Nasi bliscy chorzy na nowotwory... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2006-05-31, 12:33   #1
intymka anonimka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 43
Unhappy

Nasi bliscy chorzy na nowotwory...


Na wstepie zaznaczam, ze nie jestem nowa wizazanka, poprostu wole pozostac anonimowa... i nie zakladam tego watku po to, zeby ktokolwiek chcial mi wspolczuc... PROSZE, NIE PISZCIE, ZE WAM PRZYKRO...

Jest to pierwszy moj post na ten temat i nawet nie wiem czy beda nastepne...

Jezleli macie jakies doswiadczenia to mozecie wpisywac, albo poprostu biernie czytac to co napisze.

Moj tata jest chory. 2 lata temu odkryto u niego nowotwor zlosliwy krtani. W wyniku operacji wycieli mu wszystkie narzady z gardla, tak ze w efekcie nie mowi (ma rurke w szyi). Mial 75% szansy... wykorzystal ja. Nigdy nie byl swietoszkiem, naduzywal alkoholu i nie szanowal sie... mozna by powiedziec, ze sam sobie zasluzyl na to, ale czy na raka mozna sobie zasluzyc??
W tym roku (calkiem niedawno) odkryto u niego przerzuty na pluca. Duzej czesci jednego pluca juz nie ma. Lekarz powiedzial, ze czekaja go 2 chemie... a maximum zostalo mu 2 lata zycia (cudowne pocieszenie). Jedna chemie ma juz za soba, zniosl ja dosyc dobrze. Kilka dni po wyjsciu ze szpitala czul sie dobrze, wyszedl sam z domu, co oczywiscie bylo powodem naszych obaw. Minal juz ponad tydzien, jest taki slaby, ze sam nie moze sie poruszac nawet po domu. Do ubikacji trzeba go prowadzic, usiadzie i leci... Nic nie je, co zreszta nie jest dziwne, brak apetytu to rzecz normalna, ale stad ta slabosc. Wszyscy mowia mu, ze musi jest, chociazby na sile, ale na ten brak apetytu chyba nie da sie nic poradzic. Dzis pojawila sie wysoka goraczka, ok 40 stopni. Rano wymiotowal. Pan doktor laskawie udzielil kilku rad: albo wizyta domowa, albo dzwonic popogotowie, albo czekac do jutra, ale przy takiej temperaturze, on tego nie poleca. Tata mowi, zeby nie dzwonic po pogotowie, mama nie wie co robic, ja jestem za tym, zeby dzwonic i nie pytac o jego zdanie. W koncu to dla jego dobra.
Czeka go jeszcze jedna chemia... nie wiem jak on ja przetrwa. Nie moge patrzec jak wszystkie sily z niego odeszly. Zmizernial. Boje sie bo nie jestem na tyle silna, zeby mu pomoc jak bedzie mdlal idac do ubikacji, bo to jedyne jego "przechadzki", caly czas lezy. Boje sie zostawac sama z nim w domu...

Mimo, ze wiele krzywd nam wyrzadil - to moj tata. Dzieki niemu przeciez zyje... Momentami czuje sie winna... przeciez ja mu zyczylam wszystkiego co najgorsze, zeby zdechl jak pies i zeby nikt mu wtedy nie pomogl. Teraz serce mi sie kraje. Czuje sie bezsilna i moge plakac non stop.

Podzielcie sie swoimi doswiadczeniami..., jesli takie macie i jesli jestescie na tyle odwazni. Nie wspolczujcie. Musialam cos napisac. Kiedys byl taki watek na kafeterii i rowijal sie bardzo szybko, ale wtedy mnie jescze tak nie dotyczyl. Moze z tym tez tak bedzie?
intymka anonimka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-31, 12:45   #2
zuziunia13
Rozeznanie
 
Avatar zuziunia13
 
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 613
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Bardzo smutny wątek. Nie życzę nikomu. Nie mam doświadczeń ani znajomych chorych ale wiem że to straszne. Mój TŻ ma na tym punkcie obsesje. Sprawdza węzły chłonne itd. Nie wiem skąd się wziął u niego ten strach, bo nikogo w rodzinie nie ma chorego. Chyba każdy się tego boi. Mimo wszystko wspułczuje Ci
__________________
Rasowa
zuziunia13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-31, 13:04   #3
meesha
Zakorzenienie
 
