The Balm, Hot Mama! (Cień i róż do policzków)

Cukiereczek

Do tej marki wzdychałam za nastoletnich lat, wtedy ta marka była bardzo popularna i każdy używał tych kosmetyków. Wtedy ich nie miałam, zazdrościłam wszystkim, teraz stosuje i mogę je zrecenzować!
Kosmetyk jest zapakowany w kompaktowe, magnetyczne opakowanie wyposażone w lusterko- co jest zawsze na plus, przydaje się w podróży.Retro design charakterystyczny dla marki The Balm dodaje mu uroku i wyróżnia te kosmetyki na tle innych. Opakowanie jest solidne i praktyczne, owiele bardziej wolę takie rozwiązania niż słaby plastik, który po kilku użyciach produktu się niszczy. Produkt dobrze nabiera się na pędzel i równomiernie rozprowadza, nie osypuje się ani nie tworzy plam, co jest dużym plusem, zwłaszcza dla osób początkujących z makijażem. Odcień Hot Mama! to ciepły, brzoskwiniowo-różowy kolor z delikatnym, złotym połyskiem. Przepięknie wygląda ten kolor. Często używam go gdy nie mam za dużo czasu na makijaż, wtedy traktuję go jako 2 w 1 róż i rozświetlacz. Utrzymuje się na buzi cały dzień.
Cenowo jest całkiem przystępny, polecam przetestować.

Mam ten róż w swojej kolekcji zarówno duża wersję jak i mała na wyjazdy. Róż ma piękny kolor z drobinkami. Nadaje się do codziennego makijażu jak i na większe wyjście dopasuje się do karnacji jeśli go umiejętnie użyjemy ostrożnie. serdecznie polecam!!

Benefit to marka, która posiada nie tylko dobre kosmetyki ale także ich design przykuwa uwagę aż chce się mieć ich całą kolekcję.

[ZALETY]
+ Piękny odcień ze złotym dodatkiem
+ Dobrze się rozciera, nie tworzy plam
+ Trwały
+ Nie tylko róż ale także cień do powiek
+ Dobrze napigmentowany
+ Jakość
+ Opakowanie

[WADY]
Nie znalazłam.

Kosmetyk wielozadaniowy- cień, róż, rozświetlacz w jednym

Od jakiegoś czasu trwa moja "przygoda" z kosmetykami The Balm. Tym razem wybór padł na ten oto produkt.
Przede wszystkim zachęcił mnie jego kolor- jest dość uniwersalny, sprawdzi się na wielu typach urody i niemalże na każdą okazję (oczywiście w zależności od ilości, którą nałożymy). Jest on różowo- łososiowy, wpadający w brzoskwinię i pozostawia złotą poświatę. Są to zatem ciepłe tonacje. Wykorzystałam go, zgodnie z tytułem, w 3 rolach. Na powiekach pozostawia świeży, świetlisty efekt. Natomiast nałożony na policzkach ożywia twarz, dzięki czemu staje się bardziej promienna i w moim przypadku nie trzeba już nakładać dodatkowo rozswietlacza. Należy jednak uważać z ilością, a także w przypadku posiadania cery skłonnej do przetłuszczania lub z "nierównościami", bo kosmetyk z racji błyszczącego wykończenia, może te mankamenty uwydatnić. Wystarczy niewielka ilość do uzyskania ładnego efektu, dlatego plus za wydajność. Na korzyść oceniam również estetyczne opakowanie.
Nałożony na powieki i twarz dobrze się utrzymywał (pod koniec dnia zaczął równomiernie blaknąć ), nie spowodował zapychania skóry, uczulenia i podrażnień. Nie było również problemów z jego zmyciem za pomocą płynu micelarnego.
Bardzo ciekawią mnie inne odcienie i rodzaje różów tejże firmy, dlatego nie wiem, czy kupię ponownie akurat ten kolor.

Kupiłam ten róż w nadziei na tańszy zamiennik kultowego produktu od NARS "Orgasm". Uważam, że kolor jest bardzo podobny (różowy ze złotymi drobinkami), jednak jest on trochę za ciemny, szczególnie dla mojej jasnej cery.

Trzeba spędzić odrobinę więcej czasu na porządne wblędowanie go w skórę, w porównaniu z innymi różamy, by nie wyglądał jak wielkie plamy na policzkach.

Co jest dodatkowo utrudnione przez fakt, że róż jest bardzo pudrowy i napigmentowany. Nabiera go się bardzo dużo na pędzel i łatwo zrobić sobie nim krzywdę. Dlatego zawsze przy jego użytkowaniu, polecam strząsnąć nadmiar produktu ze szczoteczki oraz użyć czystego pędzla by pomógł w blendowaniu.

Produkt dostępny jest w mniejszej formie podróżnej i ten polecam kupić. Starcza on naprawdę długo, a jeśli napotka się takie problemy jak ja, nie wyda się, aż tak dużo pieniędzy.

