Czego uczy wnuki ojciec Małgorzaty Rozenek-Majdan? Zarabiają u niego pieniądze
Ojciec Małgorzaty Rozenek-Majdan od jakiegoś czasu przebywa już na emeryturze. Nie może jednak narzekać na nadmiar wolnego czasu. Jego wolne chwile wypełniają wnuczki. W ostatnim wywiadzie zdradził, jak uczy synów celebrytki odpowiedzialności i podejścia do pieniędzy.

- Redakcja Wizaz.pl
Stanisław Kostrzewski ojciec Małgorzaty Rozenek-Majdan przez wiele lat był związany z polityką, a swoją karierę rozwijał w Banku Ochrony Środowiska, a także jako skarbnik Prawa i Sprawiedliwości. Jedak od kilku lat jest na emeryturze, co nie oznacza wcale, że spędza większość czasu w bujanym fotelu. Jego czas wypełniają spotkania z rodziną, a także uprawa sosen, którą się zajął.
Ojciec Małgorzaty Rozenek-Majdan o wnukach
W ostatnim wywiadzie dla gazety „Fakt” zdradził, że w plantacji pomagają wnukowie, czyli synowie Małgorzaty Rozenek.
Jesienią robiłem przecinkę drzew, było mnóstwo gałęzi do sprzątania. Powiedziałem chłopakom: Jeśli chcecie zarobić, siadajcie do roboty, będziecie wozić gałęzie. Ciężko pracowali. Stasio wytrzymał trzy dni, a Tadzio o jeden dzień dłużej. Ja mam równy układ i płacę określoną kwotę za godzinę. Oni policzyli w kajecie, ile godzin wypadło i pod koniec pracy dziadek mówi: słuchaj, ty zarobiłeś 200 zł, a ty 300 złotych.
Zobacz także: Małgorzata Rozenek przesadziła?! Tym nagraniem z Heniem wywołała burzę. Potępiała to Kaczorowska
W sten sposób Stanisław Kostrzewski uczy chłopców pracy i wartości pieniędzy, ale oczywiście oprócz synów celebrytki ma jeszcze kilkoro innych wnuków.
Najstarsza wnuczka Nina, ma 21 lat. Jest już dorosła i studiuje. Później jest 15-letni Jan. Chodzi do liceum, a kolejna to Elżbieta, która ma 13 lat. Stasio ma 15 lat, Tadzio – 10, a najmłodszy Henio ma pół roku. Bomba jest z tymi dziećmi - wyliczał dumny dziadek.
Zobacz także: Małgorzata Rozenek-Majdan skrytykowana za nosidełko dla Henia. Fani: "Masakra, biedne dziecko". Gwiazda się tłumaczy
Były bankowiec przyznał, że bardzo cieszy go, kiedy wnukowie obdarowują go ręcznie zrobionymi prezentami, a one zawsze mają honorowe miejsce w ich domu.
Stasio i Tadzio dają nam laurki, albo malują piękne dzieła, które wiszą u nas w domu na honorowych miejscach. W tym roku pewnie będzie to samo, chociaż wnuki są dosyć daleko - przyznał.
Uważacie, że to dobry sposób, by uczyć dzieci szacunku do pieniędzy?
Nasze akcje
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 16