Avatar meesha
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: wroclaw
Wiadomości: 7 301
Send a message via Skype™ to meesha
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

ze tak powiem... wiem co czujesz... bylam w podobnej sytuacji- tata, alkoholik zachorowal na raka... tyle ze zwlekal z pojsciem do lekarza, jak sie okazalo ze ma guza to mial operacje, ale ze byl on tak duzy ze wyciecie go bylo bardzo ryzykowne to go zostawili... czyli tym samym "skazali na smierc" bo innej opcji nie bylo... podobno i tak zyl dlugo- jeszcze 2 lata... ten czas spedzil w domu i wiem jak to jest... i juz kiedys o tym pisalam w innym watku- mimo tego alkoholizmu i wszystkiego, juz bym wolala zeby pil ale zeby zyl... mimo ze kiedys mu zle zyczylam... i teraz, jak juz nie zyje mam dla wszystkich tylko jedna rade- mowcie i okazujcie bliskim co czujecie, bo nawet nie zobaczycie kiedy bedzie za pozno... ja tego nie rozumialam... i zaluje... wiec anonimko- wykorzystaj ten czas ktory wam pozostal- nie wspominaj zlych chwili- to bylo i nic tego nie zmieni... ja przez te 2 lata choroby bardzo sie z tata zaprzyjaznilam- mozna powiedziec ze dopiero wtedy stal sie moim tata... badz przy nim- to wszystko...
__________________
What is popular is not always right.
What is right is not always popular.
meesha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-31, 13:06   #4
Aeterna
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 10 112
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Przepraszam za Wujka Dobrą Radę.

Sądzę, że powinnyście zadzwonić. Nie czekać do jutra.
Mój tata - zdrowy - swego czasu upierał się jak 10-latek - aby nie dzwonić po lekarza.

Pekł mu wrzód dwunastnicy, wymiotował czarną krwią, to trochę trwało - nie przyznał się, jak długo się dało (''wierzyło mu się, w końcu dorosły człowiek'') - a i tak miałysmy szczęscie - lekarz powiedział, że ''w ostatniej chwili''.
Ściągnęłyśmy lekarza ''wbrew jego woli''.

Rozumiem, że Twój Tata bardzo cierpi - i jest wymęczony.
Ale chyba lepiej nie odwlekać.

Tata musi zacząc jeść.
Mój dziadek zmarł na raka płuc.
Mógł z tego wyjśc. Ale przestał jeść - i potem to już właściwie zmarł z głodu. Z tej słabości.
A gdy chciał zacząć jeść - było już za późno.
__________________
Laska maga ma na czubku gałkę..!
[sigpic][/sigpic]
Nikomu nie przeszkadzam, nikogo nie ruszam, reperuję prymus...
Aeterna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-31, 13:18   #5
marcelina73
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 2 983
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Chciałabym napisać, że znam osobę, która wygrała walkę z nowotworem. Tyle się słyszy - nowotwór często jest uleczalny, zwłaszcza wcześnie wykryty, odpowiednio leczony. Ciężka choroba, fatalne samopoczucie, cierpienie, skutki uboczne leczenia - ale często udaje się pokonać chorobę. Wiem, wierzę w to - statystyki nie kłamią.

Ale niestety ja tego napisać nie mogę.
Na nowotwór zmarło kilka znanych mi, często bliskich osób. Zawiodło wczesne wykrycie, leczenie, brak objawów........

Przepraszam - takie właśnie są moje doświadczenia z nowotworem.

Najbardziej przeżyłam - przeżywam - odejście mojego kolegi.
W wieku 34 lat.
Męża, ojca 10-cio letniej dziewczynki.
Który właśnie awansował na odpowiedzialne stanowisko.
Któremu wreszcie - po 10 latach - spełniło się wielkie marzenie o własnym mieszkaniu.
Niespełna dwa tygodnie po wspólnym piwie, gdy dzieliliśmy się wrażeniami z minionych urlopów. Urlopu, na który, wbrew wcześniejszym planom, wydał pieniądze przeznaczone wcześniej m.in. zakup dużego, pięknego łóżka dl asiebie i żony - bo stwierdził w ostatnim momencie, że na to może poczekać, a teraz woli pobyć z rodziną, coś zobaczyć, przeżyć, odpocząć.
Jasne, mówiliśmy, bardzo dobrze - mieliście wspaniałe wakacje, meble zdążysz jeszcze kupić, przecież masz czas.
Czas.
W ciągu 10 dni od pierwszych objawów.
Bez cienia szansy na wyzdrowienie.
Z pełną świadomością, że odchodzi.
Bez pożegnania.

