Hugo Boss, The Scent For Her EDP

Dla mnie jeden z przyjemniejszych zapachów od HUGO BOSS. Zapach jest bardzo owocowy, a przeważnie czuć brzoskwinię. Dla młodych dziewczyn zapach w sam raz. Uważam, że jest odpowiedni i do pracy, szkoły, a nawet na wieczór. Jedynym minusem jest jego trwałość. Niestety, w tym kryterium znajduje się na dole listy. A SZKODA.
Sam flakon prezentuje się na prawdę elegancko i ślicznie wygląda na półce z innymi perfumami.
Ogromną zaletą jest również fakt, że nie jest to zapach duszący, a niektóre potrafią takie być. W tym przypadku nie ma co się martwić, że przedobrzycie z budowanie m zapachu, czy zacznie was od niego głowa boleć. Mogę śmiało go polecić, bo używam już kolejne opakowanie.

Od kilku tygodni szukam zapachu dla siebie. Dlatego testuję próbki, które dostaję do zamówień, od koleżanek lub kupuję by przekonać się czy dany zapach jest dla mnie. :)

Zapach na skórze przyjemnie pachnie. Otula owocowo słodkim zapachem.
Na pierwszy plan czuć słodycz owocu, a z czasem wyczuwalne nuty kakao, czekolady. Rewelacja. Coś innego, zaskakującego.
Jestem zadowolona z zapachu, ale nie z trwałości.

Połączenie nut zapachowych ciekawe, intrygujące. Jednak zapach w ciągu dnia się szybko ulatnia. Jest ledwo wyczuwalny.
A kupując perfum z tzw wyższej półki oczekuję dłuższej trwałości, bym nie potrzebowała pod koniec dnia/pracy ponownie używać perfum.

Próbkę zużyłam z ochotą jednak pełnowymiarowego produktu raczej nie kupię.

Zapach bardzo lekki dla mnie za mało wyczuwalny i taki nijaki, czegoś tu brakuje, nie zaskakują . Mam wrażenie jakbym pachniała po jakimś czasie delicjami. Nie jestem przekonana do tego zapachu.
Bardzo słodkie , typowo letnie , nadające się na sezon letni chyba najlepiej i zdecydowanie w ciągu dnia warto ich użyć. Wyczuwalna jest brzoskwinia którą akurat lubię w perfumach ale niestety zapach bardzo szybko sie ulatnia , jest nietrwały jak na wode perfumowaną . Miałam próbkę całe szczęście bo nie zdecydowałabym sie na pełnowymiarowy produkt .

Sama słodycz

Zapach jest typowo słodkim zapachem, ale nie przesadzonym. Słodycz która pod żadnym pozorem nie męczy i nie dusi. Cudowny zapach kwiatowo-owocowy, piękna wyczuwalna woń brzoskwinki, frezji i słodkiego miodu. Zapach otula nas swoim ciepłem i uwodzi. Pięknie scala się ze skórą, tak, że ja go nie czuję, ale wszyscy dookoła zachwycają się jego zapachem.

Gladka i swietlista brzoskwinia ukrecona z nutami kwiatowymi. Zapach jest jednorodny, trudno go rozebrac na nuty, niewiele sie tez zmienia w trakcie noszenia. Raczej gasnie niz sie rozwija i zmienia. Nie lubie tych gladkich zapachow, nudza mnie i mecza, no i The Scent For Her EDP nie jest wyjatkiem. Tak wiec nie polecam.

On jest mną, ja jestem nim <3

Perfumy te, o pojemności 100ml, otrzymałam w prezencie. Był to jeden z zapachów na mojej liście ''must-have'', mimo że nigdy nie testowałam go na nadgarstku. Intuicja podpowiadała mi, że to będzie ''to''. No i jest <3.

