Uzdrovisco, Wieczorny krem przeciwzmarszczkowy `Czarny tulipan`

Ten krem zrobił na mnie całkiem dobre wrażenie, w przeciwieństwie do owianego sławą toniku tej marki.

Po pierwsze krem ma fajny skład z masłem shea. Tu od razu uwaga na olej kokosowy w składzie, bo potrafi solidnie zapchać. Dlatego nie używam tego kremu codziennie, a raczej naprzemiennie z innymi kremami. Inaczej skończyłabym z podskórnymi gulami.

Krem bardzo szybko się wchłania, ma fajny poślizg, dzięki któremu aplikacja przebiega szybko.

Ma charakterystyczny, słodkawy zapach, który zaliczyłabym do przyjemnych.

Działanie kremu jest bardzo przyzwoite. Ale zaliczyłabym go do średnich nawilżaczy. Przy skórze normalnej, rano cera jest nawilżona i aksamitna w dotyku. Przy przesuszeniu retinolem, krem sobie nie radził, nie dawał odpowiedniego nawilżenia i ukojenia. A rankiem towarzyszyło mi uczucie ściągnięcia.

Krem oceniam bardzo dobrze, przypomina mi konsystencją kosmetyki Tołpy. Natomiast dla cery suchej czy odwodnionej może być niewystarczający.

Nie jestem przekonana czy sprawdzi się dla cery dojrzałej, a sumie dla niej jest dedykowany.
No i oczywiście nie redukuje zmarszczek i nie ujędrnia intensywnie, jak obiecuje producent, ale i na to nie liczyłam :)

Bardzo dobry krem,jego sekretem jest czarny tulipan...

Wieczorny krem przeciwzmarszczkowy do twarzy z czarnym tulipanem i esencją olejową marki Uzdrowisko to chyba najlepszy kosmetyk całej serii jaką dotychczas stosowałam.
W składzie znajdziemy dobroczynną moc czarnego tulipana, trehalozę,fermenty olejowe i olej kokosowy,składniki te odbudowują ceramidy w naskórku, poprawią nawilżenie, przywracają naskórkowi własności ochronne, stymulują i odnawiają struktury skórne oraz zwiększa produkcję kwasu hialuronowego, aby skutecznie wpływać na redukjcę zmarszczek.
Dodatkowo w kremie znajdziemy masło Shea,dwa bio cukry ujędrniająco-nawilżające i ekstrakt z lipy.
Opakowanie kremu jest szklane w ciemnym słoiczku 50 ml.koloru brązowego z białą nakrętką i zabezpieczeniem.
Zapach jest bajeczny ale ciężko mi określić dokładnie co to jest.
Konsystencja kremu jest ani rzadka ani gęsta, treściwa i dość szybko się wchłania pozostawiając na twarzy delikatną powłoczkę.
Skóra jest po aplikacji nawilżona, bardzo gładka i napięta, jednak po nocy czułam pewien niedosyt nawilżenia szczególnie w przesuszonych partiach twarzy.
Jak na razie nie zauważyłam spłycenia moich zmarszczek.
Krem też nie zapchał mojej mieszanej cery co jest u mnie na plus.
Jest bardzo wydajnym kosmetykiem.

