
Ola Kowalska ma za sobą trudny okres. Na początku marca 23-latka trafiła do jednego z londyńskich szpitali, gdzie podejrzewano u niej koronawirusa. Dziewczyna miała trudności z oddychaniem i duszności, dlatego też lekarze podjęli decyzję o intubowaniu, a nawet utrzymywaniu jej w śpiączce farmakologicznej przez kilka dni. Nic więc dziwnego, że zatrwożona mama, Kasia Kowalska, apelowała do fanów o wsparcie i modlitwę, a także zachowywanie szczególnej ostrożności w obliczu nieznanej pandemii. Stan Oli był tak ciężki, że pomimo zapewnienia prywatnego transportu drogą powietrzną specjaliści nie wyrazili zgody na jej podróż do Polski.
Na szczęście organizm Oli pokonał chorobę. Z czasem okazało się również, że Ola nie cierpiała z powodu Covid-19, lecz była zarażona adenowirusem, przez co na Kasię Kowalską i 23-latkę spadła fala hejtu. Co więcej, mimo że od zakażenia minęło prawie pół roku, dziewczyna wciąż odczuwa skutki uboczne, takie jak wypadanie włosów. By uratować swoje zniszczone chorobą i silnymi lekami pukle, Ola Kowalska postanowiła drastycznie obciąć włosy. Tak krótkich pasm jeszcze nie miała!
Ola Kowalska obcięła włosy „na chłopaka”
Ola Kowalska od lat zachwycała media swoimi bujnymi, kruczoczarnymi puklami, które odziedziczyła po swojej sławnej mamie. Wszystko jednak wskazuje na to, że niedawno przebyta choroba wpłynęła negatywnie na organizm dziewczyny do tego stopnia, że by uratować stan swoich włosów, musiała na dobre pożegnać się z długimi pasmami.
23-latka zdecydowała się więc na ostre cięcie w stylu „pixie cut”, które fenomenalnie podkreśliło jej urodę.
Przypominamy, że podobną fryzurę miała w 2002 roku jej mama, Kasia Kowalska.
Patrząc na najnowsze zdjęcie Oli Kowalskiej, aż trudno nie pokusić się o stwierdzenie, że z roku na rok coraz bardziej jest podobna do swojej znanej mamy. A co wy sądzicie o nowym looku Oli. Dobra zmiana?