Kocham słodkie zapachy, lecz nie mogą być zbyt słodkie i zbyt mocne. Wszystkie perfumy, które posiadam na głównej półce, są typowymi dzienniakami (no może z wyjątkiem Black Opium, pasującego zarówno na dzień, jak i na wieczór). Mam jeszcze perfumy, które używam rzadko lub wcale i są to właśnie te za mocne, za słodkie, nie w moim guście. Trudno mi dogodzić. Ale da się, co udowodnił Hugo Boss :). W tym pięknym flakonie, znajdują się tylko cztery nuty zapachowe, choć tak dobrze dobrane, że naprawdę ciężko w to uwierzyć. W głowie znajdziemy brzoskwinię i frezję. Zdecydowanie najbardziej wybija się tutaj soczysta, świeża brzoskwinia z lekkim niuansem kwiatowym w tle. Długo to nie trwa, bo w zaledwie kilka minut ta świeża i soczysta brzoskwinia, staje się brzoskwiniową galaretką z proszku, czyli sercem zapachu. To zapewne zasługa osmantusa, pachnącego podobnie do jaśminu, czyli słodko, intensywnie i wręcz dusząco. Spokojnie... W całej tej kompozycji nie ma niczego duszącego - wszystko jest idealnie wyważone. Na koniec błogość, czyli baza zapachu. Kakao łączy się z brzoskwiniową galaretką, tworząc galaretkę polaną gorzką czekoladą. Przypomina mi to nieco słynne (przynajmniej w moim rejonie) galaretki w kształcie kawałków pomarańczy, polanych czekoladą, tylko że zamiast pomarańczowego smaku, jest brzoskwiniowy. Ta końcówka ma mleczny/laktonowy wydźwięk, nieco pudrowy nawet. Nie da się ukryć, że kompozycja oparta jest na pysznej brzoskwini, która w początkowej fazie nie przypomina w ogóle tej z końcowej i na odwrót. To perfumy dla kobiet o niesamowitej wrażliwości, zmysłowych i przede wszystkim skromnych. The Scent nie jest tzw. ''killerem'', nie powali nas swoją mocą. On będzie trzymał się blisko skóry, dając o sobie znać tylko tym osobom, które się do nas zbliżą na mniej niż pół metra. Nie pozostanie też z nami na cały dzień. Na skórze wytrzymuje 4 godziny, maksymalnie 5. Na ubraniach o godzinę lub dwie dłużej. A najlepsza pora roku dla niego, to wiosna, choć latem układa się w równie cudowny sposób. To jest to, czego szukałam <3. Perfumy delikatne, nienachalne - słodkie, ale wyważone. Zlewają się ze mną na tyle, że prawie przestaję je czuć już po godzinie. Ale wiem, że one tam jest i wiem, że czują go inni :). Oficjalnie zostają moim hitem!

Opakowanie początkowe to kartonowe pudełko w bardzo ładnym kolorze ''nude''. To jakby połączenie pudrowego różu z jasnym brązem. Do tego te połyskujące, złote napisy... Coś pięknego. W środku znajduje się masywny, ciężki, szklany flakon, który jest całkowicie przezroczysty. Mamy na nim wklęsły napis ''Boss'', a tuż obok (patrząc oczywiście na wprost) napis ''Hugo Boss'' w kolorze przypominającym kolor kartonowego pudełka. Pod spodem napis ''The Scent'' jest bardzo podobny. Zatyczka (dosyć ciężka jak na tę część) jest z wierzchu metalowa i ma złoty kolor. Na niej, po obu stronach, również znajdziemy wklęsłą nazwę marki. Najbardziej zaskakujący, przy pierwszym użyciu, był dla mnie ten świetnej jakości atomizer. Działa on tak satysfakcjonująco, że mam ochotę naciskać go bez przerwy :D. Wypuszcza niesamowicie lekką mgiełkę, a robi to tak gładko, że aż koi moje zmysły. No uwielbiam <3. Pojemność mojej wersji, jak już na samym początku wspomniałam, to 100ml. Jest on dostępny również w wersji 30ml oraz 50ml.

Hugo Boss The Sent pokochałam od razu i myślę że już tak zostanie. Lubię słodkie, ale nie duszące zapachy i ten właśnie taki jest. To zapach kwiatowy, posłodzony miodem, orzeźwiony brzoskwinią. Używam go wiosną i latem. Zapach współgra z moją skórą i utrzymuje się na mnie cały dzień, więc trafiony idealnie. Dla mnie to zapach radości i szczęścia, kobiecości i dziewczęcości zamknięty w pięknej buteleczce.

Zmysłowy zapach

Hugo Boss, The Scent For Her, to nowoczesny zapach o nucie owocowo-orientalnej.
Zapach emanuje wyrafinowaną elegancją i ciepłem.
Nuta głowy: brzoskwinia i miód,
Nuta serca: kwiat osmantusa, frezja,
Nuta bazy: kakao.
Zauroczenie zapachem dają nuty miodowo-brzoskwiniowe, łącząc się z frezją tworzą intrygującą kompozycję.
Słodki zapach trafił w mój gust. Mocno wyczuwam w nim brzoskwinię i miód.
Kompozycja mimo że jest owocowa jest bardzo przyjemna. Wyczuwalne jest kakao. Zapach utrzymuje się długo na skórze. Perfumy są w pięknym ozdobnym flakonie.
Perfumy nadają się na co dzień i na specjalne okazje.

