jak często jeździć autem po zdaniu prawka

[zagubiona0]

Witam zdałam prawko miesiąc temu , od odebrania dokumentu jeżdze raz w tygodniu zazwyczaj po moim miescie do sklepu(miasteczko jest małe), dwa razy byłam troche dalej. Jazda idzie mi dobrze ale przez to ze nie jezdze intensywnie zaczelam "wmawiac" sobie ze zapomne jak jezdzic ze powinnam codziennie gdzies jechac itp. wiem ze wymyslam sobie problemy ale poprostu taka jestem. zazwyczaj jade z narzeczonym czuje sie pewniej on nic nie komentuje nie podpowiada ale czuje ze wrazie co ktos jest, on twierdzi ze nie musze jezdzic codziennie tylko przy okazji jak bedziemy gdzies jechac bo jezdze dobrze nie panikuje nie stwarzam zagrozenia ale ja caly czas przezywam ze za malo czasu spedzam za kolkiem ze wszyscy po zdaniu jezdza non stop a ja jakas inna jestem ...dodam jeszcze ze boje sie parkowania niby zaparkuje dobrze ale w moich myslach jest ze moge cos zle zrobic ...uwazacie ze mam sie czym przejmowac czy zwykle wymyslanie problemu to jest

[charakter_czarny]

najgorszą rzeczą po zdaniu prawka jest po 1 lęk przed jazdą, a po 2 mało jeżdżenia

ze mną było tak, że zdałam prawko jakoś na początku lutego, w marcu odebrałam je z urzędu, w kwietniu miałam pierwszy samochód i od razu jak go dostałam ruszyłam na miasto, owszem miałam problemy, ale dałam radę, jeździłam sama ale odważnie, bez kompleksów, miałam w d... że czasem mi gaśnie, ktoś mnie strąbi itp.

wmawiałam sobie, że większość osób tak zaczynała

ze mną było też tak że nikt z rodziny, znajomych nie uczył mnie jeździć
wszystko czego się nauczyłam nauczyłam się sama (średni instruktor na jazdach, super instruktor na jazdach doszkalających, fajni egzaminatorzy)
bardzo dużo wyniosłam z jazd doszkalających i egzaminów, gdzie też się uczyłam
potem ruszyłam na miasto (Kraków) i od 1 dnia jak miałam samochód jeździłam dziennie ok. 60 km (miasto + zadupia)

uważam że nie ma gorszej rzeczy jak zdanie prawka i schowanie go do szuflady

na Twoim miejscu zrobiłabym to samo co ja - rzuciłabym się na głęboką wodę i jeździła codziennie, nawet po głupie bułki do sklepu

ja jestem odważna, lubię wyzwania, więc jak tylko kupiłam auto to musiałam go maksymalnie wykorzystać

więc gaś kompa i JEDŹ !

[stowka]

Ja tak samo,zanim zdałam egzamin,auto już stało na podwórku,więc motywacje miałam niezłą Po dokument pojechałam z mężem,spod urzędu odjechałam ja i od tamtej pory jeżdżę codziennie, chociażby po bułki,mąż wysyła mnie po jakieś pierdoły do miasta a ja cieszę się z każdej możliwości jazdy. Ktoś potrzebuje kierowcy ja jestem pierwsza Jeśli sama czujesz że jeździsz za mało,zmień to. Pojeździj sobie nawet bez celu ,byle jechać.

[rave87]

Ja nie mam auta, ale narzeczony ma i korzystam. Ostatnio jechaliśmy na wesele i z wielką dumą i radością zgłosiłam się na kierowcę. Nie mogę jeździć codziennie, ale wykorzystuję każdą możliwość - do marketu w sobotę, na miasto na obiad w niedzielę, zatankować wieczorem. To niewiele, ale nie chcę nakładać na siebie presji. Czuję, że to moje tempo oswaja i jest ok. Zapomnieć, nie zapomnę