TOP 5 nowych kosmetyków na cellulit z Rossmanna. Ekspresowo ujędrniają nogi i pośladki!
Kolejne nowości antycellulitowe pojawiły się w Rossmannie. Tym razem są to sera, mleczko i balsamy takich marek, jak BodyBoom, Lirene czy Fluff. Jeden z pięciu wybranych przez nas kosmetyków ma postać spray'u, dzięki czemu nakłada się go ekspresowo!
- Milena Majak
W Rossmannie pojawiły się nowe kosmetyki do pielęgnacji ciała, których zadaniem jest ujędrnienie skóry, wyrównanie jej struktury i sprawienie, że wreszcie stanie się przyjemna w dotyku. Pomagają zredukować widoczność cellulitu. Wybrałyśmy pięć najbardziej atrakcyjnych cenowo propozycji - najtańszy kosmetyk kosztuje tylko 19,99 zł. Spokojnie, pozostałe produkty nie nadszarpną waszego budżetu. Pozwolą za to zadbać o ciało - szczególnie nogi i pośladki - o każdej porze roku.
Antycellulitowy balsam do ciała Ziaja, Baltic Home SPA
Jako nowość w Rossmannie oznaczono również balsam do ciała Ziaja, Baltic Home SPA (21,99 zł). Tej polskiej marki chyba nikomu nie trzeba przedstawiać - Wizażanki są w niej zakochane. Chwalą sobie również pachnący obłędnie mango balsam antycellulitowy. Judyta_22 pisze, że "ładnie ujędrnia i to właśnie jest dobra informacja, bo i cellulit z czasem się ruszy".
W składzie znajdują się kofeina, figa, glikozaminoglikany, masło illipe, krzem i kwas alginowy. Wszystkie razem sprawiają, że z każdym kolejnym użyciem skóra staje się gładsza oraz bardziej jędrna. Już po pierwszej aplikacji da się odczuć różnicę w miękkości.
Balsam Ziaja ma lekką, delikatnie wodnistą konsystencję, dzięki czemu bardzo szybko się wchłania. Nie zostawia lepkiej warstwy, więc praktycznie od razu po aplikacji możemu zakładać ubranie czy piżamę bez obawy o to, że materiał przyklei się do skóry.
Antycellulitowe serum do ciała Fluff
Serum do ciała Fluff (25,99 zł) działa dzięki połączeniu zielonej kawy i pobudzającego pieprzu afrykańskiego. Pierwszy składnik ma właściwości nawilżające, ale też zmiękczające skórę, co prowadzi do wygładzenia jej struktury. Z kolei pieprz afrykański delikatnie rozgrzewa i uruchamia proces detoksykacji. Usprawnia również mikrokrążenie.
Pozostawia skórę gładką, przyjemną w dotyku - znika suchość, a czerwone kropki stają się bledsze. Jednak co najważniejsze, ciało zamienia się w wyraźnie jędrniejsze. Serum wspomaga walkę z cellulitem, ale też przede wszystkim poprawia jej ogólny stan.
Poza tym serum ma przyjemną w rozprowadzaniu konsystencję, która - jak przystało na ten rodzaj produktu - w dotyku jest dość bogata, ale mimo to bardzo szybko się wchłania. Wystarczy kilka ruchów, aby kosmetyk wchłonął się całkowicie i nie pozostawił białych smug.
Antycellulitowe mleczko do ciała BodyBoom w spray'u
O pogromcach cellulitu BodyBoom w postaci kawowego peelingu słyszałyśmy dużo dobrego. Uwielbiamy je za zapach i oczywiście działanie. Teraz do tej rodziny dołączyły dwa zupełnie nowe produkty - spray antycellulitowy (29,99 zł) i suchy olejek antycellulitowy (23,99 zł). Nas zdecydowanie bardziej urzekł jednak ten pierwszy kosmetyk - głównie ze względu na niespotykany do tej pory sposób aplikacji.
Jeśli jednak chodzi o działanie, mleczko doskonale nawilża, wygładza i pielęgnuje. Skóra staje się miękka w dotyku oraz bardziej napięta. Ma wegańską recepturę i zostało stworzone na bazie składników pochodzenia naturalnego. Jest więc przyjazne nie tylko skórze, ale też środowisku. Mamy tutaj między innymi pobudzające krążenie guaranę oraz kawę robusta, a także orzeźwiającą cytrynę.
Mleczko jest bardzo lekkie, a rozpylenie go atomizerem sprawia, że staje się kosmetykiem wchłaniającym się ekspresowo. Dzięki temu nie ma problemów z rozprowadzaniem kosmetyku. Ma bardzo przyjemny, kremowy zapach z nutą słodyczy. Nie dusi, nie kłóci się z perfumami.
Antycellulitowe serum do ciała Lirene Make me slim
Make me slim to tak naprawdę cała seria kosmetyków antycellulitowych, ale serum zaciekawiło nas najbardziej. Wygląda na to, że i Wizażanki przekonały się do jego działania. Smietankakosmetyczna26 pisze, że "cellulit się zmniejszył, ale w jej przypadku to zasługa produktu, diety, ruchu, a także systematyczności i konsekwencji działania".
Formuła serum została oparta na piperynie, czyli antyoksydacyjnej substancji termogenicznej. W składzie znajdują się też wyciąg z grzyba Hub i jęczmienia, a także saponiny, które wspomagają usuwanie wody i zbędnych produktów przemiany materii. Za działanie pielęgnujące skórę odpowiadają też olej z konopi oraz masło shea. Zapewniają odpowiedni stopień odżywienia, przywracają skórze elastyczność, ale też odpowiednie napięcie.
Pamiętajcie, że kosmetyki na cellulit, niezależnie od poziomu skoncentorwania składników, nie mają zdolności rozbijania tłuszczu. Można z nim za to walczyć zbilansowanymi posiłkami oraz ruchem.
Antycellulitowe serum do ciała Farmona Green Menu
Green Menu to nowa seria popularnej marki Farmona. Nazwa jest nieprzypadkowa, bo skład kosmetyków obejmuje minimum 97% substancji naturalnych. Nie brakuje tutaj również słynnych SuperFoods czy wody kokosowej, która jest bazą każdego kosmetyku Green Menu. Nie inaczej jest w przypadku serum do ciała z kurkumą i chilli (19,99 zł).
Już po samej nazwie można wywnioskować, że serum działa mocno rozgrzewająco, a więc pobudza skórę i sprawia, że pierwsze efekty widzimy szybciej. Kurkuma działa oczyszczająco oraz ujędrniająco. Chilli natomiast wspomaga pracę układu krążenia i wygładza. Polecamy nakładać to serum na uda, pośladki oraz brzuch raz lub dwa razy dziennie.
Jeżeli macie problemy z pękającymi naczynkami albo żylakami, odradzamy stosowanie serum Farmona Green Menu. Chilli może działać zbyt drażniąco, a problem może się zaostrzyć, a przecież nikt nie chce się celowo narażać na nieprzyjemności.
Produkty antycellulitowe sprawiają, że skóra wygląda lepiej, ponieważ staje się bardziej napięta. Już samo poprawienie jej poziomu nawilżenia sprawia, że jest przyjemniejsza w dotyku i prezentuje się zdrowiej, młodziej. Dlatego tak ważne jest nie tylko stosowanie dobrze dobranych kosmetyków, ale też picie odpowiedniej ilości wody w ciągu dnia - absolutne minimum to dwa litry wody na dobę.
A wy jak dbacie o skórę? :)