Róż ma piękne, typowe dla marki opakowanie z ładną szatą graficzną. Opakowanie jest tekturowe, ale solidne, zaopatrzone w lusterko, zamykane na magnes. Nie pyli się w trakcie noszenia w kosmetyczce. Jest bardzo płaskie i zajmuje mało miejsca. Płaskie opakowanie jest bardzo wygodne w operowaniu pędzlem.
Produkt jest bardzo drobno zmielony, ma świetną teksturę i nasycenie. Można warstwowo nakładać i budować efekt makijażu. Wydajność bardzo dobra.
Na twarzy wytrzymuje wiele godzin. Efekt daje zdrowego i ładnego rumieńca. Odcień ma lekko brzoskwiniowo- herbaciany. Delikatnie nasycony drobinkami, co dla mnie jest zaletą i ładnie wygląda na opalonej twarzy. Na bladych cerach może nie wyglądać tak spektakularnie. Drobinki nie migrują. Róż można wykorzystać także jako cień na powieki.

Produkt zamknięty w pięknym opakowaniu kartonowym.
W środku dostajemy różyk w ładnym odcieniu ze złotymi drobinkami.
Drobiny dość widoczne na policzkach, dlatego ja różu używam jako cień do powiek i tu sprawdza mi się świetnie.
Jest wydajny i trwały, niestety żeby u mnie funkcjonował jako róż musiałby być bez tych właśnie swiecacych drobin. Nie lubię takiego wykończenia różu, wolę zwykle matowe, jeśli chce rozswietlenia nakładam rozswietlacz. Nie chce świecić złotem na policzkach, stąd moje zastosowanie go jako cień, bo na oczach błysk mi nie przeszkadza.
Jeśli ktoś lubi rozświetlające róże to na pewno będzie z produktu bardzo zadowolony bo jakość jest świetna.

Produkt ten kupiłam, bo byłam zachwycona bronzerem z The Balm Bahama Mama, poza tym szukałam różu w odcieniu różowo-brzoskwiniowym i tak się złożyło, że trafiłam akurat na ten.
Róż zamknięty jest w opakowaniu na magnes, z lusterkiem, tradycyjnie dla The Balm design i wydajność produktów na plus.
Do tej pory używałam tylko różów z Bourjois, ale po poznaniu Hot Mama! porzuciłam je. Moim zdaniem Hot Mama! jest łatwiejsza w aplikacji, gdyż łatwiej się blenduje niż róże z Bourjois, ma masełkową konsystencję, ale nie aż tak jak bronzer Bahama Mama. Nie tworzy plam.
Róż ten ma delikatne złote drobinki i jest to jak najbardziej zaleta tego produktu.
Daje efekt naturalnie zarumienionego policzka, takiego uroczego i dziewczęcego.

bardzo naturalny efekt

Róż jest bardzo delikatny przez co świetnie wygląda na twarzy, efekt jest na prawdę naturalny, a gdy chcemy uzyskać mocniejszy efekt można zawsze dołożyć więcej produktu. Bardzo podoba mi się to, że w środku jest lusterko, mimo, że małe to wystarcza jeśli chcemy tylko poprawić makijaż. Dodatkowym plusem jest opakowanie zamykane na magnez

Brzoskwinka

Używam go jako cienia do powiek i uważam, że jest w tym świetny. Jest bardzo dobrze napigmentowany, posiada małe i błyszczące drobinki, które się pięknie mienią w świetle. Troszkę się roluje na powiekach. Chyba bym go nie użyła jako róż do policzków.

Kolejna dobra propozycja różu od The Balm! Hot Mama to piękny odcień z efektem złotego rozświetlenia. Róż dobrze się rozprowadza po policzkach tworząc ładną taflę i co ważne wpasowuje się w skórę. Jest trwały i wydany. W ciągu dnia nie dobrze się trzyma i przez cały okres stosowanie nie wyzwalał niczego niepożądanego. Ładne podkreśla urodę, makijaż i sprawdzi się przy rożnych typach urody.

Produkt kupiłam najpierw w formacie podróżnym, potem pełnowymiarowym. Jestem zimowym typem urody o bardzo jasnej karnacji, więc ciepły raczej ciemny róż teoretycznie nie jest dla mnie. Mimo wszystko nałożony lekką ręką sprawdza się nawet u mnie i potrafi ożywić moją chłodną bladą cerę. Pigmentacja jest naprawdę dobra, a produkt nakładany rozczapierzoną miotełką (u mnie pędzel MBrush 04) nie robi plam, ani przesadzonego efektu nawet na mojej skórze. Kolor to ciemny ciepły róż wpadający w brzoskwinię z delikatną złotą poświatą. Jest to róż rozświetlający, podobnie jak Orgasm Narsa. Ja taką formułę bardzo lubię. Uważam, że ożywia i odświeża cerę. Nie sprawdzi się może w przypadku cer tłustych, które mają aż nadto blasku zapewnionego przez swoje sebum. Opakowanie charakterystyczne dla produktów The Balm, lekkie, tekturowe, zamykane na magnez, utrzymane w stylistyce pin-up girl. Ja te opakowania lubię. Zdecydowanie się wyróżniają. Cena jest uczciwa, bo produkt jest wydajny, pełnowymiarowe opakowanie starczy pewnie na lata, biorąc pod uwagę dobrą pigmentację. Trwałość też jest zadowalająca, produkty drogeryjne nie mają z nim porównania. Moim zdaniem jeden z bardziej udanych kosmetyków The Balm. O ile rozświetlacze są już trochę przestarzałe, o tyle ten róż nie zestarzał się i nadal jest produktem, na który warto wyłożyć pieniądze.