
Nie żyje Danuta Steczkowska, mama Justyny i Magdy Steczkowskich. O jej śmierci napisała a na swoim Instagramie Magda. Miała 77 lat. Przez ostatnie lata swojego życia, Danuta Steczkowska miała m.in. problemy z poruszaniem się i przebywała w domu Justyny. Gwiazda zadbała o jak najlepsze warunki dla niej, m.in. przebudowała swój dom, aby ta mogła się w nim jak najlepiej czuć. W opiekę angażowała się również reszta rodziny. W jednym z wywiadów Justyna przyznała, że nie byłaby w stanie oddać matki do domu opieki:
Przerobiłam parter domu pod wymogi osoby niepełnosprawnej i mieszkamy razem. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Ona mi dała życie, które jest największą wartością i jestem jej – i mojemu tacie - wdzięczna. Dlatego chcę, żeby mama czuła się zaopiekowana, kochana i potrzebna. Jest z nami w domu, w którym jest rodzina, dzieci, wnuki, gosposia, wszyscy ją kochają, wspierają każdego dnia - mówiła Steczkowska w rozmowie z Vivą!
Pani Danuta Steczkowska wraz z mężem doczekali się aż dziewięciorga dzieci. Cała ich rodzina jest bardzo muzykalna i ze sobą zżyta.
Mama Justyny Steczkowskiej, Danuta Steczkowska - jaką matką i żoną była?
Moi rodzice byli mądrymi rodzicami, ale przede wszystkim kochającymi się. Najważniejsze, co moim zdaniem wyniosłam z domu, to świadomość, jaką czystą miłością się darzyli. Moja matka dałaby się zabić za ojca, a ojciec za matkę. My byliśmy owocem tej miłości, a nie klejem scalającym ich małżeństwo. Rodzice świetnie przeżyliby swoje życie bez nas, tylko we dwoje. Tym większy mam dla nich szacunek za to, że nas zaprosili do swojego życia, ukochali i z takim poświęceniem wychowali - mówiła w jednym z wywiadów dla Vivy! kilka lat temu Agata Steczkowska, najstarsza córka Steczkowskich.
To właśnie Agata Steczkowska kilka lat temu napisała książkę "Steczkowscy. Miłość wbrew regule. Osobista biografia rodziny", w której opisała, jak wyglądało małżeństwo jej rodziców. Ich historia była momentami dramatyczna.
Danuta i Stanisław poznali się w... kościele jednej z podkarpackich miejscowości. Stanisław Steczkowski był księdzem, opiekował się kościelnym chórem, w którym Danuta śpiewała. To właśnie z miłości do chórzystki porzucił sutannę, co w tamtych czasach było niemałym skandalem. Uczucie do Danuty jednak wzięło górą i wkrótce na świecie pojawiła się ich córka - Agata. O tym, że jest dzieckiem księdza, dowiedziała się od obcej osoby na ulicy:
To ja jestem dzieckiem księdza. Moje siostry i bracia urodzili się, kiedy tata już nie był duchownym. Od Jacka w dół, czyli ośmioro mojego rodzeństwa, które urodziło się po mnie, wszyscy byli już zarejestrowani jako dzieci Danuty i Stanisława Steczkowskich. Mnie po urodzeniu zapisano jako dziecko Danuty Wyżkiewicz. Nigdy się tym nie przejmowałam. Cieszę się, że jestem dzieckiem księdza, bo to znaczy, że mój ojciec szukał głębokiej duchowości - mówiła Agata Steczkowska w rozmowie z Tygodnikiem TVP.
Steczkowscy zamieszkali razem w Stalowej Woli, gdzie aktywnie działali muzycznie, prowadząc chór i koncertując. Tam też oczywiście wychowywali dzieci, które najczęściej wybierały wykształcenie artystyczne. Przez lata wspólnie koncertowali, po całej Europie, a nawet w Watykanie dla Jana Pawła II. Dla Danuty rodzina była najważniejsza:
To prawda, że tato dał nam poczucie bezwzględnej akceptacji i wiary w siebie, ale mama całe swoje życie poświęciła nam tak naprawdę. Ona dla siebie nie zrobiła w swoim życiu nic. Przynajmniej w moim mniemaniu. Po prostu poświęciła się całkowicie dzieciom - mówiła Krystyna Steczkowska w Vivie!
Niestety, kościół nie nie chciał dać Stanisławowi dyspensy, przez co nie mógł wziąć ślubu kościelnego. Pisał w tej sprawie nawet do papieża:
Mojemu tacie Kościół tego przywileju odmawiał. Rodzice czekali na ślub kościelny 32 lata. Był charyzmatyczny jako ksiądz i stał się sławny jako dyrygent wspaniałego chóru i niezwykłej muzykującej rodziny. Tego dla Kościoła było już za wiele. Nie można było uciszyć go, zrobić z niego potulnego misia. I choć przez całe życie cierpiał z tego powodu, nigdy nie powiedział na temat Kościoła ani jednego złego słowa - mówiła Agata w Vivie!
Danuta i Stanisław pobrali się dopiero w 1998 roku - mama Justyny miała wtedy 56 lat, a tata - 65. Zmarł trzy lata później.
Związek z moją mamą to była jego dojrzała decyzja, miał przecież 32 lata. Mamę znał od dziecka, a ona nigdy nie była typem uwodzicielki. Każdy, kto ją zna, wie o tym doskonale. Tato mówił, że dobrze się stało, że został księdzem, i dobrze, że przestał nim być i założył rodzinę. A reszta to sprawa między nim a Panem Bogiem. Powiedział to w dniu swojego ślubu, na weselu, przy wszystkich znajomych i przyjaciołach. Nic dodać, nic ująć.
Po śmierci Stanisława pani Danuta przeprowadziła się do Warszawy, do domu Justyny. Potem ponownie wróciła do rodzinnej Stalowej Woli, ale w wyniku choroby znowu wróciła do córki:
Gdy tata zmarł, mama zamieszkała w naszym domu koło Warszawy. Odciążyłam ją od wszystkiego, co spada na głowę człowieka, który zostaje sam. Po 10 latach wróciła do Stalowej Woli, pomieszkać sama ze sobą i swoimi przyjaciółkami. Potem dostała wylewu i trzeba się było nią naprawdę opiekować - mówiła Justyna w Vivie!
Jakimi rodzicami byli Danuta i Stanisław Steczkowscy?
Wyobraź sobie sześć sióstr i trzech braci… No, kto rządzi w domu? Kobiety! Plus mama, która jest bardzo mocną osobowością. To ona w naszej rodzinie pociągała za sznurki. Mama jest silna, władcza, ale ciepła. Ludzie do niej lgnęli. Zawsze było u nas mnóstwo znajomych, sąsiadek, przyjaciółek. Przychodziły, zwierzały się, rozmawiały. Mama była ostoją nie tylko dla nas [...] Mama też zawsze dużo krzyczała. Duży dom, dużo dzieci, no to się krzyczy, żeby kogoś zawołać. Ale absolutnie nie była groźna, choć trzymała nas w ryzach. Tato był łagodniejszy, miał swój świat. Taki był podział - mówiła Krystyna Steczkowska w Vivie!