Mary Kay, Be Delighted, Body Mousse (Mus do ciała)

Markę Mary Kay znałam jedynie ze słyszenia, reklam i czasem podczytywałam recenzje produktów, jednak sama nie zdecydowałam się na zakupy z uwagi na brak konsultantki w okolicy. Kiedy dostałam ten krem byłam go niezwykle ciekawa zarówno pod względem zawartości opakowania i działania. Zapach jest wspaniały a dodatkowo krem bardzo dobrze nawilża i odżywia skórę i jest niezwykle przyjemny w stosowaniu.

OPAKOWANIE

Opakowanie tego kosmetyku od razu skradło moje serce- na jego widok aż się uśmiechnęłam. Takie proste, ale ma w sobie to COŚ. Prosty a zarazem efektywny kartonik w kolorze czerwonym zdobią kolorowe kropki, logo marki i nazwa serii. W środku znajduje się zaś kolejne cudo. Krem zapakowane jest w plastikowy, spłaszczony słoiczek z zakrętką. Przed otwarciem słoiczek zabezpieczony jest folią którą wcale nie tak łatwo zerwać i męczyłam się z nią chwilę. Słoiczek jest biały i ma na sobie te same różnokolorowe kropki co kartonik oraz posiada srebrną zakrętkę, Całość utrzymana jest w eleganckim stylu. Opakowanie jest praktyczne i pozwala na łatwe korzystanie na co dzień z kosmetyku i użycie go do samego końca. Na dnie znajduje się naklejka z opisem i składem.

MUS

Mus ma taką konsystencję jakiej nigdy wcześniej nie spotkałam i jak dla mnie to istny sztos! Jest bardzo, bardzo gęsty, aż można by powiedzieć, że przypomina pomieszaną galaretkę z odrobiną jogurtu, a zarazem po nabraniu na palec i rozsmarowaniu mega lekki. Producent pisze o nim jako o musie, a że to mój pierwszy mus do ciała to niestety nie mam porównania. Konsystencja jest aksamitna, przypominającą nieco masła do ciała, jednak jest dużo lżejsza. Posiada biały kolor i zniewalający zapach. Już od pierwszego otwarcia wiedziałam, że to jest coś dla mnie. Zapach jest intensywny, wyrazisty, to jakby połączenie wyrazistych cytrusów z kwiatami i jogurtem, coś wspaniałego a na mojej skórze zyskuje jeszcze bardziej słodką nutę. Zapach utrzymuje się na skórze przez długie godziny, jest elegancki, ma w sobie coś, co przyciąga - wiele osób pytało mnie już o to, czego używam. Określiłabym ten krem jako uniwersalny – sprawdzi się do pielęgnacji ciała, rąk, stóp, choć najczęściej używałam go do jako zamiennik balsamu do ciała. Krem o aplikacji bardzo szybko się wchłania pozostawiając leciutką warstewkę, co jest kolejnym plusem. Chwilę po nałożeniu można zakładać ubranie, a to ważne, kiedy akurat spieszymy się do wyjścia. Nawilżenie, jakie daje mi ten kosmetyk dla mojej normalnej cery jest odpowiednie. Skóra przez cały dzień jest odpowiednio nawilżona, miękka w dotyku i pięknie pachnie przez długi czas, nie jest to efekt chwilowy. Wydajność jest na prawdę dobra, bo wystarczy niewielka ilość na całe ciało. Cena jest dość wysoka (ok. 100 zł), więc nie zachęca do zakupu z uwagi na małą pojemność – tylko 113g.

PLUSY:
+ zniewalający zapach
+ świetnie nawilża
+ szybko się wchłania
+ ma praktyczne opakowanie
+ jest wydajny

MINUSY
mała pojemność
wysoka cena

Jest to mus który znajduje się w okrągłym opakowaniu, zamykanym zakrętka. Po otwarciu mamy mocny, srebrny papierek który zabezpieczał produkt. Mus jest koloru białego, bardzo delikatny w dotyku, po nałożeniu na palec nawet go nie czuć. Pachnie obłędnie. Pachnie ciasteczkami.. Takimi maślanymi ciasteczkami. Tak pachnie ze ma się go ochotę zjeść. Naprawdę... Mus jest bardzo lekki, dobrze i delikatnie nakłada się go na ciało. Fajnie się smaruje, nie uczula, nie podrażnią.

Do tego dobrze się wchłania, dość szybko.

Plus taki ze dość długo zapach się utrzymuje, i ciuchy też zapachem przechodzą. Fajnie jest to że mus jest wydajny, nie wielka ilość jest potrzeba żeby wysmarować całe ciało. Moja skóra po musie jest gładka, pachnącą, nawilżona i dobrze zadbana. Jedyny minus to cena...

Cena dla mnie wysoka.Bo jest to koszt około 90 zł.Jak dla mnie za dużo.

Ale z drugiej strony,mus pięknie pachnie,działa i jest wydajny.

No szczerze sama nie wiem...

Wrócę do niego jak znajdę go na promocji ;-)