2005-11-10, 19:19 | #61 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Cytat:
Bardzo przykro mi to pisać, ale uważam, że już lepsze jest uśpienie... Nie można wyrzucać kota, które prawie całe życie spędził w mieszkaniu... |
|
2005-11-10, 19:28 | #62 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 844
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Oki, koniec tematu. Nie potrzebnie wątek zakładałam. Wszystkim, które na mnie napadły proponuję przeczytanie mojego postu do CinnaMoon. Zresztą powtórzę jeszcze raz: żadna z obrończyń zwierząt nie zaproponowała, że weźmie kota do siebie, żeby go uratować od uśpienia. I gdzie wasze miłosierdzie?
Poza tym wyraźnie napisałam w pierwszym poście (może za mało wyraźnie), że wszystkie metody zawiodły i że pisze mniej z prośbą o radę, a więcej z prośbą o wsparcie. Szkoda, że nie raczyłyście wczuć się w moją sytuację, że nie widzicie, że to dla mnie jest trudna decyzja i dlatego odwlekana. Że ja tego już psychicznie nie wytrzymuję. Jak sobie radziliśmy przez 10 lat? Wyrzucając kolejne meble. Tylko w końcu trzeba kupić nowe. I chyba wyraźnie napisałam, że ostatnio jest gorzej. Że wcześniej nie było np. lania w talerze. EOT proszę (żeby nie szarpać moich i waszych nerwów) |
2005-11-10, 19:37 | #63 |
Zadomowienie
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Ami, dlaczego nie zauważasz świetnej rady Laury? :
"http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=727 - tutaj kociarze polecają najlepszych wetów. Ja zrobiłabym raz jeszcze wspomniane badania, potem doszukiwała się przyczyn w psychice kota, na końcu próbowała zmienić pewne przyzwyczajenia. " Co do miłosierdzia - mam je, uratowałam od śmierci parę kotów, 2 mam w domu. Dlaczego zarzucasz komukolwiek brak dobrego serca, bo nie może wziąć Twojego kota i zdjąć z Ciebie odpowiedzialności...? To nie jest nasza wina, a domy obrończyń są przeważnie pełne kotów i na pewno nie należy im dokopywać za to, że nie mogą przygarnąć każdego kotka, którego właściciel jest nieodpowiedzialny albo chce się go pozbyć. |
2005-11-10, 19:42 | #64 | |
Raróg
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Nie mam na myśli wyrzucania, wywiezienia w ciemno, ale znalezienie dobrego domu na wsi. Pytanie tylko, czy się to uda
Jestem za tym, żeby zrobić co się da, nim się uśpi kota. Wiele dorosłych kić musi zmienić dom, chociaż fakt, że to by była duża zmiana środowiska...
__________________
❅ Cytat:
🌹14 lat z Wizaż.pl Nie mogę chodzic, ale nie wolno mi prosic o pomoc... |
|
2005-11-10, 19:43 | #65 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 844
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Złośnico, a nie pisałam, że odwiedziłam już wielu lekarzy? Że kot jest na pewno zdrowy? I że podane przez was i przez lekarzy sposoby stosowałam? Pisałam. Może dodam, że przebadany m.in. w Klinice Małych Zwierząt SGGW (żebyście mi nie zarzuciły, że lekarze byli marni)
Nie proszę o zdjęcie ze mnie odpowiedzialności. Gdyby mi o to chodziło, to kota już dawno by u mnie nie było. Napisałam, że proszę o wsparcie psychiczne. I napisałam jeszcze, że proszę o zakończenie wątku. Więc prośbę ponawiam. |
2005-11-10, 19:49 | #66 | |
Raróg
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Ami, a jednak napiszę. Moje pytanie o to, jak sobie radziliście, nie było w ogóle złośliwe, raczej podyktowane ciekawością. Nie chciałam Cię urazić.
