Ostatnie słowa Piotra Machalicy wzruszają do łez. Przed śmiercią zadzwonił do żony
Piotr Machalica zmarł w wyniku powikłań po zachorowaniu na Covid-19. Przed zaintubowaniem lekarze pozwolili wykonać mu telefon do żony.
- Redakcja Wizaz.pl
Pogrzeb aktora Piotra Machalicy odbył się w piątek, 18 grudnia w kościele na Placu Teatralnym. Zmarł on 14 grudnia, a jego bliscy, przyjaciele i fani jeszcze długo nie będą mogli pogodzić się ze stratą. W trakcie ostatniego pożegnania Cezary Żak odczytał list w imieniu żony zmarłego. Poruszył on zgromadzonych do łez.
Cezary Żak na pogrzebie Piotra Machalicy przeczytał list
Na pogrzebie Piotra Machalicy zgromadziło się wielu wspaniałych aktorów, Krystyna Janda czy Artur Żmijewski. Przyjaciel aktora, Cezary Żak przemówił w imieniu żony Machalicy. Odczytał przygotowany przez nią list, w którym zdradziła ostatnie słowa zmarłego.
To są słowa od Oli. Podziękowanie dla naszych dzieci: Franka, Soni, Poli i Meli. Za to, że z waszą miłością i akceptacją, wiarą w nas, udało nam się zbudować rodzinę. Za wszystkie wspólne święta i wakacje. Z powodów do dumy, za troskę i wsparcie. Wiem, że Piotruś będzie nad wami czuwał, bo kocha was nad wszystko
Z listu dowiedzieliśmy się, że w ostatnich chwilach Piotr Machalica nie był sam.
Dziękuję za noc z 13 na 14 grudnia. Czuwaliście ze mną, składając zobowiązania przed Bogiem, zapalenie świeczki. Wierzę, że dzięki temu mój mąż nie umierał sam. Czuł nie tylko moją, ale i waszą obecność. Nasze modlitwy i naszą miłość. Dziękuję
Aleksandra, która poślubiła Piotra zaledwie trzy miesiące temu, podziękowała także medykom, którzy walczyli o życie Machalicy do ostatnich chwil. Bardzo doceniła, że miała okazję porozmawiać z nim przez telefon przed podłączeniem go do respiratora.
Specjalnie podziękowania kieruję do zespołu lekarzy, którzy 11 grudnia o godz. 19:54, którzy przed samą intubacją i podłączeniem męża do respiratora, pomogli mu wykonać telefon do mnie. Za te ostatnią rozmowę, za to pożegnanie, za te ostatnie kocham Cię. Będę Wam wdzięczna do końca życia
Cezary Żak czytając te słowa nie mógł powstrzymać łez, podobnie jak wszyscy zgromadzeni. Aktor zmarł w wieku 65 lat, a jego prochy zostały przewiezione do Częstochowy, skąd pochodził.