
Odkąd niespełna rok temu książę Harry i Meghan Markle podjęli decyzję o rezygnacji z dworskich obowiązków, a także wraz z synkiem przeprowadzili się do słonecznego Santa Barbara w Stanach Zjednoczonych, nie ma dnia, by media nie rozpisywały się o ich życiu poza pałacowymi murami. Liczne kontrowersje wzbudza nie tylko napięta relacja byłego Sussexa z jego starszym bratem – księciem Williamem – ale również doniesienia o bankructwie Meghan i Harry’ego, ich małżeńskim kryzysie, czy załamaniu nerwowym syna księcia Karola i lady Diany. Niedawno tabloidy obiegły kolejne niepokojące wieści. Królowa Elżbieta II zagroziła, że odbierze Harry’emu jego wojskowe tytuły. Strach przed upokorzeniem, a także perspektywa braku możliwości korzystania z wizerunku pary książęcej najwidoczniej poważnie zaniepokoiła byłych Sussexów do tego stopnia, że już planują negocjacje poprzedniej umowy dotyczącej Megxitu. Co ciekawe, tych działań wyjątkowo nie popiera książę William, a nawet stanowczo się im sprzeciwia. Dlaczego?
Meghan i Harry chcą wrócić do rodziny królewskiej?
8. stycznia minął rok odkąd książę Harry i Meghan Markle poinformowali opinię publiczną o swoim odejściu z królewskiego dworu. W tym czasie para zdążyła przeprowadzić się na drugi kraniec świata i podejmować autonomiczne decyzje biznesowe. Zakochani nie tylko mieli swój udział w procesie twórczym głośnej książki „Finding Freedom”, nawiązali współpracę ze Spotify i Netflixem, jak również wykorzystywali wizerunek tragicznie zmarłej księżnej Diany w promocji założonej przez siebie fundacji. Nagłe uzewnętrznianie się byłych Sussexów i chęć wzbogacenia się na ujawnianiu dworskich sekretów doprowadziła nie tylko do tego, że książę William zaczął gorozić Meghan i Harry’emu sądem, ale też dążył do tego, by byli Sussexowie zaprzestali czerpania korzyści majątkowych z tytułu koneksji z brytyjską rodziną królewską.
Podpisując milionowe umowy z Netfliksem i Spotify oraz uruchamiając projekt Archewell, Harry i Meghan udowodnili, że zarabiają na swoim królewskim statusie i wykorzystali go do promocji projektów, na których im zależy. To nie może trwać dłużej i jeśli zamierzają trzymać pieczę nad konkurencyjnymi organizacjami charytatywnymi, muszą sobie z tym poradzić sami bez żadnych powiązań z brytyjską monarchią - komentuje Phila Dampier, autor książki „Royally Suited: Harry and Meghan in Their Own Words”, w wywiadzie dla magazynu „New Idea”.
Jak czytamy w australijskim tabloidzie, Harry podobno już żałuje pospiesznego oświadczenia, jakie para wydała w styczniu 2020 r., kiedy wraz z Meghan ogłosili swoje plany opuszczenia rodziny królewskiej. Teraz małżeństwo podobno liczy na łaskawość sędziwej monarchini i podpisanie z Elżbietą II „stałej umowy”, dzięki której zachowają królewskie patronaty. Ale chociaż książę ma nadzieję już w marcu spotkać się z królową twarzą w twarz, aby ubłagać ją, by podpisała jego roszczenia, eksperci od brytyjskiej rodziny królewskiej sugerują, że książę może nie osiągnąć kompromisu, którego szuka. Co więcej, jego działaniom niezwykle sprzeciwia się sam książę William, który próbuje nakłonić monarchinię do całkowitego wyeliminowania Harry'ego z życia Windsorów.
To bardzo smutne, ale jestem pewien, że William, który bardzo zbliżył się do swojego ojca, naciska na to, by Harry został odsunięty na bok. Królowa, Karol i William doszli do wniosku, że Harry i Meghan muszą ponieść konsekwencje swojej decyzji - tłumaczy Dampier.
Czy wpływ Williama na królową jest rzeczywiście aż tak duży, jak przewiduje to Phil Dampier? Czas pokaże, czy Elżbieta II ugnie się pod błaganiami wnuka i pozwoli mu na dalsze korzystanie z licznych przywilejów związanych z jego pochodzeniem.