Nie wezmę Twojego kota, bo mam już jednego i w planach drugiego (konkretnego), a mieszkanie malutkie. Wierz mi, że nie raz TŻ musiał mi wyperswadować moje dzikie pomysły, dlatego nie chodzę zbyt dużo po stronach adopcyjnych Każda z nas próbowała dać Ci jakieś rady i bardzo żałuję, że nie jesteśmy w stanie Ci pomóc
__________________
❅ Cytat:
🌹14 lat z Wizaż.pl Nie mogę chodzic, ale nie wolno mi prosic o pomoc... Edytowane przez Laura2112 Czas edycji: 2005-11-10 o 19:52 Powód: lit. |
|
2005-11-10, 20:01 | #67 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 844
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
W takim razie, Lauro, przepraszam. Ta cała sytuacja i tak nie jest dla mnie łatwa. Nerwy mam już zszarpane zupełnie. Tym bardziej, że podobna awantura jest w domu. Ja na prawdę kocham zwierzęta i zawsze staram się im pomagać jak najlepiej umiem. Ale są pewne granice. Dopóki Miśka lała na podłogę i to, co na niej leżało sytuacja była prostsza: wystarczyło pilnować, żeby nic na podłodze nie leżało. Ale co mam zrobić jak siusia na stół (na którym przecież jemy)? Obrus wypiorę, wygotuję ale mocz wsiąka w drewno. A krzesła? Wyrzuciłam dywany, ale krzeseł i stołu przecież nie wyrzucę.
|
2005-11-10, 20:15 | #68 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 780
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Powiem szczerze ze nie znalam bardziej zlosliwego kotka Tylko raz moj puszek (kocur wazacy 10kg ) Tak sie zezloscil na moja babcie ze obsikal ja z gory na dol (jak siedziala i obierala ziemniaki), ziemniakow tez nie oszczedzil.... Moj aobecna kicia raz nasikala przy drzwach w holu i wzielam gore od klatki ktrolika (ta czesc metalowa) i zamknelam ja w tym "kojcu" na godzine.. przez godzine siedziala w swoich siuskach i wyla, probowala wymknac sie ale nie miala szans musiala siedziec wszystkimi lapkami i zadkiem na wielkiej kaluzy i wiecej w to miejsce nie nasikala. Wspolczucia mnie by tez szlag trafil gdyby moja kotusia tak robila.
|
2005-11-10, 20:25 | #69 |
Zadomowienie
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Przykro mi Ami
Sama mam dwa koty, oprócz typowych kocich problemów (drapanie mebli, rozrzucony żwirek) nie sprawiają wiekszych kłopotów, jednak miałam kiedyś psa, jamnika. Mieszkam na 3 piętrze i od wchodzenia po schodach wypadł mu dysk. Póxniej posypał sie kręgosłup, miał problemy z trzymaniem moczu. Kochałam go, ale niestety musieliśmy go oddać po tym jak zgnił parkiet i trzeba było go zrywać. Nie była to łatwa decyzja, ciężko to przeżyłam, ale wiedziałam że w parterowym domku będzie mu lepiej. Tak więc wiem co czujesz i wiem że nie jest Ci łatwo. Naprawdę strasznie Ci współczuję ale naprawdę nie potrafię dać Ci sensownej rady, bo sama nie wiem jak bym się zachowała, gdyby moja kotka miała taki charakter |
2005-11-10, 20:45 | #70 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-04
Lokalizacja: Scandi
Wiadomości: 2 472
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Ami, jestem z Tobą całym sercem.
Caly dzień śledziłam te wątek. Jestes bardzo wrażliwą osobą, sam fakt ze zalożyłaś wątek na wizazu, świadczy o tym, że chcesz kotu pomóc i jesteś wspanialą osobą. Znaczy to, że myślisz o kocie i super to o Tobie świadczy. Jednocześnie bardzo Ci wspolczuję, nie wiem, czy byłabym taka dzielna na Twoim miejscu. |
2005-11-10, 21:06 | #71 |
Zadomowienie
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Podłączam sie pod post .. tylko że ja mam problem z tchórzofretka.. co prawda nie jest tak beszczelna jak twoja kotka, ale tez potrafi się załatwiać tam gdzie akurat mu wygodniej .. nie wiem już co mam robić, jak go tego oduczyć
__________________
|
2005-11-10, 21:19 | #72 |
Rozeznanie
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Doskonale Cię rozumiem przechodziłam podobne katusze. Na szczęście odpukać na moją kotkę sterylizacja podziałała. Bo ponieważ nie wychodzi to chciało się jej seksiku
|
2005-11-10, 21:20 | #73 |
Zadomowienie
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
http://wysylkowa.com/ks548321.html
Może w tej książce znajdziesz odpowiedzi, Ami? Tylko coś takiego znalazłam, ale wg opisu mogłoby jakoś pomóc... |
2005-11-10, 21:38 | #74 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: okolice Wrocka
Wiadomości: 3 867
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
jestem w szoku, bo naprawde nie spodziewałam się że kot może być AŻ TAK wredny i złośliwy i bardzo Ci współczuję Ami
niestety nie wiem co doradzić, bo na szczęscie z własnym kocurem nie mam takiego problemu. raz za to słyszałam opowieśc jak kocur mojego TŻ narobił mu na biurko, bo ten był w lazience i nie słyszał jak kot sie wydzierał że chce do kuwety ale to był jego jednorazowy wybryk naprawdę nie wiem co robić, moze faktycznie zamknąc ją na jakiś czas obawiam się że 10letniego kota nie nauczy się juz niczego pacając w pyszczek. Może to i brutalne co teraz napisze, ale moim zdaniem tylko rozwiązanie siłowe, nalezy pokazac kotu kto tu rządzi, jak zaboli i poczuje to przestanie, noo przynajmniej na jedym kocie to poskutkowało (jak przeleciał przez pół pokoju i walnął w ściane - wiem, okrutne, nie ja byłam owym oprawcom, ale kot zrozumiał) i teraz jest ładnie ułozonym domownikiem. |
2005-11-10, 21:51 | #75 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 815
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
EOT, nie EOT, się odezwę.
