Program "10 lat młodsza w 10 dni" z udziałem Mai Sablewskiej miał być dla jego uczestniczek początkiem nowego - zmian, dzięki którym miały poczuć się lepiej, młodziej i piękniej. Niestety, wielokrotnie w mediach przemiany kobiet były krytykowane czy nawet wyśmiewane. Jedna z uczestniczek, pani Jolanta, głośno przekazała liczne zarzuty wobec programu i samej Mai Sablewskiej, która miała okrutnie ją traktować. Teraz głos na ten temat zabrali przedstawiciele stacji Polsat Cafe, gdzie emitowany jest program.
"10 lat młodsza w 10 dni": przedstawiciele stacji zabrali głos
Choć odcinek z udziałem pani Jolanty emitowany był już wiele tygodni temu, to jednak jego echa nie milkną. Najpierw w mediach było głośno o nieudanej metamorfozie uczestniczki "10 lat młodsza w 10 dni". Z czasem ona sama zaczęła w krytyczny sposób wypowiadać się o programie. Niedawno w rozmowie z Plotkiem zasugerowała, że była źle traktowana przez Maję:
Jechałam z Gliwic do Warszawy w ubraniach takich, w jakich chodzę na co dzień. Później oddzwaniała do mnie osoba z produkcji, że mam zabrać rzeczy bardziej "po domu". Musiałam ściągnąć kolczyki, łańcuszek, fajną bluzkę, czy płaszczyk. Nie wolno było nawet posmarować ust szminką. Nie wolno się było uśmiechać. Miałam wyglądać po prostu źle, jak dziad - mówiła pani Jolanta.
Uczestniczka nie zostawiła również suchej nitki na Mai:
Potem wszystko się odmieniło. Zrobiła się straszna. Zarozumiała. Ubliżała, poniżała, wyśmiewała się z ubrań (...). Miała poczucie, że ona o wszystkim decyduje, a my nie mamy nic do gadania i musimy się słuchać - tłumaczy pani Jolanta.
Ostatnio w mediach pojawiły się przecieki z produkcji, która przekazała, że słowa uczestniczki bardzo dotknęły Maję Sablewską i podcięły jej skrzydła. Wreszcie na łamach "Pudelka" pojawił się krótki komentarz od przedstawicieli działu PR kanału Polsat Cafe.
- Od początku medialnych publikacji z udziałem pani Jolanty konsekwentnie odmawiamy komentarzy na temat kulis programu, przede wszystkim z szacunku dla samej uczestniczki - czytamy.
Zobacz także: "10 lat młodsza w 10 dni": Anonimowa uczestniczka zdradziła, że przeżyła koszmar w programie
Czyżby mogło oznaczać to, że stacja, decydując się na bardziej treściwy komentarz, zmuszona by była do ujawnienia treści, które mogłyby w jakiś sposób ośmieszać samą uczestniczkę? Trudno powiedzieć, jednak pewne jest, że sama Maja Sablewska, sądząc po innym komentarzu osoby z produkcji show, bardzo przeżywa całą sytuację. Dla niej program miał mieć misję i nieść pomoc kobietom, które w życiu doświadczyły wielu trudów.
- Majka nie tak wyobrażała sobie swój powrót do telewizji. Jakkolwiek to nie brzmi, dla niej poprowadzenie tego programu wiązało się z misją, jaką jest niesienie pomocy kobietom, których nie rozpieszczało życie. Zdaje sobie sprawę, że stylizacje jej autorstwa często budzą emocje, tak było od zawsze. Ale nie zgadza się z opinią, że kogoś skrzywdziła czy upokorzyła i nadal podpisuje się pod tymi metamorfozami - przekazała osoba z otoczenia Mai Sablewskiej dla "Pudelka".
Zobacz także: "10 lat młodsza w 10 dni": Fani gorzko oceniają kolejną metamorfozę. "Fatalne" - grzmią internauci
Kiedy sprawy przybrały tak niespodziewany obrót, Maja Sablewska poczuła się tak, jakby ktoś podciął jej skrzydła.
- Praca na planie to emocje, szybkie tempo, czasem nerwy i stres, ale całej ekipie przyświecało tylko to, żeby każda z uczestniczek "10 lat młodszej..." poczuła się piękniejsza, a przede wszystkim pewniejsza siebie. Maja nadal ma zresztą kontakt z większością uczestniczek. Wie, że udział w jednym odcinku jej programu nie rozpocznie u każdej życiowej rewolucji, bo to wymaga czasu. Ale cała sytuacja mocno podcięła jej skrzydła. Jest tym wszystkim załamana - powiedziała "Pudelkowi" osoba z produkcji.
Oglądaliście odcinek "10 lat młodsza w 10 dni" z udziałem pani Jolanty?