Chloe, Love EDP

Jeśli ktoś chciałby wiedzieć jak pachnie złoto - to właśnie tak. Chloe love to zapach luksusu, biżuterii i przepychu. Po 6 latach kończę flaszkę i nie kupię więcej ze względu na to, że kojarzą mi się z moim eks narzeczonym i dlatego, że jest mnóstwo innych lepszych zapachów. Używałam Love tylko na okazje wyjątkowe, eleganckie wyjścia, było to idealne dopełnienie wyjsciowej kreacji. Wieczór, cekiny, wino, styl, elegancja - tak kojarzy mi się ta Chloe. Butelka dobrze oddaje to co znajdziemy w środku. Ogólnie perfum zebrał kilka komplementów, głównie od kobiet. Perfumy są mega trwale, cała noc czuje je ja i otoczenie. Sa piękne, ale w moim życiu już swoją rolę odegrały i czas się pożegnać. Na każdą porę roku tylko i wyłącznie na wieczór

Co prawda opakowanie nie robi szału, ale zapach jest bardzo intrygujący, lekki, przyjemny, niezbyt intensywny. Orzeźwiający akcent czerwonego pieprzu i irysa, co daje cudowną nutę świeżości. Jest to jeden z tych zapachów, który idealnie sprawdzi się zarówno za dnia jak i wieczorem. Osoby, które lubią zapachy, które się rozwijają niestety w tym przypadku zaliczą ogromne rozczarowanie. Myślę, że jest to zapach idealny na zimę, ale sprawdzi się także wczesną wiosną. Polecam ten zapach w ciągu dnia, na wieczór wybrałabym zupełnie inną nutę zapachową, która doda odrobinę pikanterii, bo w tym przypadku tego brakuje.

Jakbym miała dokładnie opisać ten zapach??? porównałabym go do ładnego płynu do płukania tkanin :) Mimo wszystko i tak go bardzo lubię.

Mój ogromny ulubieniec! Gdybym mogła - wyszłabym za ten zapach - jest cudowny... Kobiecy, elegancki, zmysłowy lecz nienachalny - no po prostu LOVE. Ten zapach wręcz ubiera, zadaje szyku. Zapach tak na prawdę uniwersalny na dzień i na wieczór oraz na każdą porę roku. A flakon? Kwintesencja tego co kryje w środku.
No po prostu miłość od pierwszego wejrzenia! <3

Zapach kupiłam w ciemno, po zapoznaniu się z nutami. Sądząc po nutach, powinien być to mój hit i oczywiście nie zawiodłam się. Od początku wyczuwalny jest czerwony pieprz i irys, które kocham. Najmniej natomiast czuję kwiat pomarańczy. Na mojej skórze perfumy pięknie się układają, nie są kapryśne, wiem, czego mogę się po nich spodziewać i wiem, że nie wybije się jakaś kontrowersyjna nuta. Trwałość jest dość dobra, spokojnie wytrzymują około 5 godzin na skórze, na ubraniach do 2 dni. Zapach jest delikatny, projekcja przeciętna. W Love lubię to, że nadają się na każdą porę roku, okazję i porę dnia. Podsumowując, jest to zapach słodki, pudrowy, z wyczuwalnym piżmem. Na pewno nie jest banalny, nie polecam jednak nastolatkom i młodziutkim dziewczętom, natomiast fanki zapachów drzewnych i pudrowych będą zadowolone.

Z pewnością nie jest to zapach dla każdego, niektórzy mogą nawet powiedzieć, że dla starszych pań, bo jest dość ciężki, pudrowy, mydlany. Ale ja właśnie takie zapachy ubóstwiam i z oporem podchodzę do tych świeżych, lekkich i kwiatowych. Flakonik szybko mi ubywał, bo często był używany, choć jest niesamowicie trwały (cały dzień, a ubrania potrafiły nim pachnieć jeszcze długo, wielki plus, bo nie znoszę wód, które ulatniają się zaraz po wyjściu z domu). I choć na razie go nie kupuję, to szalenie za nim tęsknię i z pewnością sięgnę po kolejny flakon przy kolejnych zakupach perfumowych. Używałam go o każdej porze dnia, towarzyszył mi nawet na wyjeździe w upały. Piękny, złoty, minimalistyczny flakonik, nasadka z łańcuszkiem. Absolutna prosta elegancja. Absolutne LOVE!