Nie chodzi mi o moralizowanie, po prostu naprawdę uważam, że ZABICIE zwierzęcia, które nie jest chore, jest okrutne i niemoralne. I popieram weterynarza, który tego nie zrobił, ponieważ nie jest to zgodne z tym, do czego się zobowiązał, wybierając zawód. Wybór lekarza, nieważne, czy ludzkiego, czy zwierzęcego, podyktowany powinien być przede wszystkim dobrem pacjenta, nie jego właściciela. Nie umiem Ci pomóc a samej kotki wziąć nie mogę, nie mieszkam sama, we własnym mieszkaniu i rodzina powiesiłaby mnie na suchej gałęzi za kolejnego domownika. Napisałam, co moim zdaniem mogłabyś zrobić, do kogo zwrócić się o pomoc, naprawdę na forum miau.pl jest dużo osób, które z wielkim poświęceniem zajmują się kotami i jeśli gdzieś ktoś może znaleźć rozwiązanie problemów, to myślę, że właśnie tam. Niestety - niektóre wypowiedzi po prostu mnie oburzają bo ukazują to, że człowiek potrafi traktować zwierzę jak przedmiot, rady w stylu "wywieź" i powiedz komuś, że wpadła pod samochód są na poziomie średnio zaawansowanego systemu kanalizacyjnego. Oczekujesz współczucia, współczuję, że masz taki problem, nie rozwiążę go za Ciebie bo nie mam jak. Uważam jednak, że mam prawo do poparcia lekarza weterynarii, który nie zabije zdrowego zwierzaka, choćby był wcieleniem diabła. Poza tym, jeśli się nie mylę, nie wolno mu tego zrobić.
__________________
- Nie warto się wysilać. Niech diabli porwą ich wszystkich - powiedział. - Do kabaretu wstąp. Wypijemy po parę piw i popatrzymy, jak ten facet maluje. (R. Zelazny, Książę Chaosu)
|
2005-11-10, 21:56 | #76 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Cytat:
W tym momencie nie zgodzę się z Cinna Moon, bo uważam, że lepiej uśpić zwierzę, niż wywozić, czy sprawiać by "przeleciał przez pół pokoju i walnął o ścianę" Uważam, że tą metodą żadnego zwierzęcia niczego się nie nauczy, a osoba która tak postąpiła powinna zostać ukarana za znęcanie się nad zwierzęciem i skazana na karę pozbawienia wolności bez zawieszenia. Wg mnie naprawdę lepiej pozwolić zwierzęciu odejść bez cierpień, jeżeli jest niechciane, niekochane i nieakceptowane (w tym przypadku, akurat ze zrozumiałych względów) |
|
2005-11-10, 22:04 | #77 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 815
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Ale to nie ja rzucam kotem, serio.