Bezsilność. Żal. Ból. Pustka.
Dlaczego?
marcelina73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-31, 13:21   #6
marcelina73
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 2 983
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Dzwoń. Ratuj tatę.
marcelina73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-31, 14:18   #7
Luba
Zakorzenienie
 
Avatar Luba
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Wiem jak sie czujesz. Pare bliskich mi osob zmarlo na raka, moja ukochana Babcia... Chorowala rok, jeszcze zdazyla zobaczyc moja corke, swoja imienniczke. Smierc Babci boli mnie do dzis, tak jak smierc mojej mlodej kuzynki, ktora o raku dowiedziala sie przed swoim slubem. Nie dozyla tego slubu.
Dlatego teraz caly czas mam obsesje choroby, ale w pozytywnym sensie (jesli mozna to tak nazwac). Niczego nie odkladam na pozniej, nie leze i nie marnuje czasu, bo nie wiem ile mi go jeszcze zostalo. Jesli kogos lubie czy kocham mowie mu to, bo nie wiem , czy jeszcze kiedys sie spotkamy. Przytulam moje dzieci i mowie im jakie sa dla mnie wazne, bo chce zeby o tym zawsze wiedzialy. Naprawde, zyje tak, zeby niczego nie przegapic i zeby kazdy kogo lubie o tym wiedzial. Jakby co, zeby wiedzieli ze byli dla mnie wazni. Nie chce kiedys zalowac, ze komus czegos waznego nie powiedzialam.

Zadzwon do lekarza. Powiedz ojcu, ze go kochasz, ze jest dla ciebie wazny. Mimo wszystko
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko
J.M. Barrie


Afazja, darmowa strona z cwiczeniami!
Luba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2006-05-31, 14:37   #8
intymka anonimka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 43
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Dzwonimy po pogotowie. Dopiero teraz bo bylam jeszcze odebrac wyniki badan taty.

Latwo sie mowi, ze musi zaczac jesc... wszyscy wiedza, ze musi. On nie chce. Na sile mu do zoladka nie wepchamy bo i jak? Pije jakies takie napoje z apteki, ktore maja dodac mu sil i teoretycznie moga zastapic posilek, ale nie zastapia. Pije jakies actimele, barszcz czerwony kiszony, czasem dziubnie jakis grysik czy cos... ale to za malo, ciagle za malo, zeby normalnie poprawnie funkcjonowac!!

A co do informacji, ze raka sie da wyleczyc, to owszem - da sie. Ale typowy nowotwor, taki jaki moj tata juz pokonal. Na przerzuty nie ma rady... Dlaczego ten nowotwor jest zlosliwy?
intymka anonimka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-31, 14:44   #9
meesha
Zakorzenienie
 
Avatar meesha
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: wroclaw
Wiadomości: 7 301
Send a message via Skype™ to meesha
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

moj tata tez nie chcial jesc- niby nie mial apetytu... to mu kupilismy taki jakis plyn na poprawe apetytu... ale i tak bardzo schudl- wazyl mniej ode mnie czyli niecale 50 kg przy ponad 180 cm wzrostu... ale ze nie jadl to w sumie rozumielismy- mial raka jelita grubego...
__________________
What is popular is not always right.
What is right is not always popular.
meesha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-31, 14:46   #10
Paris
Zadomowienie
 
Avatar Paris
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 012
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Cytat:
Napisane przez intymka anonimka
Dzwonimy po pogotowie. Dopiero teraz bo bylam jeszcze odebrac wyniki badan taty.

Latwo sie mowi, ze musi zaczac jesc... wszyscy wiedza, ze musi. On nie chce. Na sile mu do zoladka nie wepchamy bo i jak? Pije jakies takie napoje z apteki, ktore maja dodac mu sil i teoretycznie moga zastapic posilek, ale nie zastapia. Pije jakies actimele, barszcz czerwony kiszony, czasem dziubnie jakis grysik czy cos... ale to za malo, ciagle za malo, zeby normalnie poprawnie funkcjonowac!!

