Kevin Murphy, Cool Angel, Cool & Colour Enhancing Shine Treatment (Kuracja podkreślająca kolor)

Kurację zakupiłam gdy jeszcze miałam rozjaśnione i farbowane włosy. Po lecie kosmyki zaczęły robić się żółte, co jest wręcz moją zmorą, więc zawsze starałam się przewrócić chłodny odcień koloru. Zazwyczaj robiłam płukanki do włosów (fioletowe lub srebrne) aby zniwelować niechciany odcień. Raz postanowiłam zrobić wyjątek i zainwestować w trochę droższy kosmetyk i muszę przyznać , że znalazłam kosmetyk idealny :)

Kuracja ma konsystencje dość gęstego kremu, który nakłada się na włosy na ok.5 minut, w zależności od oczekiwanego efektu. Jest to wygodna forma aplikacji, bo nic nie spływa z włosów, a te 5 minut spokojnie można poczekać, więc cała "procedura" schładzania koloru nie trwa długo i nie jest skomplikowana.

Krem ma fioletowo- szary kolor, dzięki czemu widać, które pasma zostały już pokryte i tym samym nałożyć go równomiernie.
Po zmyciu kuracji moje włosy zyskały wyraźnie chłodniejszy odcień, ale bez fioletowych odcieni ( co często się zdarza, gdy przesadzimy z płukanką). Tutaj niewątpliwą zaletą tego kosmetyku jest fakt, że nie ma możliwości uzyskania niepożądanego odcienia ( no chyba że ktoś będzie trzymał krem jakoś mega długo na włosach...). Oprócz pięknego, chłodnego odcienia blondu włosy były mięciutkie, gładkie i bardzo przyjemne w dotyku. Włosy wyglądały jakbym wyszła prosto z salonu fryzjerskiego :) Jako dodatkowy bonus- ładnie pachniały!

Obecnie mam włosy całkowicie naturalne, w kolorze ciemnego blondu- od czasu do czasu używam tej kuracji, aby podbić ich kolor, wydobyć jego głębię, zniwelować pojawiające się rudości i po prostu sprawić, żeby wyglądały ładniej.