__________________
- Nie warto się wysilać. Niech diabli porwą ich wszystkich - powiedział. - Do kabaretu wstąp. Wypijemy po parę piw i popatrzymy, jak ten facet maluje. (R. Zelazny, Książę Chaosu)
|
2005-11-10, 22:13 | #78 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: okolice Wrocka
Wiadomości: 3 867
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Cytat:
|
|
2005-11-10, 22:23 | #79 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Ami, naprawdę współczuję Też miałam wrednego kota, tzn kotkę. Też myślę, że miała coś nie tak z psychiką :/
Ale nie było AŻ TAK fatalnie jak u Ciebie - nasza głównie atakowała nas, rzucała się bez powodu (potrafiła leżeć na kolanach, a nagle się zerwać, podrapać, pogryźć i uciec... i to były naprawdę głębokie rany czasami, goiło się to miesiąc albo i dłużej, wdawały zakazenia...:/, strach było koło niej przejść...) Nie była na nic chora - fizycznie. Psychicznie - najprawdopodobniej tak. Była okropna. Nic nie dało się z tym zrobić. Była pamiętliwa i mściwa - długo pamiętała, że coś sie jej nie spodobało, a potem atakowała tego domownika, który jej czymś "podpadł" 2 lata temu (miała 10 lat wtedy) zachorowała na nieuleczalną chorobę i trzeba było ją uśpić... I mimo tego jaka była, nawet w tej chwili, kiedy pomyślę o tym poranku, kiedy rodzice zabrali ją do weta na uśpienie, jak sobie przypomnę jak dałam jej ostatniego buzxiaka, łzy ciekną mi po twarzy... Nie zrozum mnie źle - nie chcę powiedzieć, że powinnaś odczuwać to samo czy cokolwiek w tym guście. Po prostu ten wątek przywołał wspomnienia. Zakapałam klawiaturę, muszę poczytać coś wesołego |
2005-11-10, 22:28 | #80 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Cytat:
|
|
2005-11-10, 23:34 | #81 | |
Raróg
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Ami, myślę o Twoim kocie i myślę...
Może faktycznie, jak znowu naleje, zamknij ją gdzieś z kuwetą i miskami, np. w łazience, na jakiś czas... Może wet miałby jakiś sposób, żeby podawać jej te leki w zastrzykach? Można w coś kota zawinąć, przytrzymać i wciskać do gardła, aż połknie. Te leki pomagają fiksowatym kotom. Wiem, że to łatwo nie idzie, ledwo moją drobnicę utrzymaliśmy, jak dostawała pik
__________________
❅ Cytat:
🌹14 lat z Wizaż.pl Nie mogę chodzic, ale nie wolno mi prosic o pomoc... |
|
2005-11-11, 07:21 | #82 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 49
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Nigdy nie usuwajcie chirurgicznie kotom pazurów - dla nich to męczarnia, jakby wam ktos obciął palce.
|
2005-11-11, 10:02 | #83 |
Raczkowanie
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Oddychaj, Kaśka, oddychaj... A teraz mogę zacząc.
Twoja kotka nie leje "bo jest złośliwa". Przypisujesz zwierzęciu ludzkie cechy, to bardzo niebezpieczne i krzywdzące. Twojemu kotu coś jest. Nie jestem wetem, ale mam dwa koty i co nieco wiem o tych zwierzętach. Jeste kilka opcji: kot ma problemy z nerkami. To pierwsza rzecz, jaka przychodzi do głowy. Kamienie, struwity, przewlekłe zapalenia. Kuweta może jej się kojarzyc z bólem, więc sika gdzie sie da. Byc może ma problemy z trzymaniem moczu. To się zdarza. Druga rzecz - kot może reagowac tak na sytuacje stresowe, pobudzające go emocjonalnie, zarówno pozytywnie, jak negatywnie. Piszesz, że masz psa - może ona się go boi, może nie toleruje? Kot wyczuwa też twoją niechęc. Podstawą jest wizyta u dobrego weterynarza i wykonanie wszystkich badań: krem, mocz, może kał. A jeśli to nie pomoże to zwróc się do behawiorysty - to spec od zachowań zwierząt. STANOWCZO odradzam wkałdania pyszczka w siuśki - to brutalne, barbarzyńskie i pogarsza sprawę. Kotka zapamięta zapach moczu w danym miejscu i będzie tam siusiac tym bardziej. Jeśli chodzi o bicie to powiem krótko - nie świadczy to dobrze o właścicielu. Niestety. Przemoc niczego nie załatwi, pogorszy sprawę - bo kot będzie silnie zestresowany. To jest delikatne, małe zwierzę - mogłabyś zrobic mu ogromną krzywdę. Poza tym chcesz karac kota za coś, co najprawdopodobniej nie jest od niego zależne. I jeszcze jedno - znęcanie się nad zwierzętami, a bicie do tego nalezy, jest przestępstwem. Żaden weterynarz nie