Myślisz, że masz słaby tusz do rzęs? Możliwe, że po prostu źle go nakładasz
Marzycie o wachlarzu rzęs niczym po doczepieniu tych sztucznych, kupujecie tusz, który ma je doskonale wydłużać, zagęszczać i podkręcać, a ostatecznie i tak nie wyglądają one dobrze? Może to wcale nie wina tuszu, ale waszej techniki malowania rzęs...
Lubicie efekt sztucznych rzęs w makijażu, ale nie chcecie co chwilę chodzić na ich przedłużanie? A na dodatek zastanawiacie się, dlaczego żaden tusz nie potrafi sprawić, że wasze rzęsy będą wyglądały na dłuższe, grubsze i bardziej podkręcone? Być może odpowiedź jest prostsza niż wam się wydaje.
Jak malować rzęsy, żeby wyglądały jak sztuczne?
Georgia Eisdell, charakteryzatorka, do której klientów należy m.in. Nina Dobrev czy Gwyneth Paltrow, opublikowała na swoim Instagramie video, na którym pokazała, jakim sposobem otrzymuje niesamowity wachlarz rzęs u kobiet, które maluje. Okazuje się, że kluczowe jest malowanie rzęs przy zamkniętym oku!
Makijażystka kciukiem unosi powiekę, a potem tradycyjnie przeciąga szczoteczką rzęsy, a przy kolejnych ruchach widać, jak wręcz wciska ją pod powieki, aby dotrzeć do rzęs od samej nasady. Oczywiście grozi to pobrudzeniem górnej powieki, ale spokojnie, przecież można ją wytrzeć chociażby za pomocą patyczka higienicznego. Efekty wydają się być warte tego pobrudzenia:)Jak widać, może zupełnie niepotrzebnie przeklinacie właśnie swój najnowszy tusz do rzęs - może po prostu źle go używacie i po odpowiedniej aplikacji naprawdę uzyskacie efekt sztucznych rzęs:) Osobiście przyznaję, że jednak zdarzyło mi się znaleźć idealny tusz do rzęs. Stosuję m.in. NYX Worth The Hype czy Bourjois Volume Reveal, które mają spektakularne działanie nawet przy najprostszym malowaniu.