Reklama

W Polsce zaplanowano egzaminy maturalne i ósmoklasistów na przełom maja i czerwca. Niektóre uczelnie wyższe mówią o tym, że prawdopodobnie nie wznowią zajęć, a część zaliczeń odbędzie się online. Z kolei już teraz rodzice przedszkolaków mogą oddać swoje dzieci do placówek, gdzie przestrzegany jest niezbędny rygor sanitarny - dzieci mają ograniczoną swobodę zabawy, rodzice nie mogą wejść do przedszkoli i żłobków. Jak sytuacja ze szkolnictwem wygląda w innych krajach?

Reklama
europa otwiera szkoły

Zobacz także: Czy dzieci wrócą do szkoły przed wakacjami?

Szkoły a koronawirus: Gdzie w Europie uczniowie wracają do klas?

Wiele szkół i przedszkoli w Norwegii oraz Danii zostało otwartych kilkanaście dni temu. z kolei szef ministerstwa zdrowia w Szwajcarii stwierdził, że dziadkowie mogą ponownie zacząć opiekować się swoimi wnukami, jeśli te mają mniej niż 10 lat.We Francji szkoły podstawowe, przedszkola oraz żłobki będą otwierane stopniowo od 11 maja. W tym przypadku prezydent Francji, Emmanuel Macron zadziałał inaczej, niż radził mu komitet rządowy. We Francji wciąż notuje się tysiące zakażeń każdego dnia. Mimo to zdecydowano o otwarciu szkół, ale na początek tylko w regionach, w których nie ma wyraźnych ognisk koronawirusa. Zakazano lekcji sportu, a klasy ograniczono do maksymalnie 15 osób. Przerwy odbywać się będą w systemie zmianowym. W Niemczech już w najbliższych dniach do szkół wrócą uczniowie pierwszych klas szkoły podstawowej. Będą one odbywały się w systemie tygodniowym - klasa zostanie podzielona na dwie grupy, z czego każda przez jeden tydzień będzie odbywała lekcje w szkole, a przez jeden w domu. Niemcy zrezygnowali także tymczasowo z zajęć wf-u. Co ciekawe, żłobki nadal pozostają tam zamknięte. Z kolei w Wielkiej Brytanii dzieci mają wrócić do szkół już 1 czerwca.Nauczyciele w całej Europie mają wątpliwości co do możliwości utrzymania niezbędnego reżimu sanitarnego, w szczególności w przedszkolach i pierwszych klasach szkoły podstawowej. Jednocześnie wielu rodziców w krajach, w których placówki zostały już otwarte, ma obawy przed wysyłaniem pociech do szkoły, twierdząc, że jest jeszcze na to zdecydowanie za wcześnie. Na początku epidemii twierdzono, że to dzieci i nastolatkowie najbardziej rozprzestrzeniają nowego wirusa. Wszystko przez to, że zdecydowana większość choruje bezobjawowo. Dziś naukowcy wycofują się nieco ze swojej teorii. Bardzo możliwe, że dzieci zarażają zdecydowanie mniej, niż dotychczas sądzono. Musimy jednak liczyć się z tym, że wraz z otwarciem szkół wzrośnie liczba nowych zakażonych, pytanie tylko jak bardzo.Zobacz także: Lekarze ostrzegają przed posyłaniem dzieci do szkół

Reklama

Źródło zdjęcia: Istock

Reklama
Reklama
Reklama