Obecnie w Polsce zdiagnozowano 15651 osób z koronawirusem. 5437 osób udało się wyleczyć, 785 przypadków zakończyło się zgonem. Jedyną formą przeprowadzania testów na jego aktywną obecność było dotąd pobieranie wymazu z nosa. Takie badanie było jednak czasochłonne. Drugim rodzajem testów było szukanie przeciwciał we krwi, jednak już po zwalczeniu infekcji. Amerykańska Agencja Kontroli Leków i Żywności (FDA) zatwierdziła nowe rozwiązanie. Jest nim szybki test antygenowy, który stworzył koncern Quidel Corp.
Zobacz także: W Żabce pojawiły się maseczki ochronne 4F - są supertanie
Źródło: iStock
Na czym polega nowy szybki test na koronawirusa?
Przełomem w opracowaniu szybkiego - 15 minutowego testu na koronawirusa jest skupienie się na wykrywaniu najwcześniejszych śladów wirusa, a nie jak dotychczas kodu genetycznego wirusa. Testy antygenowe opierają się na znajdowaniu fragmentów białek wirusa w wymazach pobieranych z nosa przy użyciu wacików. Są tańsze niż testy PCR. W przeciwieństwie do nich nie wykrywają jednak wszystkich aktywnych infekcji.
Ważnym w odkryciu testów jest możliwość przeprowadzenia badań u milionów osób dziennie. To istotny element dla Amerykanów, u których dochodzi do ok. 20 tys. zarażeń dziennie. Zezwolenie na test zostało wydane 8 maja.
Źródło zdjęcia głównego: iStock