W produktach marki Uzdrovisco jestem totalnie zakochana <3 między innymi przez serie nawadniającą z rokitnikiem, ale dziś napiszę wam o kremie na noc z serii "Czarny tulipan".
Zacznę od tego, co mi nie odpowiadało w produkcie, bo takich cech jest naprawdę mało. Jest to kwiatowy zapach kosmetyku. Nie przepadam za niektórymi kompozycjami o zapachu kwiatów. To nie podrażniło mojej wrażliwej skóry, ale fanką nie jestem i już. Zapach nie utrzymuje się długo na skórze, wiec to taki mały defekt, który mogę znieść. Zwłaszcza, że krem jest naprawdę świetny. Obawiałam się jeszcze oleju kokosowego w składzie. Kokos lubię baaardzo, ale potrafi zapchać mi pory. W przypadku kremu na noc "czarny tulipan" nic takiego się nie działo.
Nie będę was zanudzać jaki to ten skład jest zajefajny, bo kilka razy o tym pisałam przy recenzji innych kosmetyków z Uzdrovisco. Jest WOW. Dodam tylko, że czekałam na krem, w którym jest trehaloza, bo byłam mega zaciekawiona tym składnikiem. Ma masło Shea<3, które bardzo cenię.
Obietnice producenta są wg mnie spełnione. Krem nawilża, regeneruje, odżywia, wyraźnie napina i ujędrnia skórę. Uczucie napięcia nie jest na szczęście dyskomfortowe. Pomógł mi wygładzić niektóre zmarszczki mimiczne. Komfortowo nakłada się ten produkt na skórę. Ma lekką konsystencję, szybko się wchłania i mimo odżywczych składników takich jak olej kokosowy czy masło Shea nie zostawia tłustego filmu.
Krem jest w szklanym ciemnym słoiczku. Może to nie super higieniczne, ale teraz mniej na to zwracam uwagę. Słoiczek jest taki, że łatwo wyciągnąć resztunie kremu. Jedno opakowanie starczyło mi na 6-7 miesięcy codziennego użytkowania na twarz, szyję i czasem na dekolt.
Jeśli zastanawiasz się, czy warto wydać na niego hajs, to powiem Ci, abyś leciał do drogerii, bo mogą go wykupić ;) Wart nawet pełnej ceny. Jest w miarę łatwo dostępny w kilku drogeriach: stacjonarnie w Kontigo, Natura i Superpharm oraz w drogeriach internetowych.
Dla mniej KWC wśród kremów na noc.

Wprowadzam w swój rytuał pielęgnacyjny kosmetyki, które wspomogą walkę z czasem i pozwolą dłużej cieszyć mi się jędrną skórą. Problem w tym, że moja cera jest odwodniona, więc muszę również intensywnie ją nawilżać. Na razie jestem na etapie dopracowywania tego systemu i pogodzenia jednego z drugim.
Szczerze mówiąc, wybrałam się do drogerii po krem przeciwzmarszczkowy konkretnie firmy Uzdrovisco, ale ten w białym słoiczku. Jednak pośpiech i nieuwaga z mojej strony poskutkowały pomyłką i dopiero w domu zorientowałam się, że sięgnęłam po inny kosmetyk. Ale trudno.

- OPAKOWANIE: produkt na półce drogeryjnej znajduje się w tekturowym pudełku z charakterystyczną dla producenta, estetyczną grafiką oraz wszelkimi informacjami o kosmetyku. Wewnątrz znajduje się słoiczek wykonany z ciemnobrązowego szkła zamknięty za pomocą białej, plastikowej nakrętki. On również posiada wygląd przyjemny dla oka i jest praktyczny.
Wiem, że dla mnóstwa osób tego typu opakowanie typu „palec – grzebalec” nie jest higienicznym rozwiązaniem. Ja jednak lubię słoiczki bo pozwalają wydobyć krem do końca i widać ile wewnątrz jest produktu, a ląduje w nim tylko mój „grzebulec”, więc ewentualne kolonie bakterii są tylko i wyłącznie moje. A i szkło jest bardziej ekologiczne niż plastikowe opakowania, nawet te higieniczne typu air-less. No cóż, kwestia wygody, ja lubię słoiczki i na tym skończę.

- KONSYSTENCJA: krem posiada lekką formułę, i taką dającą efekt mokrego kremu, wiecie, błyszczy się, ale w słoiczki, nie na skórze.
Wchłania się w cerę bardzo dobrze, zostawiając na jej powierzchni jedynie delikatny film, który nie obciąża skóry i nie przetłuszcza jej. Cera wygląda naturalnie.

- ZAPACH: trudno jednoznacznie określić aromat kosmetyku i do czegoś go porównać, ale mnie osobiście kojarzy się z wonią kwiatową, lekko pudrową. Na pewno jest on przyjemny i delikatny, nie drażni i nie przeszkadza, nie trzyma się też długo skóry, towarzyszy jedynie w trakcie aplikacji.

