Tusz do rzęs "Be My Hero" pojawił się na Instagramie i od razu wzbudził zachwyt użytkowniczek. Upiększa włoski i dba o ich kondycję. Idealnie sprawdzi się przy mejkapie w stylu no make up, ale też przy wyrazistych makijażach wieczorowych. Wszystko dzięki temu, że pozwala na naturalne budowanie efektu. Za nowy tusz do rzęs zapłacimy 57 zł. Jest dostępny online na stronie PLNY LALA, ale też marki Inglot, jak również w salonach stacjonarnych.
Zobacz także: TOP 5 najlepszych tuszów do rzęs, które doskonale podkreślą spojrzenie
Nowy tusz do rzęs Inglot i PLNY LALA "Be My Hero"
Nowość Inglot powstała we współpracy z PLNY LALA to produkt z klasyczną szczoteczką z syntetycznego włosia, która dobrze rozczesuje rzęsy. Dzięki temu na włoskach nie pojawiają się grudki, a tusz do rzęs sunie po nich gładko, równomiernie je pokrywając. Nie tworzy efektu pajęczych nóżek, nie osypuje się w ciągu dnia i nie odbija na powiekach i pod oczami. Ma supertrwałą formułę. Daje naturalny efekt na rzęsach, jednocześnie podkreślając ich kolor i wydobywając głębię. Daje się przy tym budować. Możemy więc intensyfikować efekt.
Tym, co na pewno zasługuje na uwagę jest jednak zdolność do optycznego wydłużania rzęs, ale też ich podkręcania. Intensywnie czarna maskara sprawia, że tworzy się na nich efekt, jak po użyciu zalotki. Tusz do rzęs nie zastyga w macie. Daje wrażenie odżywionych, zdrowych włosków, niemal jak po laminacji. Dzięki temu, że ma różowy design, z pewnością będzie produktem Instafriendly.
W składzie tuszu do rzęs znajdziemy też składniki pielęgnujące - naturalny wosk roślinny karnauba, olej rycynowy i krystaliczny wosk mineralny.
Pozostałe nowości marek Inglot i PLNY LALA
Oprócz tuszu do rzęs, marki stworzyły wspólnie jeszcze kilka produktów do makijażu. Wśród nich znalazły się:
- krem rozświetlający (75 zł),
- róż w kremie (69 zł),
- rozświetlacz w kremie (69 zł),
- żel do brwi (45 zł),
- błyszczyk do ust (55 zł).
Skusicie się na tę nowość?