Sylwia Lipka już od jakiegoś czasu otwarcie mówi o anoreksji, która zaczęła się u niej kiedy miała 17 lat. Teraz zdecydowała się w "Dzień Dobry TVN" opowiedzieć o tym, jakie były początki choroby i dlaczego nie zauważała żadnych sygnałów alarmowych. Z perspektywy czasu Sylwia Lipka mówi też wprost o tym, co zabrała jej choroba!
Sylwia Lipka szczerze na temat walki z anoreksją!
Sylwia Lipka zaczęła mówić o swojej walce z chorobą kilka tygodni temu, kiedy opowiedziała o szokujących słowach, jakie miała usłyszeć od Jana Klimenta w "Tańcu z Gwiazdami". Tancerz miał powiedzieć wprost młodej artystce, że jest "gruba", podczas gdy ona sama wychodziła właśnie z choroby. Poruszające wyznanie Sylwii Lipki sprawiło, że wiele gwiazd stanęło w jej obronie, a teraz młoda wokalistka szczerze opowiedziała o walce z chorobą, która zaczęła się, kiedy stawiała "pierwsze kroki w show-biznesie". Jak to się stało, że bliscy nie zauważyli? Artystka dokładnie to wyjaśniła:
Anoreksja moja zaczęła się kiedy miałam 17 lat i stawiałam swoje pierwsze kroki w show-biznesie i zaczęłam porównywać się do wszystkich innych gwiazd. Rzadko kiedy bywałam w domu i moi rodzice nie mieli kontroli nad tym, co jem i czy w ogóle jem. Wtedy to się zaczęło - powiedziała na początku rozmowy Sylwia Lipka w "Dzień Dobry TVN".
26-latka mówi wprost, że przez kompulsywne objadanie się mocno przytyła i pewnego dnia zapadła decyzja, że chce schudnąć, jednak tempo utraty wagi może szokować:
Wpadłam w taki ciąg objadania się kompulsywnego. Szczególnie fast foodami. No i pewnego dnia, kiedy popatrzyłam w lustro, powiedziałam: przegięłam. No i tak się stało, że schudłam 35 kilogramów w cztery miesiące - wyznała Sylwia Lipka.
Zobacz także: "Taniec z gwiazdami": Sylwia Lipka zawiodła mamę? "Moja mama wymarzyła mnie sobie inaczej"
Okazuje się, że wytłumaczenie niepokojących objawów przychodziło jej bardzo łatwo, dzięki czemu mogła się dalej odchudzać, a efekty widoczne na wadze sprawiały jej ogromną radość:
Mi się nigdy nie zapaliła czerwona lampka. Prawda jest taka, że byłam świetnym kłamcą. Kiedy mdlałam z wycieńczenia, to mówiłam, że nie mogę złapać oddechu, bo mam astmę. Kiedy miałam wielkie siniaki na nogach, to mówiłam, że jestem wegetarianką i po prostu brakuje mi żelaza. Kiedy widziałam kolejne numerki, które spadały na wadze i w moich rozmiarach, byłam najszczęśliwsza na świecie - dodaje Sylwia.
Sylwia Lipka nie ukrywa, że anoreksja to był początek i musiała się zmierzyć też z innymi chorobami:
Ta choroba sprawiła, że zapętliłam się w jeszcze innych chorobach psychicznych. Dała mi to, że rzeczywiście finalnie poszłam po pomoc, ale zabrała mi bardzo wiele.
Młoda gwiazda w końcu zdała sobie sprawę, że patrzy na nią tysiące młodych ludzi i zdecydowała się na walkę z chorobą. Nie ukrywa też, że nadal jest pod kontrolą lekarzy i kontynuuje terapię.
Wyglądałam jak kościotrup. Pomyślałam sobie - okej, może rzeczywiście zacznę przyznawać, że to jest problem. To mi dało duży wstyd. Byłam idolką młodych odbiorców, zaczęli brać ze mnie przykład. Dla nich chciałam wyjść z tej choroby (...). Jestem w terapii pod opieką lekarzy. - dodaje na koniec Sylwia Lipka.
Życzymy dużo zdrowia i sił!