A co do informacji, ze raka sie da wyleczyc, to owszem - da sie. Ale typowy nowotwor, taki jaki moj tata juz pokonal. Na przerzuty nie ma rady... Dlaczego ten nowotwor jest zlosliwy?
Kochana...nie wiem co mam w takiej chwili Ci powiedzieć, wiem, że Ty i tak wiesz swoje, ale nie poddawaj się i nie pozwól tacie, żeby się poddał...musicie walczyć razem z Nim i wierzyć cały czas...mam dla Ciebie stronę, może ona Ci coś pomoże, ja wiem, że to co tam zobaczysz, jest skuteczne.
http://www.tianxian.com.pl/
__________________
That's life, that's what all the people say.
You're riding high in April,
Shot down in May
But I know I'm gonna change that tune,
When I'm back on top, back on top in June...
Paris jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-31, 15:55   #11
Atram
xxyy
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 8 037
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

moja mama umarła na raka..
miała tylko 53 lata..
nie oszczędzała się.. bardzo dużo pracowała, 12-15 godzin dziennie. miała jakas operacje ginekologczna, jak wyszla ze szpitala to po 3 dniach wrocila do pracy mimo ze nie wszystko sie jeszcze zagolo? moze to byl powod?
a moze to ze zle sie odzywiala, ze miala stresujacy tryb zyca..
nie wiem..
podobno chorowala od stycznia. ale nic nie wiedzielismy o chorobie, ona tez nie. nie bylo zadnych objawow. czasem po caly tygodniu pracy, w sobote bardzo bolala ja glowa.. niedziele przesypiala. tluamczyla to zmeczeniem.
pierwsze objawy pojawily sie w sierpniu, codziennie wymiotowala. poszla do lekarza, ale nie bylo diagnozy. potem pojechalysmy na wakacje, czula sie coraz gorzej nie mogla nic jesc.. wrocilismy i poszla na operacje gdyz badania nic nie wykazaly. diagnoza? rak dwunastnicy. zaawansowane stadium..
dowiedzialam sie o tym we wrzesniu..
3 tygodnie spedzila w szpitalu, potem wrocila do domu...

to byl okropny czas.. nie wiedziala co sie z nia dzieje, nie powiedzalismy jej ze ma raka. lekarstwa dawaly tylko chwilowa ulge.. potem coraz mniejsza..
krzyczala z bolu.. plakala kiedy nie ogla sie podniesc z lozka..
lekarze powiedzieli ze sa bezradni, bo przerzuty sa na caly organizm.. ze juz jest za pozno. ze gdyby poszla do lekarza w styczniu to byloby ok.. ale po co iala isc skoro sie dobrze czula ?;/
pod koniec wrzesnia zachorowala dodatkowo na zoltaczke.
siedzialam przy niej cala noc.. pilkowalam godzin podawania morfiny. balam sie ze zaśpie..
pewnej nocy bylam tak bardzo zmeczona i nie obudzilam sie kiedy szla do lazienki.. upadla i bardzo sie potukla. krzyczala na mnie.. tak bardzo bylo mi przykro.. ze krzyczy.. ze przeciez ja mam na glwoe nauke,szkole, ze nie sypiam po nocach.. i ze raz zaspalam..
ostatnie dni spedzala prawie caly dzien spiac. pojechala do szpitala.. po co ? bo wiedziala ze jest chora na watrobe i to bylo takie male oszustwo.. ze skroo boli ja to sie leczy.. zawiezlismy ja do zaprzyjaznionego szpitala.
coraz mniej kontaktowala. dzien przed nie rozpoznala nas..
to okropne co bol moze zrobic z czlowiekiem..

umarla 22 pazdziernika..
chorowala 10 miesiecy, w tym tylko 3 miesiace objawow..
rak dwunastnicy - lekarz powiedzial nam ze taki przypadek zdarza sie raz na milion. ze choroba przebiega bezobjawow i uaktywna sie pod koniec..
przypadek nieuleczalny bo bylo za pozno..

najgorsza jest ta bezsilnosc.. kiedy najblizza najukochansza osoba cierpi.. krzyczy .. wola o pomoc.. o pooc ktorej nie ma..

