"Ślub od pierwszego wejrzenia": Agnieszka opowiedziała o trudnym porodzie "nie żałuję, ze Wojtka nie było"
Agnieszka ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” opowiedziała o swoim bardzo trudnym i długim porodzie. Córeczka Tosia zablokowała się troszkę w kanale rodnych co wiązało się z kilkugodzinną męką. Młoda uczestniczka show myślała, że nie da razy urodzić dziecka.
Agnieszka i Wojtek z programu "Ślub od pierwszego wejrzenia" to jedna z najbardziej lubianych par w programie. Para nie tylko została razem po programie, ale właśnie zostali rodzicami. Ich córka Antonina Anastazja Janik urodziła się na początku stycznia. W weekend Agnieszka postanowiła się podzielić wspomnieniami ze swojego trudnego porodu. Para prowadzi wspólny kanał na YouTube pod nazwą "Życie od pierwszego wejrzenia" i często dzielą się swoją prywatą. Opowieść zaczyna się już w momencie odejścia wód płodowych.
Wojtek był w pracy, poszłam do łazienki, okazało się, że odchodzą mi wody.
Agnieszka ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" o bólu podczas porodu
Agnieszka ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" opowiedziała o bólu podczas porodu. Nie spodziewała się, że będzie aż tak źle. I powiedziała, że mogłaby robić dosłownie wszystko, ale poród jest czymś, czego nie będzie dobrze wspominać.
Myślałam, że jestem dość odporna na ból. I powiem wam, że chyba nie. Ja mogę skakać ze spadochronu. Mogę czołgać się na jakimś polu minowym. Mogę wspinać się na jakieś wielkie mury(...) Natomiast... nie. Rodzenie dziecka nie należy do przyjemności.
Zobacz także: Agnieszka ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" o swojej córeczce. "Będziesz niezłym gagatkiem"
Wtedy pojawiły się małe komplikacje. Okazało się, że poród trzeba sztucznie przyspieszyć. Ból był zbyt mocny, więc uczestniczka programu zdecydowała się na znieczulenie.
Ja się zdecydowałam na znieczulenie zewnątrzoponowe w kręgosłup. Jak dostałam to znieczulenie to odeszło mi wszystko. Nie czułam nic.
Nagle podczas akcji porodowej przestało działać znieczulenie. To nie koniec wyzwań.
Tosia zablokowała się troszeczkę w kanale rodnym. Trafiła do kanału rodnego i nie chciała dalej iść. Ja już pod godzinie parcia miałam wszystkiego dosyć(...) Zaczęłam krzyczeć i mówić, że ja nie dam rady(...)Miałam wrażenie, że imadło wsadzono mi w miednicę.
Poród trwał 15 godzin, a Agnieszka była po nim tak wykończona, że nawet nie miała siły płakać. Miała również problem z urodzeniem łożyska. A wy jak wspominacie swój poród?