Reklama

Nie milkną echa po tragicznym wypadku samochodowym na terenie Krakowa, w którym zginęło czterech młodych mężczyzn — w tym syn znanej z "Królowych życia" Sylwii Peretti. Ofiary zdarzenia zostały już pochowane. Jednak wychodzące z czasem kolejne fakty sprawiły, że nadal toczy się dyskusja w tej sprawie. Ostatnio menadżer Sylwii Peretti przekazał, że grób jej syna został zdewastowany. Służbom udało się dotrzeć do osoby podejrzanej o akt wandalizmu.

Reklama

Podejrzany o zdewastowanie grobu syna Sylwii Peretti zatrzymany przez policję

26 lipca menadżer Sylwii Peretti zabrał głos w sprawie zdewastowania grobu jej syna. Do zniszczenia miejsca pochówku 24-letniego Patryka doszło zaledwie kilka dni po pogrzebie. Przedstawiciel celebrytki zaznaczył, że Sylwia Peretti "jest na skraju załamania" po stracie jedynego dziecka. Dodał, że w sieci nie słabną ataki na gwiazdę.

Instagram@sylwia_peretti

Zobacz także: Tak teraz wygląda grób syna Sylwii Peretti kilka dni po pogrzebie. Są zdjęcia

O tych niepokojących czynnościach powiadomiono małopolską policję. Służby rozpoczęły śledztwo i zatrzymały 41-letniego mężczyznę. Podejrzany usłyszał już zarzut w sprawie dewastacji grobu. Serwis Pudelek ustalił nieoficjalnie, że chodzi właśnie o miejsce pochówku syna Sylwii Peretti. Mężczyznę udało się ująć dzięki kamerom monitoringu. Ustalono, że "jego zachowanie świadczyło, że dopuścił się dewastacji nagrobka".

Artur Barbarowski/East News

Zobacz także: Tak Sylwia Peretti pożegnała ukochanego syna. Te słowa poruszają do łez

41-latek to mieszkaniec Krakowa. Mężczyzna przyznał się do zarzucanego czynu. Swoje zachowanie tłumaczył "silnym upojeniem alkoholowym". W oficjalnym komunikacie policja przekazała, że zatrzymany wyraził chęć poddania się karze.

. Mężczyzna wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze 8 miesięcy ograniczenia wolności połączone z obowiązkiem nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne — poinformowano." /]

Reklama

Syn Sylwii Peretti oraz trzech innych mężczyzn w wieku od 20 do 24 lat zginęło 15 lipca przy moście Dębnickim w Krakowie. Jak ustaliła policja, w momencie wypadku to Patryk prowadził samochód. Tragedia wywołała gorącą dyskusję na temat przepisów drogowych, które — jak twierdzą mieszkańcy — są notorycznie łamane przez kierowców.

Reklama
Reklama
Reklama