Zupełnie nie dla mnie. Mocno pudrowy i trochę jak dla starszej pani. Perfumy vintage ale niestety w złym tego słowa znaczeniu. Stał mi kilka lat i nie udało mi się do niego przekonać więc poszedł dalej w świat.

Czytając opinie niektórych Dziewczyn złapałam się na tym że często wspomina się iż ten zapach nie ma \'pazura\', tego czegoś. Na początku mojej przygody z tym zapachem zapoznałam się z próbką, zapach mnie urzekł. Określiłabym go jako hipnotyzujący, jak dla mnie jest to nic dodać, nic ująć świeże pranie i kadzidło. Na każdej osobie zapach utlenia się i rozwija inaczej, mogę powiedzieć że dla siebie utrafiłam z nim w 10 :) Jest trwały, jak dla mnie ma właśnie ten pazur i zebrałam dużo komplementów nosząc go dumnie :)

Używam tego produktu od: 3 lat
Ilość zużytych opakowań: 2 (flakony 50ml)

Kupilam przedwczoraj ten zapach. Mam cala poprzednio kolekcje chloe i przez jakis czas mialam dosc tej duszacej slodyczy ale cos mnie przekonalo do tych. Zalatuje troche czyms orientalnym - cos ma w sobie.
Napewno uzywac i przejadac sie nie będę ale chetnie zatrzymam i bede co jakis czas do nich wracac.


Używam tego produktu od: Krócej niż miesiąc
Ilość zużytych opakowań: 1

Chyba nigdy nie kupiłabym perfum w ciemno, i cieszę się, że ten zapach też miałam okazję przetestować, bo nie wiem czym bym go kupiła.

Zgadzam się z wcześniejszymi opiniami na temat tego zapachu, że brakuje mu pikanteri, zmysłowości, nie jest seksowny, nie na randkę.
Jest to zapach grzeczny, choć intensywny i wyczuwalny, to stonowany. Zdecydowanie do pracy, w której obowiązuje dress code. I niestety kojarzy mi się z wiekiem 40 a nawet 50+, nie widzę 20-latki w tym zapachu.

Zapach dla mnie się prawie nie zmienia - pachnie tak samo zaraz po aplikacji jak i kilka godzin później. Nie rozija się, nie ewoluuje. A szkoda.

Trwałość całkiem dobra - czułam go skórze ok. 8 godzin.

Nie jest to zapach, który mnie odrzuca, jest wart przetesowania, ale ja osobiście bym go nie kupiła.

Używam tego produktu od: 1 miesiąc
Ilość zużytych opakowań: próbki

Zaczne od tego ze posiadam buteleczke 100ml EDP. Chloe to zapach zdecydowanie na zime, chlodna jesien. Jest bardzo pudrowy a jednoczesnie seksowny. Zawsze mialam problem z dobraniem odpowiedniego zapachu a chloe jako jeden z nielicznych mi odpowiada. Nalezy go psiukac niewiele bo jest bardzo silny i dobrze skondensowany. Utrzymuje sie na skorze nienagannie caly dzien - tak jak na dobre perfumy przystalo. Na ubraniach jest wyczuwalny az do prania. Chloe nie jest dla wszystkich, nie kazdy moze ja zniesc. Ja akurat dostalam te flaszke w prezencie i jak dowiedzialam sie ile kosztowaly to zaczelam oszczedzac :D zostalo mi jakies 50ml i beda ze mna dlugo:) flakonik jest bardzo elegancki. Ja wyczuwam w tych perfumach ukryta magie... sa idealne na intymne wieczory z ukochanym;) odnosze wrazenie ze kobietom srednio sie podoba, ale facetom tak. Naprawde jest wart uwagi:) zdecydowanie nie na dyskoteke i nie do szkoly. Ja mam 22 lata i swietnie sie w nim czuje. Nie uwazam ze jest tylko dla starszych kobiet.