uśpi zdrowego zwierzęcia - to jest prawnie zabronione. Jeśli chodzi o wywiezienie na wieś - zabijesz tym kota. Brzmi brutalnie, ale tak będzie. To jest kot domowy i nie poradzi sobie na dworzu. Jeśli nie chcesz szukac rozwiązania to znjadź osobę, która zaopiekuje się twoim kotem. Najlepiej na www.forum.miau.pl. Albo skontaktuj się przez to forum z kimś, kto ma doświadczenie w takich wypadkach. Podkreslam jeszcze raz, i mówię to do wszystkich - kot nie siusia dlatego, że jest głupi czy wredny. Nie przypisujcie zwierzętom cech ludzkich. Ten kot potrzebuje specjalistycznej pomocy. Jeśli masz jakieś pytania to pisz na PW. Polecam gorąco www.forum.miau.pl - tam na pewno znajdą rozwiąznie. Tylko nie radzę pisac o biciu. |
2005-11-11, 10:14 | #84 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Cytat:
Wyrzucenie kota na dwór rozwiązanie, wybacz, bezmyślne. Nie ma co się wściekac - trzeba zadbac o kota. Biorąc do domu zwierzę musisz byc świadoma, że to nie tylko przyjemnośc ale i obowiązek. I jeszcze jedno - wypuszczasz małego kota na dwór? To niezbyt rozsądne. |
|
2005-11-11, 10:17 | #85 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-04
Lokalizacja: Scandi
Wiadomości: 2 472
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Tak sobie czytam te 'złote rady'.
Wydaje mi się, że ktoś, kto nie ma kota z IDENTYCZNYM problemem nie powiniem wyrokować i osądzać Ami. Posiadanie zwierzęcia jest owszem wyrzeczeniem, ale nie może być ODWIECZNĄ udręką i piekłem dla wlasciciela. Nikt, kto nie ma kota z TAKIM problemem wedlug mnie nie wie, co też może czuć jego właścicielka. |
2005-11-11, 10:27 | #86 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Ehhh wszystkie po kolei piszecie o badaniach, a przecież Ami napisała że kota badano i to nie raz!
I wybaczcie, ale jeśli ktoś pisze, że kot nie może być złośliwy, to po prostu nigdy takiego nie spotkał i tyle... |
2005-11-11, 10:37 | #87 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 66
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Ami, mam podobny problem, choć mój kot to on, ale również sterylizowany. Najlepiej jest złapać go na gorącym uczynku. Żadne bicie nie wchodzi w grę, podobno zresztą, to koty zachęca tylko do odwetu. Również maczanie całego katoa w sieśkach brzmi dość makabrycznie. Jednak trzeba dać mu do zroumienia, za co jest karany. Więc tylko daję mu powochąchać, mówię do niego podniesionym głoesem (on na to bardzo reaguje) i zamykam go w łazience na parę godzin, gdzie ma żwirek, jedzenie, wodę i legowisko. I naprawdę to działa, o ile został złapany na gorącym uczynku. Tzn. działa na jakiś czas, na kilka tygodni, ale to zawsze coś, prawda?
Bo wydaje mi się, że po prostu naszym kotom czasami mylą się hierarchie, chcą rządzić w domu i się mszczą, jeśłi coś nie jest tak, jak im się podoba. |
2005-11-11, 10:38 | #88 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 66
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
o rany, przepraszam za te literówki, oczywiście chodziło mmi o "kota" i "siuśki"
|
2005-11-11, 10:48 | #89 |
Rozeznanie
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Oj właśnie kobitki sprobujcie pomieszkać w mieszkaniu w którym śmierdzi kocimi siuśkami, a jest to zapach którego nie da się w zasadzie wywabić jeśli kot sika ciągle. Jak zaprosić kogokolwiek kiedy od drzwi czuć już ten smrodek. Można bardzo kochać zwierzęta ale są również pewne granice. Jak pisałam miałam podobną sytację tylko u mnie został na szczęście rozwiązany i byłam u kresu sił. I rozważałam wypuszczenie kota na dwór i targały mną skrajne emocje bo kocham moją Tekle ale miałam serdecznie dość.
Skąd ja to znam... nie przypisujcie kotu ludzkich cech, a to że kot jest indywidualistą o czym mowia wilebiciele kotów to nie ludzka cecha? Kot potrafi wejść na głowę jak każde zwierzę kiedy gdzieś w wychowaniu jest błąd. A skarcenie przez pacniecie w nos jest wzięte ze świata zwierząt, ale nie wiem czy skukuje. |
2005-11-11, 10:51 | #90 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 1 305
|
Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
Cytat:
|
|
Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:45.