Mam bardzo obniżony próg odporności na słodki smak, i choć słodycze niestety podjadać lubię, to – nie aż tak przesłodzone, jak aromat perfum The Scent Hugo Bossa.

Te perfumy o akordach kwiatowo-owocowych, słodkich, z nutami kakao, zapewne w zamyśle miały być delikatnie zmysłowe, w apetycznym stylu gourmand, ale jednak – coś nie poszło tak, jak powinno.

Kompozycja pachnie, jak czekoladki z brzoskwiniowym nadzieniem, którym towarzyszy jeszcze bukiet wdzięcznej frezji i osmantusa, ale to bodajże najbardziej posłodzona, najmniej wytrawna brzoskwinia w sztuce perfumeryjnej, więc efekt nie okazał się delikatny, a – wręcz przeciwnie.

Kompozycje zapachowe nie muszą być wcale bardzo mocne, żeby migrenogennie męczyć – wystarczy, że tak jak The Scent – okażą się zbyt słodkie i mdlące.

Zakochałam się w tym zapachu i zdecydowanie jest to mój ulubieniec miesiąca grudnia. Słodki, kwiatowo - owocowy aromat utrzymuje się na skórze i ubraniach przez wiele godzin.

Wodę perfumowaną The Scent sygnowaną nazwiskiem Hugo Bossa otrzymałam w prezencie. Oczywiście jak każda kobieta bardzo ucieszyłam się z takiego podarunku. Niestety zapach w ogólnej ocenie mnie zawiodł, ale po kolei.

Prosty, a zarazem urokliwy flakonik (w moim przypadku 30 ml) kryje w sobie zapach słodkawy, miły, radosny, dedykowany raczej młodszym kobietom, choć dobór zapachów jest kwestią indywidualną. Kompozycja lekka i przyjemna, zdecydowanie dzienna, ale uniwersalna na tyle, że można korzystać z niej każdą porą roku.

Choć przyjemny i radosny, zapach nie jest niestety trwały. Po 1-2 godzinach nie byłam w stanie go wyczuć na skórze. Dobrze, że buteleczka o małej pojemności mieści się bez trudu w torebce, można wówczas mieć zapach ze sobą i "dopsikiwać" go co jakiś czas. Tylko czy od perfum z wyższej półki nie oczekujemy czegoś więcej? Mierna trwałość to kiepski parametr jak na wodę perfumowaną w tym sektorze cenowym.

Kiedyś wybrałam się na zakupy do Douglas'a, była późna wiosna, prawie lato. Do torebki z kosmetykami kasjerka wrzuciła mi próbkę tego oto cuda. Było to krótko po premierze tego zapachu. Nigdy nie byłam przekonana do perfum w malutkich próbówkach, źle się kojarzą z dzieciństwa z babcinymi, kościelnymi zapachami... no ale w domu sięgnęłam w końcu po The Scent i... zakochałam się!
Nuta tak piękna, delikatna, słodka, ale w żadnej kwestii nie przesadzona! Zapadła decyzja, trzeba się zaopatrzyć w ten zapach! Na niemieckim eBay'u udało mi się dostać 100 ml za 30 euro, to było w 2019. W tym roku kupiłam kolejną buteleczkę, też 100 ml, jednak tym razem za 50 euro.

Co mnie szokuje, czytając inne recenzje wizażanek - zapach nie utrzymuje się długo na ciele.
Albo wersje polskie są tak zubożałe (nie od dziś wiemy, że wszystkie rzeczy z zagranicy przylatują do nas z gorszą jakością... =c ), albo to, co moja babcia mówiła, jest prawdą: "jeśli barwa perfum zgra się z zapachem twojego ciała, to jest on doskonale dobrany". Mi cała szafa nadal pachnie The Scent for Her, szczególnie rzeczy, które noszę wiosną i zimnym, wczesnym latem! Nie wyobrażam sobie tych pór roku bez tego cuda zapachowego!

Zapach: bezpieczny, kwiatowy, słodko-delikatny. Raczej na wyjścia z domu do pracy czy na spacer, niż na imprezę, chociaż dla blondynek i ich delikatnych zapachów ciała, czyli mnie, nadaje się również na wyjście na randkę czy drinki!