Używam tego produktu od: Dłużej niż pół roku
Ilość zużytych opakowań: Mniej niż 1

Te perfumy kupiłam w ciemno, sugerując się nutmi i mglistymi wspomnieniami, bo napewno testowałam zapachy Chloe wszystkie niejedkrotnie i w pamięci gdzieś pozostało wspomnienie, pięknie pudrowego zapachu. Czegoś bajkowego bo idealnego. Otóż nic bardziej mylnego.
Zapach nie ma nic z tej pudrowości za którą szaleje, która mnie uwodzi i przywodzi na myśl sypialnie, intymne zdarzenia, zapach ciepła i chłodu.
Niestety, te perfumy to mydło. Kojarzą mi się ze świeżym zapachem tuż po prysznicu, gdy jakiś płyn do kąpieli pachnie intensywnie i czuć go bardzo długo. Nie mówię że to zły zapach, ale to nie zapach na perfumy, które mają swoją markę, którę nie kosztuje 100 zł i które zobowiązują.
Kojarza mi się też z moją sąsiadką, lubiłam ją ale już wole skojarzenie prysznica, płynu do kąpieli niż sąsiadki która pachniała podobnie, bo jako jedyna na ulicy miała dostęp do amerykańskich pachnideł i nosiła na sobie połowę swojej toaletki.
Uzywam ich, ale na romantyczne wyjście ze swoim mężyczną ich nie użyje, bo to są mysliny. Dla mnie to zapach dzienny, imitujący poranną świeżość, popołudniowo poranna świeżość. W zasadzie tyle. Zero pikanterii, uwodzicielstwa, odjazdowości, dziewczyńskości, kobiecości, zalotności, chłopięcości.. i . i i są takie nijakie.. na dzień i tylko na dzień, bo moga uspać nudą. Bedę ich używać bo nie duszą mnie i nie boli mnie od nich nic. Ale to nie mój hit. Grzeczny zapach.

Używam tego produktu od: 1 tygdnia
Ilość zużytych opakowań: 1 całe

Lubię Chloe. Nie jest to mój jakiś super faworyt ale po prostu ładne perfumy, lubię je, używam od czasu do czasu&#8230;Podoba mi się prawie każdy ich akord. Spodziewałam się więc podstawowej nuty Chloe złamanej czymś nowym ale to co otrzymałam wprawiło mnie w ogromne zdumienie.Love???Oj nie,nie&#8230;kochać ja ich nie będę! Jak można było ten zapach sprowadzić na takie dno&#8230;???Jedyne co czuje to obrzydliwe baaardzo stare mydło. Odpychające, dołujące, drażniące. W wersji podstawowej owe mydełko było miłe dla nosa, delikatne i wyważone, tutaj aż skóra prosi się o zmycie tego paskudztwa jak najszybciej. Po pierwszym (i jedynym i ostatnim!) psiknięciu na nadgarstek uderzyło mnie wspomnienie z przed kilkunastu(kilkudziesięciu?) lat. Otóż od razu przypomniał mi się taki płyn mojej babci do prania firan z lat chyba 70-tych, który leżał u nas w garażu od wielu, wielu wieków&#8230;Niechcący zbiliśmy jedną butelkę jako dzieciaki i troszkę się tym ochlapaliśmy- śmierdzidełko nie chciało za bardzo się zmyć-a ten zapach zostanie mi w nosie do dziś &#61516; Ohydne stare mydliny, fuj! Nie wiem jak można było to nazwać Chloe&#8230;.Ja jednak zmyłam nadgarstek dopiero po godzinie-pozwoliłam rozwinąć się zapachowi, ale&#8230;&#8230;no cóż, on się wcale nie rozwinął&#8230;.nadal mydło, stare szare mydło&#8230;..Wielka Pomyłka.

Używam tego produktu od: próbka
Ilość zużytych opakowań: próbka