nigdy nie mialam z nia dobrych kontaktow... poprostu byla.. myslalam ze zawsze bedzie.
zrozumialam sens slow.. spieszmy sie kochac ludzi bo tak szybko odchodza
__________________
Nie należy sie bać zmian , które powo...
Atram jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2006-06-07, 13:06   #12
Ivon.a
Wtajemniczenie
 
Avatar Ivon.a
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Sosnowiec
Wiadomości: 2 689
GG do Ivon.a
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Postanowiłam się tu również wpisać.
Mama mojego TŻ umiera na raka.
Miesiąc temu była z nami na komunii, wyglądała normalnie, nikt nic nie wiedział. Potem się źle poczuła poszła do lekarza, a teraz umiera Nie ma już dla niej żadnej szansy. Całe życie pomagała innym, opiekowała się chorymi osobami, opiekowała się również swoimi rodzicami, którzy również umarli na raka. Zapomniała tylko o jednym, zadbać i zaopiekować się sobą. Chodziła z tym nowotworem od dwóch lat. Rozumiem żeby to był rak tylko wątroby, a le to również rak piersi, ogromne guzy w obydwu piersiach, jak można było to zlekceważyć?
Strasznie się z tym czuję. Z początku bałam się że nie będę potrafiła pomóc TŻ, wesprzeć go. Nie docierało to do mnie, wydawało mi się to niemożliwe że tego się nie da wyleczyć. To niewiarygodne jak to wszystko szybko się dzieje.
Wczoraj poszłam do niej w odwiedziny, bo miała urodziny. Przestraszyłam się, stanęłam w progu i nie weszłam. . Była u niej pielęgniarka, podawała jej właśnie kroplówkę i morfinę na ból. Powiedziałam TŻ że nie dam rady. Zrozumiałam dopiero jaka to straszna rzecz taka choroba i jaka niesprawiedliwa. I jak bardzo nie chcę żeby ktokolwiek z moich bliskich umierał tak strasznie.
__________________
Mój podwodny świat
Ivon.a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-07, 13:35   #13
201704240951
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 9 415
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

To ja też coś wpiszę
Mój wujek miał wykrytego raka krtani, miał operację, i nadal walczy z rakiem. Moja ciocia ( żona wujka z rakiem ) miała operację na przepuchlizne i mięśniaki. Strasznie zmarniała Daleki kuzyn taty umarł na rak ( niestety nie wiem jakiego ). Sąsiadka Walczy juz rok miała wycinane narządy rodne, wątrobę (chyba) i inne jeszcze narządy, miała przeszczep szpiku miesiąc temu, to była jedna szansa na ratunek Stan się poprawia i żyje nadal..... Druga sąsiadka miała operację na przepuchline i dotego ma kłopoty z sercem że wiele razy prośliła o pomoc moją mamę. no i chyba to wszystko
201704240951 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-07, 13:49   #14
kasiunia`18
Zadomowienie
 
Avatar kasiunia`18
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 783
GG do kasiunia`18
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

moja prababcia zmarła 2 lata temu na naowotwór płuc,zaznaczam,ze nigdy w zyciu nie paliła papierosów,nie piła alkoholu i była w ogóle cudownym człowiekiem,nigdy nie wiadomo kogo to moze spotkac....
__________________
"I feel the need - the need for speed!"


Majusia 19.01.2012r **
kasiunia`18 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-07, 14:04   #15
lalesia
Zakorzenienie
 
Avatar lalesia
 
Zarejestrowany: 2005-02
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 080
GG do lalesia
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

na szczescie nikt z mojego najblizszego otoczenia nie zapadl na ta strasznie chorobe, ale wielkim szokiem byla dla mnie wiadomosc, ze syn naszych znajomych ma raka

Od zawsze interesowal sie sportem, czynnie go uprawial kulturystyke. Regularnie chodzil na silownie, az pewnego razu doznal wlasnie na silowni urazu - przygniotla go sztanga i zlamal obojczyk. Wtedy jeszcze nic nie wskazywalo, ze cos moze byc nie tak. Wsadzili mu reke w gips, po 6 tyg okazalo sie, ze kosc nie chce sie w ogole zrastac. Zrobili dokladne badania i okazalo sie, ze to rak kosci od wykrycia chlopak zyl jeszcze 2 miesiace, zmarl w wieku 22 lat to byl dla mnie niesamowity szok, nigdy bym sie nie spodziewala, ze moze byc chory...
lalesia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-07, 15:06   #16
201804200947
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-04
Wiadomości: 8 936
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Moj brat mial kiedys kolege,przyjaciela.
Wykryto u niego raka.
Bialaczka.
Umarl w swoim domu w wieku 17 lat.
W Wigilie...
201804200947 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-09, 19:39   #17
robótka
Zadomowienie
 
