Kindii, Płatki dla niemowląt i dzieci `Bamboo`

Płatki kupiłam na szybko jednej z drogerii. Dużo używam tego typu produktów przy trójce dzieci.

Płatki znajdują się w standardowym dla tego typu produktów opakowaniu, torebka z możliwością zawieszenie dzięki obecności szczurka - co jest wygodnym rozwiązaniem.

Płatki są bardzo miękkie i delikatne. Nie rozwarstwia się przy wyciąganiu. Są dość grube i co najważniejsze nie pozostawiają niteczek/włókien podczas stosowania.

Przy używaniu do oczyszczania skóry dziecka w połączeniu z wodą raczej wybiorę tańsze biedronkowe - nie robią różnicy po namoczeniu a jednak zużywam tego dużo.

W pielęgnacji mojego maluczka rzadko używam mokrych chusteczek, raczej stawiam na ciepłą wodę i płatki kosmetyczne. Używam ich do oczyszczania buzi, fałdek skórnych, rączek czy pupy. Zwykle sięgam po zwykłe, niebieskie Kindii Pure, jednak kiedyś mój mąż kupił na próbę powyższe.

Zapakowane są jak większość tego typu produktów – przezroczysta folijka, ze sznureczkiem, dzięki któremu możemy sobie opakowanie zawiesić w dowolnym miejscu. Z opcją otwarcia z obu końców. Jest to bardzo wygodne i zdecydowanie ułatwia użytkowanie. Piękna jest szata graficzna, bogata, ale jednocześnie elegancka. Chętnie widziałabym jeszcze większe opakowanie. To zawiera 60 sztuk.

Płatki są właściwie prawie identyczne, co te zwykłe, z linii Pure. Czyli mają fajny kształt, są dość duże, co znacząco ułatwia mycie poszczególnych obszarów ciała. Nie rozwarstwiają się, nie kłaczą watą, nie pozostawiają strzępków. Bardzo dobrze zbierają zanieczyszczenia. Nie rolują się. Wyróżnia je jednak ultra miękkość. Naprawdę przerobiłam wiele różnych wacików, tych dziecięcych i takich zwykłych, do demakijażu, ale z taką miękkością mam do czynienia po raz pierwszy. Oczywiście w żaden sposób nie podrażniają, nawet delikatnej skóry niemowlęcia. Nie za dobrze jest chyba z dostępnością, ja ich raczej nigdzie nie widziałam, mąż kupił w jakimś osiedlowym sklepiku. Są mniej więcej o złotówkę droższe od Pure, ale jeśli zależy Wam na miękkości, to z pewnością się nie zawiedziecie. Ja na pewno jeszcze kiedyś kupię, chociaż będę szukać ich w Internecie.