Meghan Markle ofiarą skandalu. Wpłynęło 6 tysięcy skarg!
Meghan Markle od początku wywołuje w Brytyjczykach mnóstwo emocji, ale po premierze serialu "Harry i Meghan" wręcz sięgnęły one zenitu. Teraz żona Harry'ego stała się tłem skandalu w światowych mediach.
Serial "Harry i Meghan", który w ostatnich dniach jest jedna z najchętniej oglądanych produkcji na platformie Netflix, wywołał olbrzymie kontrowersje wśród widzów na całym świecie. Wielu z nich nie jest przekonanych do narracji Sussexów. W sieci krążą już nawet zestawienia dawnych wypowiedzi księcia Harry'ego i Meghan Markle ze stwierdzeniami, które padają z ich ust w dokumencie streamingowego giganta. Ma to dowodzić ich rzekomego mijania się z prawdą. Nic dziwnego, że na bohaterów dokumentu spadła fala krytyki, a jednym z jej wyrazicieli jest znany brytyjski dziennikarz motoryzacyjny, autor książek i współtwórca słynnego "Top Gear" - Jeremy Clarkson.
Meghan Markle obrażona przez Jeremy'ego Clarksona. Dziennikarz przeprasza
W niedawnym felietonie Jeremy Clarkson bezpardonowo zaatakował Meghan Markle. Stwierdził m.in., że nienawidzi jej "na poziomie komórkowym". Tekst, który ukazał się na łamach "The Sun" wywołał prawdziwy skandal nie tylko w brytyjskich, ale i i światowych mediach. W tekście, który ukazał się 16 grudnia w rzeczonym tabloidzie, Jeremy Clarkson przekonuje, że jest wyrazicielem opinii Brytyjczyków swojego pokolenia.
Dodał, że każdy w jego wieku myśli w podobny sposób.
Zobacz także: Meghan Markle zażenowała nawet Harry’ego, kiedy parodiowała spotkanie z Elżbietą II. "Pozwolił Megan tak ją lekceważyć"
Jeremy Clarkson słynie ze swojego szczerego i ostrego języka, jednak obraźliwe słowa pod adresem Meghan Markle, które zawarł w tekście opublikowanym w "The Sun", nawet dla jego czytelników okazały się już wyraźnym przegięciem. Twórca "Top Gear" oraz "The Grand Tour" został mocno skrytykowany przez środowisko dziennikarskie w Wielkiej Brytanii. Prezenterka Carol Vorderman napisała na Twitterze:
- Nie, Jeremy Clarksonie. Pisanie takich rzeczy o jakiejkolwiek kobiecie w żadnych okolicznościach nie jest w porządku.
Z kolei komik i prezenter John Bishop stwierdził, że słowa Jeremy'ego Clarksona są "rażącym apelem o podżeganie do upokorzenia i przemocy wobec kobiety". Swój sprzeciw wyraziła także córka dziennikarza, która na jego felieton zareagowała wyraźnym sprzeciwem w mediach społecznościowych.
- Chcę jasno powiedzieć, że sprzeciwiam się wszystkiemu, co mój tata powiedział o Meghan Markle i nadal wspieram tych, którzy są celem nienawiści w internecie - napisała Emily clarkson.
Zobacz także: Książę Harry żałuje odejścia z rodziny królewskiej? "Tęsknię za dziwnymi rodzinnymi spotkaniami"
Publikacja Jeremy'ego Clarksona wywołała olbrzymi sprzeciw czytelników. Jak poinformowała niezależna organizacja IPSO, zajmująca się standardami prasowymi, wpłynęło aż sześć tysięcy skarg, związanych z obelżywym tekstem dziennikarza. To olbrzymia liczba, biorąc pod uwagę fakt, że w całym minionym roku łączna liczba skarg wyniosła 14,3 tysiąca, jak przekazało BBC.
Jeremy Clarkson pod presją krytyki pod swoim adresem zamieścił w mediach społecznościowych osobliwe przeprosiny, w których nieco pokrętnie tłumaczy, że wiele osób źle odebrało jego odniesienie do "Gry o tron", które zawarł w tekście.
Nie wiadomo, w jaki sposób na publikację w "The Sun" zareagowali książę Harry i Meghan Markle. Dotąd nie pojawiło się żadne oświadczenie z ich strony.
Z dużą pewnością reakcja Jeremy'ego Clarksona jest pokłosiem premiery serialu "Harry i Meghan", w którym książę Harry i Meghan Markle odsłaniają liczne sekrety rodziny królewskiej oraz zarzucają royalsom kłamstwa, które miały chronić księcia Williama.