Avatar robótka
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 1 230
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

To i ja podziele sie z wami niewiarygodną sytuacją, która jest w tej chwili aktualna.Mojego małża zaczęło boleć gardło i nie mogłam go wygonić do lekarza. W ostateczności sama zarejestrowałam i poszłam z nim. Dostał skierowanie do laryngologa,tam lekarz skierował do szpitala nie mówiąc co podejrzewa.W szpitału ordynator jak go zbadał, kazał przyjść za4 dni na zabieg,coś tam bąknął o 3-cim migdałku,Poszedł.Po takim zabiegu leży sie1 dzień lub wcale.Myślał, że wyjdzie następnego dnia. Czuł się słaby, więc uzgodniliśmy,że po niego pojedziemy.Zadzwoniłam do szpitala,czy wszystko jest wporządku,pielęgniarka mówi,że narazie tak ,ale nie może mówić ,to mam odwiedzić dopiero wieczorem. Tak zrobiłam,a że jestem z natury gaduła, to poszłam odchodząc do domu zapytać dlaczego, taki słaby. powiedziały,że po zabiegu ma prawo tak być, ale to mam rozmawiać jutro z lekarzem.Ok.Na drugi dzień dowiedziałam się ,że owszem,migdałek wycięty, ale raczek został.Przy okazji wzięli wycinek i wysłali w trybie - pilne do zbadania.Okazał się złośliwiec.Miał się umówicć zaraz na operację, ale tłumaczył się rozmową ze mną i podejmie decyzję. Pózniej załatwiłam miejsce w klinice.Jak usłyszał,że wszystko muszą wyciąć po uprzednich perypetiach badania wypisał się.Powiedził,ze jak ma zostać na stole, to jeszcze woli troszke pożyć.W efekcie zaczęłam przy pomocy medycyny niekonwencjonalnej leczyć go.Nikt nie wierzył, że to coś pomoże. Po 8 miesiącach dokładnego wykonywania zaleceń poszedł do kontroli.Lekarz dał mu na wszystkie możliwe sprawdzenia , bo nie mógł uwierzyć,że rak znikł.Przy badaniach nazywano go cudotwórcą. No nie znaczy to,że może już żyć jak dawniej, bo się odrodzi niekoniecznie w krtani.Odetchnęliśmy wszyscy.
robótka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-10, 13:02   #18
201804200947
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-04
Wiadomości: 8 936
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Robotka..to rzeczywiscie niesamowite
Wiesz juz kilka razy slyszalam o ludziach ktorzy calkowicie pozbyli sie raka w sposoby inne niz tradycyjna medycyna.
Ciesze sie ze Twoj maz jest juz zdrowy,ze mu sie udalo
Pozdrawiam
201804200947 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-10, 13:24   #19
akurat
Rozeznanie
 
Avatar akurat
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: ostatni blok w mieście
Wiadomości: 898
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

W mojej bardzo bliskiej rodzinie też był przypadek raka. Nie chcę pisać kto, i jaki to był nowotwór. Miałam wtedy 11 lat i nie rozumiałam powagi sytuacji. Bałam się, nie umiałam sie zachować, pocieszyć, być z Nią.... jak szczeniak bez serca. Mam wyrzuty sumienia do dzisiaj. Nienawidzę tej choroby, która ciągle sie jeszcze gdzieś czai (możliwość przerzutów), która może spotkać też mnie...
__________________
WSZYSTKO WYDAJE SIĘ TAKIE SAMO, A JEDNAK INNE JEST WSZYSTKO
K.S.
akurat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2006-06-10, 13:27   #20
ikonka86
Rozeznanie
 
