W 2019 roku Rafał Bryndal stracił ukochaną żonę. Jak jednak przyznaje w najnowszym wywiadzie dla „Plejady”, zakochał się i na nowo układa swoje życie. Coraz więcej czasu poświęca też na tworzenie tekstów do piosenek. Zdradził również, że nowy wygląda jego nosa wcale nie jest efektem operacji plastycznej, co niegdyś sugerowały media.

Reklama

Rafał Bryndal wyleczył chorobę, z którą zmagał się od młodości

Nie da się ukryć, że przez lata to właśnie charakterystyczny nos był znakiem rozpoznawczym Rafała Bryndala. Pojawiały się różne podejrzenia co do przyczyny, nie zabrakło też sugestii, że jest to skutek nadużywania alkoholu. Prawda była jednak zupełnie inna. Okazuje się, że za wygląd nosa odpowiadała dolegliwość dermatologiczna, z którą satyryk zmagał się już od młodości – trądzik różowaty. Tego typu zmiany przerostowe, które mogą pojawić się w tej przypadłości, mają nawet swoją nazwę i jest to tzw. kalafiorowatość nosa.

W rozmowie z „Plejadami” dziennikarz przyznaje, że taki wygląd odbierał mu pewność siebie. Na szczęście po latach nieskutecznego leczenia trafił w końcu na specjalistę, który dobrał odpowiednią kurację.

Wszyscy kojarzyli mnie z wielkim, czerwonym nosem. Z jednej strony był to mój znak rozpoznawczy, z drugiej – maska, za którą się kryłem. Wielokrotnie sam żartowałem ze swojego wyglądu, wręcz obśmiewałem go, żeby obronić się przed krzywymi spojrzeniami i komentarzami ludzi. (…) Próbowałem coś z tym zrobić wcześniej, ale bezskutecznie. Brałem leki, poddawany byłem różnym kuracjom, ale nic mi nie pomagało. W końcu znalazłem odpowiedniego lekarza (…), który znalazł sposób na moją przypadłość. I nie była to żadna operacja plastyczna, jak pisało się w mediach – wyjaśnia Rafał Bryndal.

To doświadczenie sprawiło, że satyryk zaangażował się w ogólnopolską akcję „Róż się do lekarza”, która miała zachęcać do podjęcia walki z trądzikiem różowatym.

Wojciech Olkusnik/East News

Rafał Bryndal nie pije alkoholu, zakochał się i… pisze piosenki

Życiorys Rafała Bryndala to niemal gotowy scenariusz na film. W rozmowie z „Plejadami” wymienia, nieraz bardzo nietypowe, profesje, którymi się zajmował. Na swoim koncie ma pracę w szpitalu, a do jego obowiązków należało przewożenie zwłok do prosektorium. Pracował też jako „pokojówka”, a podczas wakacyjnej pracy w Niemczech razem z kuzynami zajmował się… kastrowaniem prosiąt.

Zobacz także

Dziś dziennikarz spełnia się zawodowo, realizując swoje największe pasje. Prowadzi audycję w Radiu Jazz.fm, współtworzy „Golfową geografię Polski”, jest redaktorem naczelnym „ZAiKS Wiadomości”, a przede wszystkim: tworzy teksty piosenek.

Teraz pracuję nad pewnym projektem z artystą, którego personaliów jeszcze nie mogę zdradzać. Udało nam się stworzyć już trzy piosenki (…). (…) Niezależnie od tego, czy ktoś chciałby śpiewać moje teksty, czy miałbym je pisać wyłącznie do szuflady, ja i tak będę to robił. Dla mnie to jest jak oddychanie czy jedzenie. Nie wyobrażam sobie życia bez tego – mówi dziennikarz.

Rafał Bryndal przyznał też, że od 8 lat nie pije alkoholu, oraz że… zakochał się. W 2019 roku dziennikarz stracił swoją ukochaną żonę, Dorotę. Obecnie jednak układa sobie życie na nowo.

Od ośmiu lat nie piję alkoholu, jestem spokojniejszy i nie uczestniczę w życiu towarzyskim tak intensywnie, jak dawniej. Zakochałem się i przeżywam wiele pięknych chwil z moją dziewczyną. A do tego mam swoje pasje, które napędzają mnie do działania i utrzymują w dobrym samopoczuciu – wyjawił satyryk.
VIPHOTO/East News
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama