Justyna Mazur-Kudelska to jedna z najpopularniejszych podcasterek w Polsce. Prowadzi podcast "Piąte. Nie zabijaj". Przedstawia tam najciekawsze sprawy o tematyce kryminalnej. Ostatnio napisała powieść "Małe końce świata". Jest też autorką cyklu "Porozmawiajmy szczerze o otyłości". Na Instagramie śledzi ją niemal 40 tys. obserwatorów, którzy mogą oglądać jej przedsięwzięcia zawodowe, ale też życie prywatne. Niedawno pojawił się tam bardzo osobisty wpis:
Mam 35 lat, 160 cm wzrostu i znów ważę 100 kg - zaczyna Mazur.
W dalszej części pisze o swojej chorobie, jaką jest otyłość. Publikuje też przykłady okropnych komentarzy jakie otrzymuje.
Justyna Mazur o otyłości jako chorobie
Jak pisze Mazur, jej wskaźnik BMI (stosunek masy ciała do wzrostu) wskazuje, że ma trzeci stopień otyłości. I przyznaje otwarcie:
Choruję na otyłość. To choroba, z którą zmagam się przez całe moje dorosłe życie.
Jak dodaje, to jedyna choroba obok AIDS oraz uzależnienia od narkotyków i alkoholu, która przychodzi jej do głowy, gdy myśli o chorobach stygmatyzowanych przez społeczeństwo. W kolejnych slajdach przy poście prezentuje przykłady komentarzy, które dostaje ona sama.
jak można dopuścić do takiej tuszy
taka mloda a taka nadwaga, zamiast siedzieć i gadać glupoty idź pobiegać
Chyba z dietą coś nie tak w domu, jesteś coraz większa.
- to tylko kilka z nich (pisownia oryg.)
Mazur zauważa, że osobom chorującym na otyłość odbiera się szacunek, traktuje się mniej poważnie, przypisuje się negatywne cechy - np. uważając za mniej higieniczne i inteligentne, leniwe, niekulturalne.
Tymczasem mój największy sukces życiowy i zawodowy przypada na czas chorowania. Czy otyłość miała wpływ na ten sukces? Nie. Ale nie przeszkodziła mi go osiągnąć. I kiedy chwaliłam się, czy pokazywałam się szerzej w internecie, przypisywano mi „promowanie otyłości”. To tylko każe mi myśleć, że jako społeczeństwo jesteśmy całkowicie niewyedukowani w tej kwestii, nie rozumiemy otyłości, ani chorych na nią osób - pisze.
Temat rozwija w wywiadzie dla portalu WP.pl. Jak zauważa tam, osoby chorujące na otyłość są pod ostrzałem bardzo negatywnych opinii, często na granicy agresji.
Mówi się o nich przecież "wstrętne", "grube", "zawłaszczające przestrzeń" czy "oczekujące współczucia". (...) Trochę się już uodporniłam na takie komentarze, natomiast wiem, że osoby z otyłością czują się najczęściej bardzo osamotnione, nieustannie oceniane i zepchnięte na margines - mówi w wywiadzie. I dodaje: - Zdołałam wyhodować grubą skórę, jestem uodporniona, natomiast wciąż nie wiem, skąd w innych przekonanie, że mają prawo oceniać mój wygląd i – co więcej – dawać mi rady, nie znając historii mojej choroby i nie wiedząc nawet, czy chcę schudnąć.
Ludzi zmagających się z podobnymi problemami jest coraz więcej. Jak mówi Mazur ciągle spycha się je na margines i stygmatyzuje. Czy rzeczywiście każdemu należy radzić, by schudł?