Avatar ikonka86
 
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 567
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

moj wujek mial raka prostaty... lekarz wiedzial to od ok. roku przed jego smiercia i nic niekomu nie powiedzial, ani wujkowi ani rodzinie... mial przerzuty na kosci, nie molg chodzic, bo tak bardzo go bolalo... trafil do szpitala i po 3 tygodniach zmarl...
w snie, 27 pazdziernika... pamietam... dzien moich 18 urodzin
ikonka86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-10, 13:42   #21
edytka2
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 154
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

moja najukochansza mamusia zmrła 5 lat temu,miałam wtedy 17 lat a ona 50...miała czerniaka,walczylismy z nim 2 lata,niestety przegralismy...dziewczyny uwazajcie z słoncem!ja go unikam jak ognia gdyz ono było najprawdopodobniej przyczyna..moze i by była szansa dla mojej mamy gdyby nie niedouczony lekarz, który guza zdiagnozował jako zapalenie zyły i leczył 7 miesiecy...ja 2 tyg.temu wyszłam ze szpitala,podejrzewali u mnie raka tarczycy,dzis juz jestem po usunieciu guza i dzięki Bogu to był tylko jakis gruczolak!!!nienawidze tej choroby!!!!
edytka2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-10, 14:24   #22
rusalka
Zadomowienie
 
Avatar rusalka
 
Zarejestrowany: 2003-06
Lokalizacja: gliwice-sośnica
Wiadomości: 1 750
GG do rusalka
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Moj tato zmarł na raka w wieku 34 lat zostawi moja mame z nespelna rocznym synem a ja mialam 7 lat, niewiele z tamtego okresu pamietam , kojarze jak recytowalam mu wierszyki a on chory lezał w lozku a kiedy mama powiedziała i za tata nie zyje myslalam ze sobie zartuje , zmarl w domu a ja bałam sie sama zostawac w domu cały czas boje sie zeby nikt z nas nie zachorowal.
rusalka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-10, 14:41   #23
wredne_slonko
Rozeznanie
 
Avatar wredne_slonko
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 665
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Moja mama miała 7 lat temu raka szyjki macicy. Usuneli jej wszystkie narządy rodne. Miała chemie, radio i bracho terapie. Była bardzo słaba, ale wygrała.. Jakiś czas po operacji zaczęły się problemy z moczem- nie mogła trzymać moczu tak jak zdrowy człowiek. Pół roku temu poszła do lekarza. Powiedzieli, że ma przetoke(otwór w pęcherzu przez który mocz wycieka przez macice) Wzieli ją na stół zaszyli. Już tydzień po operacji przetoka się odnowiła. Lekarz powiedział, że trzeba wyciąć cały pęcherz i zrobić urostomie. Tak też zrobili. Niestety w cewce wykryto komórki nowotworowe. Wycinek poszedł do badania wyniki w przyszłym tygodniu. Lekarz powiedział, że napewno czeka ją chemia, ale nie wiadomo jeszcze nic dokładnie, bo najpierw trzeba zobaczyć w jakim stopniu jest rozwinięty. Strasznie się boję
__________________
Zaginieni !!

Asia Surowiecka

Maciek Marczak
wredne_slonko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-11, 01:46   #24
robótka
Zadomowienie
 
Avatar robótka
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 1 230
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Cytat:
Napisane przez warszawianka
Robotka..to rzeczywiscie niesamowite
Wiesz juz kilka razy slyszalam o ludziach ktorzy calkowicie pozbyli sie raka w sposoby inne niz tradycyjna medycyna.
Ciesze sie ze Twoj maz jest juz zdrowy,ze mu sie udalo
Pozdrawiam
Dziekuje.Nie dziwię się lekarzowi,że nie mógł uwierzyć, chociaż mnie zapewniano,że tak się stanie, to nie myślałam, że tak szybko. Szkoda,że ludzie wierzą tylko w operacje, to wyniszcza organizm.My poszliśmy na całość.No i udało się,ale to nie koniec , do końca życia dieta i ten lek raz w roku.Nie można teraz siąść na laurach. Zdajemy sobie z tego sprawę, ale ważne ,że widmo zginęło.Mam zamiar też go brać zapobiegawczo, nigdy nie wiadomo co sie może zdażyć.Użycie tego jest warunkiem nie brania antybiotyków,leków.w razie konieczności tylko homeopatia.Gdyby dopuszczono, go do aptek, runęłaby cała farmacja.
robótka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-11, 10:08   #25
Ivon.a
Wtajemniczenie
 
Avatar Ivon.a
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Sosnowiec
Wiadomości: 2 689
GG do Ivon.a
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Wpisywałam się tu wcześniej, ale.. Mama mojego TŻ umarła trzy dni temu
Zadziwiające jak można tak bardzo nie zadbać o siebie, zlekceważyć tą chorobę, jej objawy, nie pójść do lekarza, tłumaczyć że nie chciało się nikogo martwić. Nie rozumiem takiego zachowania. Nikt nic nie wiedział. A od momentu zdiagnozowania do śmierci mineło niewiele ponad 20 dni...
To straszna choroba, zmusza do refleksjii, do tego żebyśmy spojrzeli na bliskich w innym świetle i nie dopuścili do tego żeby, takie coś się znowu stało u innych, u siebie.
__________________
Mój podwodny świat
Ivon.a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-11, 12:06   #26
male
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2003-12
Lokalizacja: Inowrocław- Clevedon
Wiadomości: 575
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Moja babcia i dziadek umarli na raka. Byłam wtedy mała i prawie ich już nie pamiętam.
Teraz mama mojego chłopaka walczy z rakiem piersi. Boję się.
__________________
bo ciastećka ciągną ciemne ciuszki w ciucie na ciurlanie
jestem Asia, mam synka Filipa- 05.05.2009
male jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-11, 12:42   #27
Madzia007
Zadomowienie
 
Avatar Madzia007
 
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Neverland
Wiadomości: 1 931
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Moja babcia miała raka piersi. Miałam wtedy 10 lat i nie bardzo pamiętam co się wtedy z nią działo, tylko tyle że nie spała z bólu w nocy. Bardzo się o nią baliśmy. Myślę jednak, że na szczęście była to wczesna diagnoza, bo babcia spędziła w szpitalu jakiś czas na chemioterapii, ale... udało jej się Minęło już 7 lat od tego czasu i babcia jest zdrowa Jedyną pamiątką po chorobie jest brak lewej piersi i nakaz oszczędzania się, już nawet nie musi jeździć na wizyty kontrolne Można nawet powiedzieć że jest w pełni zdrowa. Tak więc diagnoza "rak" nie zawsze musi oznaczać śmierć. Zawsze trzeba mieć nadzieję.
__________________
A najbardziej mnie wkurza jak są trzy mleka na raz otwarte
Madzia007 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-11, 12:45   #28
Ivon.a
Wtajemniczenie
 
Avatar Ivon.a
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Sosnowiec
Wiadomości: 2 689
GG do Ivon.a
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Cytat:
Napisane przez Madzia007
Moja babcia miała raka piersi. Miałam wtedy 10 lat i nie bardzo pamiętam co się wtedy z nią działo, tylko tyle że nie spała z bólu w nocy. Bardzo się o nią baliśmy. Myślę jednak, że na szczęście była to wczesna diagnoza, bo babcia spędziła w szpitalu jakiś czas na chemioterapii, ale... udało jej się Minęło już 7 lat od tego czasu i babcia jest zdrowa Jedyną pamiątką po chorobie jest brak lewej piersi i nakaz oszczędzania się, już nawet nie musi jeździć na wizyty kontrolne Można nawet powiedzieć że jest w pełni zdrowa. Tak więc diagnoza "rak" nie zawsze musi oznaczać śmierć. Zawsze trzeba mieć nadzieję.
Masz rację Madzia dlatego tak ważne jest żeby nie lekceważyć żadnych oznak u bliskich czy siebie, rak to nie wyrok śmierci, ale trzeba iść do lekarza, badać się, dbać o siebie, a nie mówić co będzie to ma być,jak mam umrzeć to i tak umrę, a tak dużo ludzi robi.
W końcu jakaś nutka optymizmu .
__________________
Mój podwodny świat
Ivon.a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-11, 13:05   #29
Olunia90
Zakorzenienie
 
Avatar Olunia90
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 3 448
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

Mojego kolegi tata zachorował na raka.Dowiedzieliśmy się o tym ok miesiąc temu jeszcze jest szansa .Wspieranie,podnioszenie na duchu jest najważniejsze Trzymiajcie się
Olunia90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-11, 14:08   #30
ciekawa_świata
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 2 377
Dot.: Nasi bliscy chorzy na nowotwory...

czytam i płaczę...


__________________
koniec.

ciekawa_świata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:58.