Choć w "Ślubie od pierwszego wejrzenia" na Martę czekała tylko masa rozczarowań i upokorzeń ze strony programowego męża, uczestniczka nie poddała się w poszukiwaniu wymarzonego partnera.
- Czasami mam takie fazy, że super, że jestem sama. Robię sobie, co chcę, idę sobie, gdzie chcę. A czasami mam tak, że brakuje mi kogoś, żeby sobie pogadać - wyznała na Instagramie Marta Podbioł ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia".
Teraz postanowiła opowiedzieć o randkach, na jakie zdecydowała się po udziale w matrymonialnym eksperymencie. Niestety, nie kryła rozczarowania. Co więcej, jeden z kandydatów otwarcie wyznał, że dopiero co opuścił więzienie.
"Ślub od pierwszego wejrzenia": Marta gorzko o randkach i mężczyznach poznanych po programie
Marta Podbioł zgłosiła się do społecznego eksperymentu TVN w poszukiwaniu miłości, jak sama wyznała, marzyła o ślubie, weselu i mężczyźnie, który zostanie jej mężem bez uprzednich krępujących randek. Niestety, nie dość, że w programie nie udało jej się odnaleźć bratniej duszy, to w finale została poniżona przez programowego męża. Także w sieci internauci byli bezlitości na Marty ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia", gorzko komentując nie tylko jej zachowanie, ale też wygląd. Te wszystkie sytuacje sprawiły, że po wyłączeniu kamer dziewczyna postawiła o siebie zawalczyć.
Dziś Marta ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" dumnie chwali się metamorfozą, prezentując w mediach społecznościowych odmienioną fryzurę i wysmukloną sylwetkę. Jak sama jednak przyznaje, nowy wygląd nie sprawił, że po programie odnalazła tego jedynego. Co więcej, wszystkie randki zakończyły się wielkim rozczarowaniem.
Zobacz także: "Ślub od pierwszego wejrzenia 8": Marta w skąpym bikini na mrozie! Uczestniczka zaskoczyła nowymi zdjęciami
Na pierwszej randce była uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" była tak głodna, że bardziej zainteresowały ją chrupiące frytki niż mężczyzna, z którym umówiła się na spotkanie.
- Trochę nudno było, byłam głodna. Byłam na diecie, a on zamówił frytki. Zamiast się skupić na rozmowie, to ja mu te frytki wyżerałam. Jakoś się tak nie skleiło i po prostu przestaliśmy się do siebie odzywać. Uznaliśmy, że to nie ma sensu - wyznała Marta ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia".
Zobacz także: "Ślub od pierwszego wejrzenia": Anita przekazała radosną nowinę! Długo na to czekała
Kolejna randka zapowiadała się bardzo obiecująco. Mężczyzna nie tylko był wyjątkowo atrakcyjny, ale też sam przebieg spotkania wróżył dłuższą znajomość.
- Patrzę na niego i mówię: "jaki przystojny! On jest spoza mojej ligi". Byłam trochę zestresowana. Po randce przyjechałam do domu i mi się podobało. Zgadaliśmy się i pisał, że mu się podobało, że musimy się umówić na kolejne spotkanie, na kawę. Zgodziłam się i napisałam mu, bo jestem bezpośrednia, że obawiałam się, że mu się nie spodobałam - mówiła Marta ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" na Instagramie. I on mi przestał odpisywać.
Ku zaskoczeniu Marty, po udanym spotkaniu mężczyzna szybko urwał z nią kontakt, blokując ją na aplikacji randkowej.
- Parę godzin później usunął mnie z pary na aplikacji. Bez słowa. O co gościowi chodzi? Mógł mi chociaż napisać - powiedziała rozgoryczona.
Nie zrażając się porażkami, Marta ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" umówiła się z kolejnym mężczyzną. Jak się później okazało, ten miał za sobą... kryminalną przeszłość.
- Ostatnio byłam na spotkaniu z panem około 40-stki. Taki mój typ, bo mi się łysi podobają. Zaczęliśmy rozmawiać, nawet w porządku, miał poukładane w głowie. Dopóki się nie dowiedziałam, że ma kryminalną przeszłość i niedawno wyszedł z więzienia. (...) Przestraszyłam się i od razu wycofałam z takiej relacji. Może gdybym miała 20 lat, to by mnie to kręciło, bo miałam fazę na bad boyów - podsumowała.
Marcie życzymy, by odnalazła swoją bratnią duszę.
Zobacz także: "Ślub od pierwszego wejrzenia": Agnieszka o szczegółach wesela. Mała Tosia będzie miała ważną rolę