- DZIAŁANIE: krem kupiłam, rzecz jasna, z myślą o pielęgnacji skóry twarzy, szyi i dekoltu, jednak moja cera na twarzy otrzymywała od niego zbyt mało nawilżenia. Jak już wspominałam, odwodnienie daje mi się tutaj szczególnie we znaki. Pomimo że cera była przyjemnie miękka i elastyczna w odczuciu, głębsze warstwy naskórka już chwilę po aplikacji wołały o wilgoć.
Ale na szyi i dekolcie krem okazał się przyjemnym kosmetykiem. Skóra w tym miejscu po aplikacji kremu jest delikatna w dotyku, miękka i elastyczna, po kilku tygodniach stosowania wydaje mi się, że poprawiła się również jędrność. Nie są to spektakularne efekty, ale też nie narzekam jeszcze na jakość skóry, nic mi jeszcze nie wisi :) i nie marszczy, ale wychodzę z założenia, że lepiej zapobiegać niż leczyć więc wolę zapobiec powstaniu zmarszczek, bo później się ich już nie pozbędę. Wiadomo, że czasu nie zatrzymam i prędzej czy później się pojawią, ale staram się by stało się to później, a utrzymanie elastyczności i jędrności skóry ma w tym udział.
Można powiedzieć, że moja skóra straciła w kilku procentach swoją naturalną elastyczność, ale zauważyłam, że odzyskała tą swoją młodzieńczą sprężystość, więc nie odmówię kosmetykowi skuteczności w działaniu. Nie mam znów skóry jak dwudziestolatka, ale nie widać na niej z pewnością moich 37 wiosen. Oczywiście to nie tylko dzieło tego kremu, bo takim cudotwórcom nie jest, żaden nie jest, ale swoje trzy grosze dorzucił. Myślę, że przy większej utracie jędrności będzie za słaby i polecałabym go osobom, które nie mają jeszcze problemu „zmarszczkowego”, a jedynie chcą wspomóc skórę. Tak też ja go odbieram. Z biegiem czasu będę potrzebować czegoś mocniejszego. I wciąż mówię tu tylko o skórze na szyi i dekolcie, nie na twarzy.

Uzdrovisco nie zaskakuje i trzyma poziom produktów.
Jak zawsze piękne opakowanie. Zamknięte w nim jest lekkie kremowe cudo o pięknym, niegryzącym zapachu.
Produkt jest lekki, lecz treściwy. Dobrze się wchłania i nie napina skóry. Skóra jest odczuwalnie nawilżona i mięciutka, a rano jest jak po dobrej maseczce.
Krem jest bardzo wydajny, bo wystarczy nałożyć po 2 kropki na policzki żeby dobrze rozprowadzić po całej twarzy.

Kolejny hicior z firmy Uzdrovisco. Bardzo go cenię! Moja skóra ewidentnie się lubi z tą linią - produkt działa skutecznie, przyjazny dla skóry i ma śliczny zapach. Szarawy krem zamknięty w nieco staromodnym słoiczku, pachnie trwale, pudrowo/kwiatowo co uprzyjemnia aplikacje, choć pewnie przez takie opakowanie jest mniej higieniczny. Konsystencja zaskakująco lekka, z mega poslizgiem-wystarczy mały "groszek" na całą twarz. Dzięki temu mam go już pół roku i nie widać dna! Skutecznie nawilża i regeneruje, bardzo delikatnie wygładza zmarszczki mimiczne ale na cuda bym nie liczyła. Lubię go dodać jako kołderkę przed snem, po stosowaniu retinolu czy kwasów. Czasem sięgam za dnia dla ukojenia, nie powoduje wysypu ani zakłóceń w działaniu ochrony UV choć potrafi się zrolować :) naprawdę brawo dla producentek za pokrycie obietnic, porządny skład produktu i filozofię marki.