Wraca do pracy 7 tygodni po porodzie. „To był mój mały wewnętrzny dramat”
Karolina Gilon zaledwie siedem tygodni temu urodziła dziecko, a już wraca do pracy. I to w jakim stylu! Fani są zachwyceni jej figurą i dziękują za pokazywanie, że bycie mamą nie wyklucza spełniania się w życiu zawodowym.

„Po siedmiu tygodniach od porodu wróciłam do pracy” – ogłosiła swoim obserwatorom na Instagramie Karolina Gilon, a newsa okrasiła rolką nagraną z przymrużeniem oka, na której pokazała się fanom w dwóch odsłonach: domowej, w dresach, z bobasem na rękach i tej zawodowej w full make-upie i świetnej stylizacji, w której wygląda jak prawdziwa gwiazda telewizji.
Karolina Gilon o powrocie do pracy
W swoim poście Gilon szczerze podzieliła się ze swoimi obserwatorami wszystkimi obawami, jakie towarzyszyły jej podczas powrotu do pracy.
Nie ukrywam, że rozłąka z Frankiem była dla mnie bardzo trudna. Pięć godzin bez niego i to wieczorem? To był mój mały, wewnętrzny dramat
– przyznała Gilon i dodała, że rozłąka z maluszkiem nie była jej jedyną obawą. Innym, równie poważnym zmartwieniem był jej wygląd po ciąży. Modelka przyznała, że towarzyszyły jej wątpliwości, czy to dobry moment na powrót na antenę, czy ma wystarczająco dużo pewności siebie, by pokazać się widzom w nieco innej formie niż sprzed ciąży, ale miłość do zawodu zwycieżyła.
Mimo że forma jeszcze nie ta, co przed ciążą, wcisnęłam się w obcisłą kieckę, za którą już tęskniłam i wiecie co? Czułam się świetnie!”
Fani nie szczędzą modelce wsparcia. W komentarzach nie brakuje emotek ognia, serduszek, oklasków i słów uznania:
- „Wyglądasz pięknie”, „Sexy mama”, „Wyglądasz mega”, „Uwielbiam cię w obu wersjach”.
„Bycie mamą nie zamyka nas w domu”
Jak można się spodziewać, decyzja o powrocie do pracy zaledwie siedem tygodni po urodzeniu dziecka, wzbudziła też dużo kontrowersji. Gilon sama rozpoczęła dyskusję na ten temat, pytając swoje obserwatorki: „Jak tam wasze powroty dziewczyny?”.
Wśród niemal 700 komentarzy pojawił się m.in. wpis Marceliny Zawadzkiej, która także jest świeżo upieczoną mamą:
Ostatnio pojechałam na pracę do Warszawy. Byłam tam 1,5 godziny, a czułam się, jakbym miała misję lotu w kosmos (…) Cieszyłam się i bałam. Tak mieszane uczucia. Nie wiedziałam, że to może tak wyglądać
Historie opisywane przez dziewczyny są skrajnie różnie, co stanowi tylko kolejny dowód na to, że jesteśmy różne, mamy różne sytuacje życiowe, zawodowe i finansowe i nie powinniśmy się do siebie porównywać. Nie brakuje komentatorek, które opisują swoje powroty do pracy po zaledwie kilku tygodniach od porodu i przyznają, że nie żałują, bo ich wcześniejsze pełne urlopy macierzyńskie spowodowały, że „siedząc w domu, prawie zwariowały”. Jedna z obserwatorek pisze wprost:
Dziękuję za pokazywanie, że bycie mamą nie zamyka nas w domu i dalej możemy się realizować
Inne kobiety z kolei nie wyobrażają sobie pracy kosztem pierwszych, najważniejszych lat w życiu dziecka – „Wolałam poświęcić się im w 100% w tych newralgicznych, najważniejszych trzech latach życia”. W podobnym tonie brzmi wiele komentarzy pod wpisem Karoliny Gilon. Sama autorka „zamieszania” trafnie kwituje tę dyskusję – „Trzeba robić tak, jak się czuje”.
A wy jakie macie zdanie?