Christian Dior, Eau Sauvage Extreme EDT

Recenzja dotyczy wersji po reformulacji, która miała miejsce w 2010 r.

Extreme otwiera się na mnie cytrusowo - kolońsko. Przypomina mi to odrobinę klasycznego Eau Sauvage i trwa krótko, parę minut. Następnie zapach zmienia się znacznie i odsłania swoje prawdziwe oblicze. Osobiście zaklasyfikowałbym go do kategorii aromantyczne-fougere. Wychodzi na wierzch mieszanka ziół i kwiatów, która od razu dominuje kompozycję. Mój nos wyczuł przede wszystkim lawendę i jaśmin, ale także bazylię i rozmaryn, co do reszty nie jestem pewien. Całość pachnie niesamowicie, czuć klasę w tych perfumach, dziś niestety już się nie robi takich zapachów. Baza jest drzewno-zielona, dość wyraźnie odznacza się mech (uwielbiam!).

Trwałość na mojej skórze wynosi ok. 10 h przy 3 psiknięciach z flakonu. Projekcja jest duża przez pierwsze 4, przez kolejne 6 h - umiarkowana. Wg mnie jest to zapach całoroczny z naciskiem na wiosnę i jesień.

Jeżeli tak pachnie produkt poreformulacyjny, który jest więcej niż bardzo dobry, to wersja pierwotna musiała być dosłownie arcydziełem.

Btw wersję przedref. łatwo jest odróżnić -na butelce i pudełku jest napisane Eau de Toilette Concentree. Nowa wersja posiada napis Eau Sauvage de Toilette Intense.