
Schwarzkopf stworzył maski do pielęgnacji włosów o multifunkcyjnym zastosowaniu - GLISS Performance Treat. Dostępne są ich trzy rodzaje: odżywcza, nawilżająca, dodająca blasku. Nie dość, że to zupełna nowość na rynku, to jeszcze możne je kupić w promocji w drogeriach Hebe za 14,99 zł zamiast 19,99 zł.
Maski Schwarzkopf GLISS Performance Treat w promocji
Do tej pory marka skrupulatnie powiększała portfolio serii Schwarzkopf Gliss Kur. Znane wszystkim zestawy szamponów, odżywek i masek są chętnie kupowane i chwalone przez Wizażanki. Zdaje się jednak, że nowość, którą marka zasiliła kosmetyczne szeregi, ma szansę zyskać jeszcze większą sympatię.
GLISS Performance Treat są wielozadaniowe. Można ich używać na cztery różne sposoby. Producent rekomenduje:
- Dla delikatnej pielęgnacji, przed zastosowaniem szamponu: nakładamy na mokre lub suche włosy, pozostawiamy na 2-3 min i spłukujemy.
- Jako odżywkę, by ułatwić rozczesywanie: nakładamy po umyciu włosów i od razu spłukujemy.
- Jako maskę, dla intensywnej regeneracji: nakładamy po umyciu włosów, pozostawiamy na 2-3 min i spłukujemy.
- Jako kurację bez spłukiwania: nakładamy niewielką ilość na podsuszone ręcznikiem końcówki i nie spłukujemy.
My znalazłyśmy jeszcze jedno zastosowanie maski GLISS Performance Treat. Każda z nich zawiera w składzie bardzo łagodne detergenty, więc można pokusić się o umycie nimi skóry głowy. Która metoda jest najlepsza? Tak naprawdę wszystko zależy od potrzeb włosów i warto przetestować każdą metodę, którą rekomenduje producent. Dzięki temu uda wam się znaleźć złoty środek.
Od potrzeb włosów zależy również, po którą z masek sięgniecie. Dostępne są trzy:
- Dodająca blasku Protein + Babassu Nut Oil, 4-in-1 Shine Mask
- Odżywcza Protein + Shea Butter, 4-in-1 Nutrition Mask
- Nawilżająca Protein + Cocoa Butter, 4-in-1 Moisture Mask
Bazą każdej z tych masek są dwa rodzaje protein: hydrolizowane białko soi oraz zwykłe białko soi. Kolejnym składnikiem są emolienty, które przedstawiają się w postaci Cetearyl Alcohol, Isopropyl Myristate oraz olejów, które są dobierane w zależności od potrzeb włosów.
Dwie pierwsze zaliczamy do grupy masek proteinowo-emolientowych, a ostatnią do grupy masek proteinowo-emolientowo-humektantowych, ponieważ w jej składzie jest jeszcze nawilżający panthenol. Pierwsza z nich dedykowana jest włosom farbowanym. Druga sprawdzi się na włosach zmęczonych ciągłą stylizacją. Trzecią natomiast możemy polecić posiadaczkom suchych pasm, którym brakuje nawilżenia oraz wygładzenia.
Są to bardzo treściwe składy, na które tym bardziej należy uważać. Musicie sprawdzić, jaka ilość protein jest dla waszych włosów odpowiednia. Jeśli zaobserwujecie puch i trudności w ujarzmieniu odstających włosków, możecie być niemal pewne, że doszło do przeproteinowania. W takim wypadku warto zweryfikować częstotliwość używania takiej maski. Być może najlepiej sprawdzi się u was aplikowana raz w tygodniu albo dwa? Nie ma w tym przypadku uniwersalnej porady - są włosy, które dobrze znoszą dużą dawkę protein, a są takie, które potrzebują tylko sporadycznego odżywienia.
My już miałyśmy okazję je testować, a naszymi wrażeniami podzielimy się już niebawem :). Pospieszcie się, bo promocja trwa tylko do 6 maja!
Zdjęcie główne: Instagram.com/wizazpl