komuś pomogłaś. Ktoś kto się wstydził, nie miał odwagi... a dostał ją dzięki Tobie Wielka odwaga Depresja dopada nie tych, co są słabi, tylko tych, którzy byli silni za długo
Zgadzamy się i życzymy Wiktorii szybkiego powrotu do zdrowia.
Zobacz także: "Hotel Paradise": Wiktoria idzie na wojnę z produkcją. "Nie wytrzymałam. Waliłam pięściami w ścianę"