Reklama

Film "Dziewczyny z Dubaju" już od dawna budził emocje, ale nikt nie spodziewał się, że niedługo przed premierą zapowiadaną na 26 listopada wybuchnie taka afera. 4 października Doda i Maria Sadowska opublikowały relację na Instagramie, w której wyznały, że nie wpuszczono je do firmy, aby mogły dokończyć ostateczny montaż filmu.

Reklama
Ja jako producent kreatywny, w obecnej sytuacji, niestety muszę stwierdzić, że nie biorę odpowiedzialności za ten materiał. I Maria również. Zostało nam uniemożliwione dokończenie pracy nad tym filmem.

W odpowiedzi na emocjonalne nagranie Dody, która jest producentką kreatywną i Marii Sadowskiej w oświadczeniu przesłanym do serwisu plotek.pl Emil Stępień w mocnych słowach powiedział, że film jest już skończony i dość ostro ocenił umiejętności kobiet, które ostatnie dwa lata pracowały nad "Dziewczynami z Dubaju":

Film jest już ukończony i zabezpieczony do dystrybucji w Polsce i poza jej granicami. Panie mogą bawić się w film, ale nie za pieniądze moje, jak i moich inwestorów. Maria Sadowska powinno skupić się na mniej wymagających filmach, a pani Rabczewska być wdzięczna, że na moich produkcjach przedłuża swoje medialne życie. Film jestem produktem biznesowym. Jak panie chcą się bawić, niech idą do Smyka - podsumował.

Po tych słowach managment Dody wydał oświadczenie, w którym pisze wprost, że artystka została oszukana. Teraz sama piosenkarka odniosła się do kontrowersji wokół filmu i w skierowała też słowa do swojego byłego męża!

Ciąg dalszy afery wokół filmu "Dziewczyny z Dubaju"!

Teraz Doda w specjalne konferencji prasowej zdecydowała się odpowiedzieć na pytania dotyczące afery wokół filmu "Dziewczyny z Dubaju" i zapewniła, że będzie walczyć o film. Przeprosiła też za to, że świadkiem kłótni producentów stały się media i jej fani:

Będą to kroki bardzo konkretne i bardzo stanowcze, mogą się wydać dla was brutalne, ale jedyne, by dobro filmu było obronione. Dobro filmu jest dla mnie priorytetem. Jest mi bardzo wstyd. Jest mi bardzo przykro, że kłótnie producentów zostały wywleczone do tabloidów. Moje ego jest schowane do kieszeni. Jest na ostatnim miejscu. Ten film jest dla mnie najważniejszy. Jest mi wstyd. Bardzo przepraszam, wszystkich aktorów, całą ekipę, reżyserkę. Kajam się wszystkim, że są świadkami tej sytuacji i chcąc nie chcąc są świadkami tej sytuacji - zaczęła Doda.

Zobacz także: Doda i Maria Sadowska o "Dziewczynach z Dubaju": Czujemy się oszukane!". Doda odcina się od filmu

Doda o zablokowaniu premiery "Dziewczyn z Dubaju"

Dorota Rabczewska po podziękowaniach dla fanów za ogromne wsparcie, jakie jej okazali wyznała, że nie zamierza blokować premiery filmu "Dziewczyny z Dubaju", bo zdaje sobie sprawę z ogromu pracy, jaki cała ekipa włożyła.

Mogłabym zablokować film w tej minucie, bo mam do tego święte prawo, ale po co? Szkoda pracy aktorów, szkoda pracy wszystkich ludzi. Szkoda fanów, widzek, misji filmu. Tak jak powiedziałam, moje ego jest schowane do kieszeni. Nie dopuszczę do tego, by takie animozje i takie sytuacje odbiły się na filmie.

Artystka nie ukrywa też, że nie ma kontaktu z Emilem Stępniem, który nie pojawia się również na ich rozprawach rozwodowych. Doda poinformowała o szokujących mailach, jakie jej były mąż wysyła do jej mamy i dodała, że nie zamierza tego tak zostawiać.

Nie mam kontaktu z Emilem od wielu wielu miesięcy. Jest nieuchwytny. Nie pojawia się na sprawach dotyczących naszego rozwodu. Jedyny kontakt jaki mam, to mailowy, gdzie wysyła zastraszające maile do mojej mamy. Został poinformowany, że sprawa zostanie zgłoszona o stalking i zastraszanie, w odpowiedzi usłyszałam, że nie ma nic do stracenia. Nie rozmawiam z Emilem osobiście, mam to zabronione przez lekarza od wielu miesięcy.
Instagram @dodaqueen

Doda o oświadczeniu Emila Stępnia na temat jej i Marii Sadowskiej

Doda odniosła się też do oświadczenia, jakie Emil Stępień skierował do mediów, podważając w nim umiejętności Dody i Marii Sadowskiej. Piosenkarka nie ukrywa, że nie zrobiło to na niej wrażenia, bo w czasie małżeństwa z mężczyzną przeszła już "szkołę życia", ale żałuje, że takie słowa usłyszała Maria Sadowska.

Doda zdecydowała się odpowiedzieć na pytanie: czy nie boi się o bezpieczeństwo swoje i bliskich, i mówi wprost, że nie da się zastraszać. Dodaje też, że mało prawdopodobne, aby pojawiła się na premierze, a już na pewno nie stanie obok Emila Stępnia na scenie.

Nie dam się już zastraszać. STOP. Nawet mailami do mojej matki. Rok temu może być się dała, ale nie teraz. Być może na premierze mnie nie będzie, bo ja nie potrzebuję się chełpić w takich emocjach. Nie potrzebuje skandalu. Niech Emil sam stoi na scenie i zbiera brawa. Ja z Emilem na jednej scenie nie stanę. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego.

Doda przyznała, że ostatnie małżeństwo przypłaciła zdrowiem:

Byłam na dnie, miałam najgorsze myśli. I Emil dobrze wie, że prawie przypłaciłam je życiem. On dobrze o tym wie - dodała Doda. " /]

Reklama

Na koniec Doda poniformowała, że na bieżąco będzie relacjonowała sytuację związaną z filmem "Dziewczyny z Dubaju". Gwiazda nie ukrywa też, że zdaje sobie sprawę, że obecna afera jest na rękę wielu osobom ze świata show-biznesu, które nie chciały, aby film pojawił się w kinach. Całą transmisję na żywo Dody możecie zobaczyć poniżej.

Reklama
Reklama
Reklama